Wszyscy jesteśmy Drużyną Narodową!

golaDziś krótko, zwięźle i niekoniecznie na temat.
Ciocia Radomska NIE zna się na piłce nożnej kompletnie, drużyny jest w stanie podzielić jedynie ze względu na kolor koszulek i nie rozumie do końca tego, że 22 rosłych samców po trawie za jedną piłką lata, a miliony innych, którzy dupska nie ruszą ani po chleb, ani na spacer, sapie przed telewizorem z piwem i drze japę, że piłkarze to kretyni, sędzia jest ślepy, a oni wszystko zrobiliby lepiej.

 

Jasne, że widok 22 wysportowanych samców ucieszyłby cioci Oli oczy ( zmotywowana dziennikarskim zacięciem zrobiłam reserarch najprzystojniejszych piłkarzy europejskich drużyn <3 ) , ale niestety w transmisjach ważniejsze są jakieś tam akcje, zestawienia, tabele i reklamy, więc na satysfakcjonujące moje skryte za grubymi szkłami zbliżenia i slow motion nie mam co liczyć.
Tak, nabijam się z wielkiego świętowania faktu, iż po 30 latach możemy się poszczycić 90 km autostrad i doceniam praktyczne podejście rządu  -paliwo jest przecież tak drogie, że po większej ilości i tak nie miałby kto jeździć.
Tak, ilość flag, przywieszek, gadżetów w narodowych barwach również niezmiernie mnie bawi – cieszę się szczęściem tych, którzy na Euro zarobią, czyli Chińczyków.
Ale to, co cieszy mnie najbardziej to, niechęć, jaką Polacy i organizowane przez nich (nas!) Euro wzbudzają za granicami naszego kraju,  historia pokazuje, że tylko wtedy, kiedy nas ktoś naprawdę pożądnie wkurwi, jesteśmy się w stanie zjednoczyć. A oto powinno chyba tutaj chodzić.
Potrzebujemy, jak każda, nieco naiwna masa, chwil westchnień, celebrowania wspólnych zwycięstw i dramatów i teraz znów mamy ku temu okazję. Jak jeden mąż wszyscy kochaliśmy Małysza i Kubicy, stając się jednocześnie po jednej transmisji potyczek ekspertami w dyscyplinach, które reprezentowali. Czas na wspólne rozKOKOszenie się w rozgrywkach piłki nożnej.
Jasne, że wiele rzeczy mamy u siebie kiepskich – począwszy od dróg, po polityków, na systemie emerytalnym kończąc. Jednak to, co w nas najgorsze to podejście. Jak mamy wystawiać sobie pozytywną opinię jak sami strzelamy sobie w łeb, ba, babrzemy się w gównie i koniecznie chcemy jak najwięcej osób przy tym ochlapać?
Narzekać i marudzić, wytykać innym ,co zrobili źle i przypominać, jakie życie jest straszne, to jak oglądać filmiki o aborcji i instruktaż znęcania się nad szczeniakami we własne urodziny.
Pierwszy Hejter Rzeczypospolitej Radomska publicznie się zobowiązuje, że przynajmniej podejmie próbę obejrzenia meczy polskiej reprezentacji, dołoży wszelkich starań, by nie usnąć przed końcem pierwszej połowy i nie zapyta po raz enty w swoim życiu, co to kurwa znaczy spalony.
Patriotkę przypomina tak, jak dupę węża, ale raz nie zawsze, dwa nie często, szalenie dobrze mi w białym i czerwonym, a refren żenującej przyśpiewki jest niestety bardzo chwytliwy.
KOKO KOKO EURO SPOKO
PIŁKA LECI HEN WYSOKO
JAK CIĘ POLSKA TWOJA DRAŻNI
NO TO SPADAJ DO MAROKO 🙂
p.s. maleńka prośba zabarwiona feministycznie. Robienie w czasie Euro z kobiety nieznośnego marudera czy też praktycznego dostawcy piwa i pożywienia, koko kokoKOKO  NIE JEST SPOKO. W imieniu wszystkich kobiet, które się nie znają –Panowie, spadajcie na bambus. Wrócicie jeszcze, z przeprosinami, chociażby po to, żeby zapytać co to jest kolor amarantowy

Jasne, że widok 22 wysportowanych samców ucieszyłby cioci Oli oczy (zmotywowana dziennikarskim zacięciem zrobiłam reserarch najprzystojniejszych piłkarzy europejskich drużyn <3 I’m in love… ) , ale niestety w transmisjach ważniejsze są jakieś tam akcje, zestawienia, tabele i reklamy, więc na satysfakcjonujące moje skryte za grubymi szkłami zbliżenia i slow motion nie mam co liczyć.

