Sekrety dobrego listu (de)motywacyjnego…

INSPIRACJĄ DLA TEGO WPISU BĘDZIE MOJE NIEZWYKLE WAŻNE I OSOBISTE (JEŻELI SPODZIEWASZ SIĘ,
ŻE INTYMNE, TO NIESTETY ROZCZARUJĘ…) DOŚWIADCZENIE JAKIM BEZ WĄTPIENIA JEST ROZWIJANIE MOJEJ ZAWROTNEJ KARIERY ZAWODOWEJ. JAKO, ŻE MOJA KARIERA NABIERA TAKIEGO TEMPA, ŻE NIE NADĄŻAM I PRAWIE SIĘ POCĘ ORAZ MAM ZADYSZKĘ, JAK W CZASIE SWINGERSKIEGO MARATONU, PRAGNĘ PODZIELIĆ SIĘ  PORCJĄ LEKKOSTRAWNYCH, CHOĆ MOGĄCYCH POWODOWAĆ WZDĘCIA, REFLEKSJI.POMIJAM JUŻ TWORZENIE CV, W KTÓRYM ZNAJDUJĄ SIĘ TAKIE POZYCJE, JAKICH NIE UWZGLĘDNIA NAWET NAJBARDZIEJ ROZBUDOWANA WERSJA KAMASUTRY I DOŚWIADCZENIA, KTÓRE NIE ZMIEŚCIŁYBY SIĘ NAWET W REŻYSERSKIEJ 16 GODZINNEJ WERSJI FILMU BOLLYWOOD. O WIELE WIĘKSZĄ RADOŚĆ (*PRZY PIERWSZYCH DWÓCH….) I WKURWIENIE (* GDZIEŚ PO PIĄTYM) WZBUDZA WE MNIE PISANIE LISTÓW MOTYWACYJNYCH.

 

 

To jak tworzenie własnej ulotki adopcyjnej. Albo takiej, którą podstępni propagatorzy rozpusty wciskają za wycieraczki aut, na której pani z rozklapionymi udami, rozdziabioną (ze zdziwienia? radości?) buzią zachęca do tego, by bliżej ją poznać. W zasadzie to śmiało mogę powiedzieć, że czuję się jak prostytutka. A raczej jak dziwka, bo przecież nikt mi nie płaci. Za to taka ekskluzywna, bo przecież chwalę się zaletami, których na próżno szukać. Zarówno u innych jak i u mnie.

Główną ideą takiego listu jest przedstawienie siebie w jak najlepszym świetle, tak jakby ktokolwiek, kto stara się o pracę przyznał się z własnej woli, że w sumie to jest pracowity i ambitny, na dzień dobry chciałby zarabiać 3500, ale  ostatecznie wyrazi zgodę na takie obrażające jego majestat, godność i predyspozycje 2000 na rękę, a w zamian chętnie poopierdala  się i wesprze pracodawcę swoim, nieskalanym wysiłkiem intelektualnym i fizycznym, wizerunkiem.

WYKSZTAŁCENIE

Promowanie sukcesów zaczynamy od napomknięcia o naszym wybitnym wykształceniu. Ty też słyszysz już te spazmatyczne jęki zachwytu swojego potencjalnego pracodawcy?!

„o kurwa! matura, i to za pierwszym podejściem! No nie, uniwersytet! Ktoś z takim talentem plastycznym, kto potrafi z takiego gówna ulepić coś, czym chce się chwalić, mógłby zostać co najmniej akwizytorem albo wybitnym świadkiem jehowy. Biorę w ciemno!”

Student co najmniej 3 kierunków i 6 specjalizacji może jednak swoją kandydaturą potencjalnego szefa spłoszyć i zniechęcić. Szef też człowiek, jednorazowo dokonany wybór socjologii, zarządzania czy kulturoznawstwa, jest  w stanie zrozumieć. Kiedyś też był w Twoim wieku, nie słuchał mamy, chodził bez czapki i uprawiał przypadkowy, wyuzdany seks. Ale żeby tak z własnej woli..? Wiele razy aplikować na uniwersytet…? To da mu dobitnie do zrozumienia, że jesteś niezrównoważony lub ćpiesz.