Tak, troszkę nabijam się z wielkiego świętowania faktu, iż po 30 latach możemy się poszczycić 90 km autostrad i doceniam praktyczne podejście rządu – paliwo jest przecież tak drogie, że po większej ilości i tak nie miałby kto jeździć.

Tak, ilość flag, przywieszek, gadżetów w narodowych barwach również niezmiernie mnie bawi, bo cieszę się szczęściem tych, którzy na Euro zarobią, czyli Chińczyków.

Ale to, co cieszy mnie najbardziej to, niechęć, jaką Polacy i organizowane przez nich (nas!) Euro wzbudzają za granicami naszego kraju,  historia pokazuje, że tylko wtedy, kiedy nas ktoś naprawdę pożądnie wkurwi, jesteśmy się w stanie zjednoczyć. A oto powinno chyba tutaj chodzić.

Potrzebujemy, jak każda, nieco naiwna masa, chwil westchnień, celebrowania wspólnych zwycięstw i dramatów i teraz znów mamy ku temu okazję. Jak jeden mąż wszyscy kochaliśmy Małysza i Kubicy, stając się jednocześnie po jednej transmisji potyczek ekspertami w dyscyplinach, które reprezentowali. Czas na wspólne rozKOKOszenie się w rozgrywkach piłki nożnej.

 

Jasne, że wiele rzeczy mamy u siebie kiepskich – począwszy od dróg, po polityków, na systemie emerytalnym kończąc. Jednak to, co w nas najgorsze to podejście. Jak mamy wystawiać sobie pozytywną opinię jak sami strzelamy sobie w łeb, ba, babrzemy się w gównie i koniecznie chcemy jak najwięcej osób przy tym ochlapać?Narzekać i marudzić, wytykać innym ,co zrobili źle i przypominać, jakie życie jest straszne, to jak oglądać filmiki o aborcji i instruktaż znęcania się nad szczeniakami we własne urodziny.

Pierwszy Hejter Rzeczypospolitej- Radomska publicznie się zobowiązuje i ślubuje, że przynajmniej i co najmniej, ale na pewno nie bynajmniej podejmie próbę obejrzenia meczy polskiej reprezentacji, dołoży wszelkich starań, by nie usnąć przed końcem pierwszej połowy i nie zapyta po raz enty w swoim życiu, co to kurwa znaczy spalony.

Patriotkę przypomina tak, jak dupę węża, ale raz nie zawsze, dwa nie często, szalenie dobrze mi w białym i czerwonym, a refren żenującej przyśpiewki jest niestety bardzo chwytliwy, więc dam radę!

KOKO KOKO EURO SPOKO, PIŁKA LECI HEN WYSOKO, JAK CI POLSKA TWOJA ŚMIERDZI, NO TO SPADAJ DO MAROKO 🙂

 

P.S. maleńka prośba zabarwiona feministycznie. Robienie w czasie Euro z kobiety nieznośnego marudera czy też praktycznego dostawcy piwa i pożywieniaNIE JEST SPOKO. W imieniu wszystkich kobiet, które się nie znają –Panowie, spadajcie na bambus. Wrócicie jeszcze, z przeprosinami, chociażby po to, żeby zapytać co to jest kolor amarantowy.

__________________________________________

FACEBOOK: FANPAGE : MAM WĄTPLIWOŚĆ

11 komentarzy
  1. A tak się spytam z zagranicy, o co kokodzi z koko koko? Wszyscy z kraju ostatnio kokokoko…. rozumiem, że hymn, ale dlaczego kokokokoko?

    p.s. Sąsiedzi z zachodu w środę masowo wykupywali piwo, jakby miała nadejść susza stulecia. Od wczoraj na ulicach pusto, chyba pojechali do Polski 😉