Proces starania się o posadę to tak naprawdę moment, w którym żegnasz się z dzieciństwem.  Składanie aplikacji sprawi, że znienawidzisz jednej z ulubionych dziecięcych zabaw. Jednym z oficjalnych celów (bo nieoficjalnie wiadomo, że jesteś interesowną, pazerną hieną, której zależy tylko na pieniądzach i płaceniu rachunków) jaki Ci przyświeca, jest  zdobycie doświadczenia.  Chcesz je zdobyć, ale jednocześnie każdy, nawet pierwszy pracodawca wymaga od Ciebie co najmniej dwuletniego stażu pracy na dyrektorskim stanowisku w Dubaju. Jak sam widzisz,  to takie kółko, niekoniecznie graniaste i przyprawiająca o mdłości karuzela.  Być może jednak zorientowałeś się, że dorosłeś jakiś czas wcześniej, kiedy dotarło do Ciebie, że dawniej wypraszana u mamy „złotówka na picie”, dziś może zwyczajnie nie wystarczyć,co skłoniło Cię również do zainteresowania się czymś tak przyziemnym i prymitywnym, jak praca.

DOŚWIADCZENIE ZAWODOWE

W którymś momencie pisemnego epatowania swoją zajebistością musisz coś wspomnieć o swoim doświadczeniu zawodowym. Musisz być czujny. Jeżeli masz na swoim koncie zajmowanie co najmniej kilku stanowisk w więcej niż 3 firmach, wcale nie oznacza to, że wzbogacałeś doświadczenie i  ciągle chcesz się rozwijać, a raczej, że nigdzie na stałe Cię nie chcieli i jesteś beznadziejny. Jeśli natomiast lista Twoich dawnych miejsc pracy jest za krótka, może to świadczyć o tym, że … nie wzbogacałeś swojego doświadczenia i nie chciałeś się rozwijać, więc jesteś beznadziejny.

Za wszelką cenę musisz także przemilczeć i ukryć wszystkie realizowane przez siebie wolontariaty. Praca za darmo jednoznacznie kojarzy się z niewolnictwem, a ono oficjalnie jest zakazane i budzi u opinii publicznej negatywne emocje. U szefa, w najlepszym przypadku, wzbudza litość z lekką nutką pobłażania. Wszyscy lubią idiotów, którzy tyrają za darmo, ale nie zdziw się, jeśli szef z szacunku dla wyznawanych przez Ciebie, szlachetnych wartości, stwierdzi, że nie będzie Cię obrażał premiami i podwyżkami, bo w tak zepsutym i zmaterializowanym świecie, trzeba szanować zasady takich jak Ty,którzy wiedzą, co jest naprawdę  w życiu ważne (ja na przykład, nie wiem.)

Używaj ładnych zwrotów. Nie pisz, że handlujesz trawą i sprzedajesz na allegro kradzione telefony. Pracodawcy wystarczą lakoniczne informacje dotyczące tego, że jesteś obrotny, zaradny, lubisz współpracować z ludźmi i masz doświadczenie jako przedsiębiorca i handlowiec. Minimum pięcioletnie i na dyrektorskim stanowisku. Pomocne okaże się także używanie mądrych słów.Powszechnie wiadomo, że każdy szef to cham i prostak, a wysublimowany sposób formułowania wypowiedzi może pomóc ci uniknąć udzielania odpowiedzi na niewygodne pytania, których pracodawca pod wpływem tak ambitnej lektury, nie będzie w stanie Ci zadać. Z tym dzieleniem się swoją inteligencją jednak nie przesadzaj. Pamiętaj, że masz być murzynem pracującym za pół darmo, a nie intelektualistą.

Jeśli nie masz na swoim koncie żadnego doświaczenia, to wiedz, że prawdziwy z Ciebie szczęściarz. Wiesz przynajmniej, że oceniający Twój  list motywacyjny nie będzie się miał do czego przyczepić.

MOCNE STRONY I ZALETY

W liście motywacyjnym nie możesz zapomnieć napisać o swoich zaletach. Generalnie najskuteczniejszą metodą jest,  paradoksalnie, stworzenie listy swoich największych wad – na brudno, a potem ich radosne przepisanie z partykułą „nie” lub zwrotem „ja nigdy…”, „to niedopuszczalne aby ktokolwiek…”, „jest mi obce…”. Tu nieoceniona okaże się pomoc partner-/ki/a oraz własnej matki. Nieroztropnie wyłudzone informacje na swój temat należy jednak potraktować z dużą dawką dystansu. Oczywiście wszystko to prawda, jesteś leniwym matołem, szesnaście razy trzeba ci powtarzać, skąd się biorą czyste naczynia i jak włączyć pralkę, a wbicie gwoździa, to nie tylko zgon na imprezie z chłopakami, ale i nieobecny u ciebie talent domorosłego majsterkowicza. Mimo wszystko potencjalny pracodawca nie potrzebuje świadomego braku swojej wartości nieudacznika korzystającego z pomocy psychoterapeuty i innych używek. Żyjemy w czasach, kiedy prawdziwe kompetencje nie mają żadnego znaczenia, więc ich brakiem naprawdę nie musisz się przejmować.

JĘZYK LISTU MOTYWACYJNEGO

Najlepiej używaj frazesów i truizmów tj. „jestem pracowity„, „cechuje mnie kreatywność„. Są już tak powszechne, że nikt w nie nie wierzy i pełnią funkcję interpunkcji. Nikt więc nie zarzuci Ci, że kłamiesz.

ZAINTERESOWANIA

Zamierzając napisać parę słów o swoich zainteresowaniach i pasji również nie możesz zapomnieć o paru zasadach i wskazówkach:

Po pierwsze, palenie marihuany to, o dziwo, nadal nie jest jeszcze dyscyplina sportowa, więc niestety nie możesz napisać,że  prowadzisz aktywny trybu życia. Intensywne granie w gry komputerowe to już jednak jakaś tam zaleta, świadcząca o tym, iż jesteś spragnionym stabilizacji domatorem. Brak jakichkolwiek zainteresowań też nie powinien być źródłem powodów do zmartwień. Uświadomienie szefowi, że koncentrujesz się na zaspokajaniu podstawowych potrzeb z hierarchii potrzeb Maslowa, wyposażą go w optymistyczną wiedzę, że poza ewentualną pracą nie masz nic ciekawszego do roboty, więc z pewnością z chęcią zgodzisz się na nadgodziny.

REFLEKSJA KOŃCOWA – PODPISZ SIĘ!

Generalnie przeglądając płodny efekt swojej radosnej twórczości stwierdzisz, że naprawdę świetny z Ciebie gość, a wszystko to prawda, którą święcie wyznajesz tylko, że zwykle po paru głębszych, na słynnym etapie ” alejajesemzajebisty„.  Nie zapomnij się jeszcze tylko podpisać. Jest to ważne z co najmniej trzech powodów i wymóg formalny listu jest, tak naprawdę, tym najmniej istotnym.

Przede wszystkim Twoje zwierzenia mogą brzmieć tak niewiarygodnie… niewiarygodnie dobrze, że lepiej mieć na papierze, czarno, na białym, kto jest ich autorem. Ponadto wracając do treści niepodpisanego listu za jakiś czas, możesz nieopatrznie zacząć się starać o adopcję jego zajebistego bohatera. I co najważniejsze, dobrzy autorzy science-ficition i bajkopisarze powinni w końcu wyjść z cienia i przestać być anonimowi.

OSTATNIA UWAGA

Gdy jesteś mężczyzną i otrzymasz zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną, kłam, że masz bardzo szczęśliwą rodzinę – żonę i troje dzieci, które hodujesz jak pasożyty. To będzie świadczyło znów, o twojej roztropności, odpowiedzialności i o tym,że nie będziesz w pracy wyglądał jak fleja, bo ma Ci kto prasować i prać. Jako kobieta, nawet zamężna i w ósmym miesiącu ciąży, deklaruj stanowczo, że nienawidzisz mężczyzn i dzieci i całe swoje życie chcesz poświęcić pracy i karierze. Niech szef wie, że nic nie będzie odciągało Twojej uwagi od pracy.

Gdy jednak odzew na aplikację będzie żaden – głowa do góry – do 67 roku życia na pewno Ci się uda i znajdziesz coś dla siebie.

Pedagogiczny wpis zakończę głębokim jak gardła gimnazjalistek wyrazem sympatii, życząc Wam, oraz sobie, spektakularnych sukcesów zawodowych.

Z pozdrowieniami i mocą uścisków,

wciąż bezrobotna

Radomska

_________________________________________

Zapraszam do kliknięcia „lubię to” na blogowym fejsbukowym fanpejdżu: Mam wątpliwość.