  2. Witaj! Od jakiegoś czasu z dużym zainteresowaniem śledzę Twojego bloga, jednak nie mogę zgodzić się z Twoim ostatnim wpisem. Tytuł trochę mnie zainspirował, ale prawdę mówiąc spodziewałam się po nim czegoś innego. Na wstępie zaznaczam, że również nie interesuje się piłką, nie wiem co to karne, spalone itp itd. Chcę odnieść się jednak do Twoich słów o Euro jako całego przedsięwzięcia. Nie bardzo rozumiem słowa ,,po 30 latach możemy się poszczycić 90 km autostrad” – o ile sobie dobrze przypominam, o autostradach na poważnie zaczęto mówić około 7-8 lat temu, gdy pojawiły się na nie środki UE. Biorąc pod uwagę czas, który niezbędny był do wykupu gruntów, załatwienia niezbędnych zgód, pozwoleń, decyzji….. a także uwzględniając różne perturbacje związane chociażby z chińskimi wykonawcami, to moim skromnym zdaniem drogowcy spisali się na medal. Zgodzę się jednak z Tobą co do ceny paliw, ale z tym Euro ma chyba niewiele wspólnego. Nie rozumiem również dlaczego tak ironicznie obchodzisz się do celebrowania Euro za pomocą flag, koszulek itp. To bez wątpienia święto kibiców, pozwólmy im się bawić, świętować – mnie osobiście cieszy to zjednoczenie i solidarność Polskich kibiców, to piękne. Jednak najbardziej poruszyły mnie słowa ,Ale to, co cieszy mnie najbardziej to, niechęć, jaką Polacy i organizowane przez nich (nas!) Euro wzbudzają za granicami naszego kraju, ” – nie wiem skąd taki wniosek. Od 3 dni w różnych mediach można zauważyć reakcję zagranicy na Polską organizację Euro. Dziennikarze, sportowcy, przybyli goście – wszyscy są zaskoczeni, poruszeni drogami, stadionami,lotniskami Warszawą, Gdańskiem…… Skąd w Tobie ta niechęć? Mam nadzieję, iż moje słowa w żaden sposób nie uraziły Ciebie. Nie chcę ,,zadzierać nosa” i udawać,że wszystko jest idealne – plany były o wiele szersze. Ale wiele z nich udało się zrealizować. Może w tym krótkim czasie odrzućmy polityczne waśnie, kulturowe spory, przestańmy narzekać i cieszmy się tym co mamy, tym co udało się nam osiągnąć. Pozdrawiam. P.S Jeżeli w jakikolwiek sposób Cie uraziłam, bądź sprawiłam Ci przykrość – z góry przepraszam. To moja próba polemiki z Twoim wpisem, z którym nie do kona się zgadzam.

    1. Why so serious? 😀

      PS Tekst jak zwykle boski, Pani Radomska 😀
      Na szczęście nie musieliśmy śpiewać 'Nic się nie stało’ dzisiaj, ale mało brakowało momentami 😉

    2. Michalinko-> w dziadka googla wpisz sobie np „stadiony nienawiści” i już będziesz wiedzieć co ciocia Radomska miała na myśli, że miłość do Polski nie jest wszechobecna.

  3. mam podejście podobne, z jedną różnicą: polityków mamy gorszych niż drogi 🙂
    ps
    i żadnych flag i przywieszek i tego typu dupereli furkączących i majtających się na samochodzie i w okolicy 🙂

  4. Ci powiem, że ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu wczoraj poczułam, że się nieco i jakby wkręciłam w napięcie oczekiwania. Trochę mi było wstyd samej przed sobą. A w przerwie meczu to nawet pobrałam lekcję co trzeba zrobić (znaczy nie ja tylko chłopcy) co by z tej grupy wyjść i sobie grać dalej. Jednakowoż jak dziś rano włączyłam TV, a tam dalej to samo i na okrągło to mi entuzjazm opadł do poziomu wyjściowego

  5. również nie pojmuję dlaczego robi się z kobiety potwory. Nie przepadam za piłką nożną, ale naszym zawsze kibicować będę 🙂

  6. Ten cały eurobajzel jest jednym wielkim nieporozumieniem – na, już w momencie oddania do użytkowania, kruszących się autostradach począwszy, a na rosyjskiej paradzie i huliganach kończąc.

  7. „do Maroka”, a nie „do Maroko”. Wybacz, że poprawiam, ale pracuję w turystyce i ten błąd jest dla mnie ze wszech miar wkurwiający.

Napisz komentarz:

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.