95 komentarzy
  1. niepotrzebnie się trudziłaś Radomska, bo jak wskazują statystyki 80% zatrudnień odbywa się przez znajomości. A jak już znajdziesz się w tych 20 % czego Ci życzę, to okaże się że dostają dotacje na pracowników z unii ale tylko przez 3 miesiące i wytedy właśnie dowiesz się że nie spełniasz wymagań, że w firmie w której jest szef, jego żona i Ty, właśnie mają redukcję etatów bo interes nie idzie itp. Potem już po odejściu dowiesz się że mimo iż była redukcja, to już jest nowa osoba na Twoje miejsce. Ale cuda się zdarzają. No i są jednostki wybitne, które nie mają się o co martwić.Nie przejmuj się zatem:)

      1. Autorka blogu prześmiewczo traktuje sytuację dosyć poważną,jak na dzisiejsze czasy.
        Moim zdaniem prostytucja w pracy odbywa sie na wszystkich szczeblach,może poza szefostwem,które tyko kieruje i ceni sobie swój czas i stołek i poza pracownikami,których nie interesuje nic poza wykonaniem roboty i pójściem do domu,a także rzemieślnikami,którzy wykonują robotą i idą do domu.
        Mentalnych k….w jest tak wiele,ze nie sposób ich zliczyć.
        Każda prześciga się w uśmiechach,szpilach,czy wykonanych pracach,które nijak mają się do ich rzeczywistej formy.
        Korporacje tworzą „pracowników”o których pisze autorka.
        Prześciganie się w tytułach naukowych,to cel,o środki już dba zazwyczaj ktoś inny,bo aby mieć tytuł trzeba mieć pracę,niekoniecznie być mądrym i taki wymów zdewaluował pojęcie „profesor””dr nauk””magister”.
        A szkoda.
        Ale to już nie tamte czasy.

    1. Macie kiepskie przepisy chroniace pracownika. Np w USA gdy pracownik jest zwolniony z powodu redukcji,to nie wolno zatrudnic na to stanowisko nowego. Nalezy zaproponowac zwolnionemu powrot i gdy odmowi dopiero zatrudnic innego. Te niby dziwne USA szanuja pracownika i maja logiczne przepisy. Za to je lubie.

      1. USA to federacja stanów z których każdy ma inne prawo. Nawet pensja minimalna różni się pomiędzy stanami. Być może jest jak napisałaś w jakimś stanie (ach), ale generalnie prawa pracownika są dużo mniejsze niż w Polsce. Za to szacunek do ludzi (pracowników) jest na zupełnie innym poziomie. Pisze oczywiście o swoim i moich znajomych doświadczeniu i nie jest to reguła dotycząca wszystkich pracodawców

    2. Ja rozumie, ze w naszym kraju ciężko o prace ale 80%…to nie tylko przesada. To frustracja się odzywa. Rzoumiem, że cięzko ci moze znaleść pracę (lub długo jej szukałes) ale też czasami warto sie zastanowić co ja takiego umiem, zeby pracować tam gdzie chcę. Nie kazdy może być inzynierem ale jak juz poszliśmy na modne i wygodne studja socio-filozofio-i inne logiczne to pretensje miejmy do siebie a nie do innych. „im na 100% mamusia, tatsuś, babcia albo też sam papież pracę załatwili”, bo ja taki zdolny „MAM SKONCZONE STUDIA!!!” i znam 2 języki. NIe ważne ze studia u nas konczy pewnie te 80% młodych ludzi, a 2 języki to juz nie jest wyczyn. PO studiach dostałam dobrą pracę, bez „pleców”. No ja mogę tu kłamać ale 24 osoby z mojej grupy też dostały dobrą pracę. Wszyscy po znajomości? Mąż też po polibudzie, on i jego koledzy tez dobrze zabiają. Też wszyskim ktoś-tam-ważny pomógł? Miałam dobrą pracę ale uważałam, ze mogę wiecej. Wiec założyłam firme. Sprzedaje moje umiejętności. Płacę mam taką ile wypracuje. Nie zatrudniam nikogo, nie jestem szefem-chamem. Sama sobie jestem szefem. Tego też mi nikt nie ułatwił. Wkur..denerwuje mnie takie stękanie „taka jestem piękna, zdolna i mądra a nikt mnie nie chce. Kaśkę zatrudnili bo: ma plecy/dziadek załatwił/ mąż jest szefem/ sypia z szefem…żałosne!!!!!

  2. Masz to wielkie szczęście, bo masz talent (albo na odwrót albo zamiast „bo” wstaw sobie „i”), że teraz możesz sobie napisać ładny nagłówek, koniecznie na środku: Curriculum Vitae, a następnie, od nowej linii, lekko z prawej: Aleksandra Radomska.
    I starczy. Tylko tumany nie wiedzą kim jesteś. Co najwyżej nie dostaniesz pracy w miejscu, w którym nie tolerują słów „kurwa”, „zajebiście” itp.

  3. W niemieckim radio mówiono właśnie o nowym projekcie kadrowym. Aplikacje mają być pozbawione wszelkich danych mogących wskazywać na: płeć, wiek, rasę, religię, pochodzenie, nazwisko i wygląd osoby starającej się o pracę. Ma to wyrównać szanse i wprowadzić równouprawnienie, a moim zdaniem wydłuży tylko wszystko o czas procesowania zaszyfrowanego CV przez sztab dodatkowo zatrudnionych specjalstów oraz o miesiąc próbny, po którym delikwent i tak zostanie zwolniony za bycie młodą kobietą, starym dziadem lub obojgiem.

    1. Ogólnie świetny tekst Radomska, rzeczywiście powinnaś pisać do gazet teksty satyryczne.
      „Aplikacje mają być pozbawione wszelkich danych mogących wskazywać na: płeć, wiek, rasę, religię, pochodzenie, nazwisko i wygląd osoby starającej się o pracę. ”
      To całkiem dobry pomysł, z wyjątkiem może wyglądu, bo niektóre prace – jak dziennikarz, modelka itp wymagają urody wiec musi sie dołączyć zdjęcie. Ale ogólnie mają rację. Poza takimi wyjątkami, brak zdjęcia i danych co do wieku i płci jest ok, bo wiek i płeć nic nie mają wspólnego z kompetencją. A czesto kandydat ma problemy bo wolą starszych albo młodszych albo wolą mężczyzn. Oczywiście w pryzpadku pracy ciężkiej fizycznej gdy w ofercie mam – potrzebujemy silnych mężczyzn do noszenia towarów to wiadomo że żadna wiotka laska nie odpisze, jeśli ktos odpisał wiadomo że spełnia te warunki. Wiec tak naprawde płeć, wiek i uroda nie są bardzo potrzebne w cv.

  4. Dawno nie czytałam równie zabawnej instrukcji pisania LM 😀
    Mam podobne odczucia po raz setny pisząc jaka to jestem pracowita. dokładna i w ogóle naj. Przy okazji kobitki uważajcie na określenie „dyspozycyjna”. Niektórzy kandydaci na szefa nie odczytają tego jako chęć pracy od rana do wieczora, lecz głośno wyrażoną gotowość do „układziku” z w/w szefem. Skąd takie pomysły? Praca to praca do licha!

  5. Olka czytając ten wpis już doszczętnie przekonałem się, że PL to chory kraj. Jak bym widział siebie i swoje perypetie z pracą jakieś kilka lat temu. Do tej pory w dokumentach pt.: Listy Motywacyjne mam plik około 100 listów, które jak pojebany płodziłem z nostalgią. Widocznie nie były zbyt dobre bo się nikt nie odezwał…Olka! nie warto- doszło do mnie, że jestem zbyt dobry dla tych kretynów co czytają te listy. Jebać za 1500zł brutto po studiach wyższych to test śmiech na sali. Polska kładzie nacisk na kształcenie ludzi od podstaw( patrz przedszkola językowe, podstawówki profilowane z ilością zajęć pozaszkolnych płatnych w takiej liczbie, że dzieci nie mają kiedy spotkać sie na podwórku z rówieśnikami, licea ja jebie- rankingi mają prawie jak sondaże przedwyborcze a dostać się tam to cuuuuuuud i często załamka dla dzieciaka; kierunki studiów odjechane od sasa do lasa po to by młodzież dostała dyplom bezrobotnego). Pytam się po co?To jest BIZNES-edukacja to żyła złota w PL. Studia dla mnie były szkołą życia i cwaniactwa, niestety zawód jaki po nich otrzymałem mgr turystyki i rekreacji w Poznaniu (dziennie UAM) uprawnia mnie m.in do pracy w hotelu za w/w kwotę na 3 zmiany (pracowałem 1 dzień) lub do biura podróży za 800zł na czarno (1 rok-puki nie splajtowało a sam byłem w desperacji) lub jako pilot wycieczek czyli czytaj „dziwka na posyłki biura z ładnymi widokami tyle, że nie na przyszłość, bo o rodzinie, dzieciach w tej pracy zapomnij”. I zmierzając do puenty wziąłem sprawy w swoje ręce- dziś to ja czytam listy motywacyjne, które wyrzucam do kosza bo mnie nie stać na pracownika przez jebany ZUS. To jest nasz kraj mlekiem i miodem płynący. Pozdrawiam Ojciec Chrzestny bloga:) Olka nie łam się tylko znajdź sposób na siebie.

    1. NO ale czy sam sobie nie jesteś winien. Jak wybierałeś kierunek to mgr twojego kierunku zarabiał krocie? I nagle po skończonych studiach zaszła zmiana i teraz to są psie pieniądze? Nie. Trzeba było myśleć wcześniej. I kim chciałeś być po studiach? Bo ze magistrem to trochę mało. Ja chciałam być entomologiem ale co może robić u nas „specjalista od robali”? Nie bylam super dojrzała po maturze ale na tyle przytomna, aby wiedzieć ze pracy jak w filmie „CSI” nie znajdę a minister entomolog już jeden był i pewnie wiecej nie będzie. Wybrałam kierunke na polibudzie aby się czegoś konkretnego nauczyć i mieć konkretną pracę. I mam.

      1. Prawda jest taka, że wcale nie trzeba mieć magistra, żeby dobrze zarabiać i mieć pracę o jakiej się marzy- trzeba mieć głowę na karku i odwagę by udźwignąć własny biznes. A turystykę wybrałem do uwielbiam geografię, tak jak wielu młodych ludzi uwielbia socjologię, filozofię, historię itp. itd. tylko że w kraju jak piszesz, rynek bardzo szybko się zapełnia minimalną ilością jednostek po tych kierunkach niestety i widzimy mgr filozofii na zmywaku w McDonalds za minimum. Tak po prostu tutaj jest w PL. Teraz działam na swoim i uwielbiam to co robię- sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem, to że jest trudno, bo konkurencja, zmaganie z urzędami itp. to zupełnie inna sprawa- szkoła życia. Pozdrawiam serdecznie.

        1. Tak kolego jest wszędzie. Jak jest za dużo mgr turystyki, to nie wszyscy znajdą pracę w zawodzie. Lubiłeś geografie? NO fajnie. Ja uwielbiam biologię ale nie poszłam UN bo co bym potem robiła? Studia to nie jest tylko super czas na zabawe i studiowanie geografii bo się ją lbi. Na studia się idzie kolego aby się kształcić w zawodzie. Jak nie to się potem ma jak ty. Ok twój wybór. Tylko teraz nie stękaj jak to źle jest w Polsce. Tak samo bedziesz miał w Niemczech, Belgii czy USA. No chyba ze myslisz, ze tam utworzą stanowisko specjalnie dla ciebie, bo ty skonczyłeś studia. Studiowałes geografie bo ją lubisz, ale juz praca po tym kierunku cie nie kręci bo zarobki marne. Jakbym słuchała 5-latka. Zanim poszedłeś na studia nie myślałeś co potem? I jeszcze masz pretensje do wszystkich tylko nie do siebie…

          1. Nie-lubiłem geografię- tylko lubię geografię nadal ciotka. A Ty kochasz ten kraj od a do z rozumiem- należy Ci się order virtuti militari. Ucinam rozmowę.

    2. Trzeba było zostać nauczycielem WF,a tak poważnie,to trzeba było wejść w sfery towarzyskie,które reprezentują podobne poglądy i mogą Cię gdzieś zatrudnić.
      Ten kraj jest nasączony nepotyzmem do bólu,stąd tego typu frustracje u ludzi chcących normalnie zdobyć prace i zarabiać.

  6. Świetnie napisane! Wśród totalnego badziewia, pełnego błędów stylistycznych i co gorsze – ortograficznych, nad którym można tylko płakać, a które to stanowi 95% tekstów udostępnianych na portalach internetowych przeczytać coś tak CIEKAWIE, DOBRZE i ZABAWNIE napisanego to prawdziwa rozkosz dla oczu i duszy! Dziękuję! Sama nic nie piszę bo talentu nie mam w tym kierunku i tak samo powinni zrobić inni pozbawieni tej umiejętności, a zostać powinni tylko tacy jak autorka!

    A co do tematu – niestety sama smutna prawda. Pisanie LM jest upokarzające i konkursowo bezsensowne, a pracodawca i tak to rzadko kiedy czyta. Jak chce coś wiedzieć to zerka do CV i to powinno wystarczyć.

  7. Witam, no super zgadam sie w 100%, zawsze uwazalem ze tzw. egzamin dojrzalosci wcale nie swiadczy o dojrzalosci i jak sie podzielilem z ta opinia w technikum z pania dyrektoer to tak jakbym sobie przechlapal caly spedzony tam okres. A propos szukania pracy, chetnie bym poczytal Twoje teksty w PLAYBOY-u ostatnio marnie tam z felietonistami, rzeby nie powiedziec zalosnie

  8. brawo, zajebiste, faktycznie marnujesz się, czuję się podobnie jak kolejny raz metodą „kopiuj-klej” piszę te bzdury, których pewnie i tak nikt nie czyta, no ale cóż wymóg trzeba spełnic, żyć płonną nadzieją przez pare dni że ktoś się odezwie i tak do kolejnej wysłanej aplikacji, i końca nie widać, w pewnym sensie staje się to Twoim sposobem na życie, no bo co masz innego do roboty, dziś wyślę jeden, jutro dwa, w końcu jestem juz tak wprawiony/a że wysyłam 5 dziennie- wow!!! napewno się ktoś odezwie, przecież jestem 1159 osobą która wysłała aplikację więc napewno szczęście do mnie się uśmiechnie, no cóż powodzenia dla Ciebie i dla mnie, i innych hien czychających na pracę.

    1. A ja już nie wysyłam LM. Bo uznałam, że to strata czasu, przecież wszystko co muszą wiedzieć jest w cv. Wiadomo, że jak wysyłam cv to znaczy że zależy mi na tej wlasnie robocie. Wiec LM nie potrzeba.

  9. No własnie..muszem napisać CV i list po angielsku, mam gdzieś CV na studiach pisane, ale głęboko w kartonie. To śmieszne, bo dogaduję się po angielsku, może bez wyszukanego słownictwa i w popłochu,ale się dogaduję, a firmie trzeba udowodnic, ze I wood …I can..bla bla..a jak dzwoniłam do wymarzonej firmy w moim mieście, to mi powiedziano, że nia mają wolnych etatów i nie rekrutują na staże. Ton w słuchawce powala po prostu..

  10. trochę wulgaryzmów i zero konkretów. Chcesz sobie pomóc, to najpierw poszukaj samej siebie, bo chyba jednak jesteś mocno zagubiona. Chcesz zrobić z siebie „yuppies” to raczej nie ta generacja i nie ten czas. Weź się w garść i nie słuchaj też tych opinii z „badań”, dobry pracownik to człowiek, który przychodzi do pracy pracować i realizuje to w celu zdobycia pieniędzy na jakiś cel. Można pracę kochać lub nienawidzić, ale cel zawsze jest ten sam. Niestety kwalifikacje, umiejętności determinują drogę do osiągnięcia tego celu. Niestety świat sprzyja takim miernym osobom jak Ty, więc pewnie prędzej czy później przytulisz się do ciepłej posadki i będziesz pisać takie bzdury dalej.

  11. nie no ta pani ma gadane … dla mnie zajebiste … felietony chętnie poczytam bo język sprawny jest i intelektu nie brakuje … dodaję do ulubionych … pod koniec dnia miło mi się zrobiło czytając taką rozprawkę …

  12. Witam

    Dziękuję za to że mogłam przeczytać coś tak fantastycznego. Świetny tekst. Bardzo dziękuję. Czysta prawa w każdym calu, w każdym zdaniu, słowie, literze.
    Powodzenia życzę ze znalezieniem pracy.

  13. „czuję się jak prostytutka. A raczej jak dziwka, bo przecież nikt mi nie płaci” – nie rozumiem tego tekstu, dziwka i prostytutka to to samo, obydwóm się płaci..

  14. Talent do pisania masz, mam nadzieje ze w przeciagu tych 5 miesiecy znalazlas prace a jak nie to powinnas sie zastanowic co jest przyczyna a nie rozwodzic sie na tym jak to zle ze mimo dobrego wyksztalcenia nigdzie Cie nie chca.
    Nie chca Cie w Polsce jedz za granice, jesli znasz jezyk na pewno cos znajdziesz, caly swiat stoi otworem a mentalnosc ze w czym sie wyksztalcilas w tym musisz robic mozesz zostawic na polce jaka fajna pamiatke.

    Pozdrawiam i zycze powwodzenia

  15. W tonie słów daje się wyczuć niedosyt, niekoniecznie pracy. 😉 Sexu? To raczej sama Pani Radosmka zna odpowiedź. Co do poszukiwania pracy….hmmmm…. długo by klikać. 😉

  16. Nie bardzo rozumiem porównania osoby szukającej pracy z prostytutką. A co do listu motywacyjnego, to jest po to, by powiedzieć, dlaczego chcesz tą, a nie inną pracę, i dlaczego jesteś dobrym kandydatem do tej konkretnej pracy! Problemy z pisaniem listu motywacyjnego biorą się stąd, że większość osób szuka 'jakiejś pracy’, nie zastanawiając się nad tym, czym się chce zajmować. Nic dziwnego, że piszą wyświechtane frazesy – bo brak im argumentów.

  17. GENIALNY BLOG 😉 ŚWIETNY WĄTEK, REWELACYJNY AUTOR 😉 POZDRAWIAM SERDECZNIE I POWODZENIA W DALSZYCH (NIESTETY ŻENUJĄCYCH) PRAWDACH O ŻYCIU NIE TYLKO ZAWODOWYM..

  18. Cześć,

    Przeczytałam Twój artykuł na temat rekrutacji… jestem na razie na urlopie. Od 1-go będę na bezrobociu, co mi się raczej nie uśmiecha. Podoba mi się cała ironia, cynizm i zjadliwość jakie zawarłaś w tekście. Tak jest w realu i to jest przerażające. Mam nadzieję, że jesteś realną osobą, a nie wytworem Onetu na potrzeby komercyjne.

    Pozdrawiam,
    Ps. Mam nadzieję, że szybko znajdę pracę…

  19. Szanowna pani R,

    przy całym szacunku i uznaniu zdolności pisarskich. Z przykrością stwierdzam, że tekst wzbudził moje zażenowanie. Rozumiem, że w dzisiejszych czasach aby się sprzedać trzeba się mocno wysilić i zaszokować, jednak opisywanie rzeczywistości za pomocą wulgaryzmów jest po prostu prostackie i niesmaczne.

    Pozdrawiam i życzę powodzenia w szukaniu pracy.

  20. Oj, widzę, że onet uraczył nas pięciomiesięcznym wykopaliskiem.
    Co do treści notki: dziewczyno, jeśli dalej szukaj pracy, to może pomyśl o copywritingu? Tak świetnego, zabawnego i inteligentnego tekstu dawno nie czytałam. Spokojnie możesz sobie zrobić portfolio ze zlepków swoich notek, i wysyłać do wydawnictw czy magazynów. Ja już dawno olałam szukanie pracy na etacie, utrzymuję się z pracy w domu (działam w branży pokrewnej – tłumaczenia) i nie płaczę wcale z tego powodu, że o 5 rano nie muszę odśnieżać auta, by dojechać do nieciekawej pracy, w której znowu przez 8 godzin ktoś będzie mi skakał po głowie. Poważnie, przemyśl to.

  21. Wow, wielka nowosc taki wpis, naprawdę. Njusy o CV i listach motywacyjnych, na które szefowie zlewają z góry na dół pojawiały się już x lat temu. Oklepany temat, ubrany tylko w inną formę, szyderczą, cyniczną i niejednokrotnie wyszukane słówka żeby zmusic czytelnika do uznania talentu autora do wyśmiewania sytuacji przy składaniu podań o pracę. By zyskac rozgłos.

    Nudy.

  22. Najlepszy wpis na blogu, jaki czytałam ever. A jeszcze tematyka bardzo mi bliska, bo też szukam pracy. Jestem na etapie wysyłania miliardów aplikacji i głuchej ciszy w telefonie/pustki w skrzynce mailowej. Moje błagalne prośby, by móc zarabiać marne 1500 zł(mama nie może mi już pomagać, a za mniej sama nie jestem w stanie się utrzymać!!), chyba są zbyt wygórowane. Ja wiem, że najlepiej robić za darmo po 20h na dobę i jeszcze lizać dupsko szefowi, ale ja nie należę do takich ludzi. Jedyne co mnie pociesza, to fakt, że perfekt znam język naszego zachodniego sąsiada(o przepraszam, co poniektórzy powiedzą, że wroga:P), więc jak mocno mnie przypili, to pakuję manatki i jadę.

    Podoba mi się Twój sarkastyczno-ironiczny styl. Uwielbiam taki! Trzymaj tak dalej i może się zakręć koło jakiegoś wydawnictwa, co?:)

    Pozdrowienia i powodzenia życzę w rozwijaniu kariery 😀

  23. Najlepiej zaznaczyć, że ma się kredyt mieszkaniowy na 30 lat. Dla pracodawcy to sygnał, że zrobisz wszystko bez szemrania : będziesz podpierdalał współpracowników, zostawał po godzinach, będziesz dyspozycyjny 24 godz. na dobę a na żądanie podstawisz mu nawet własną żonę.

  24. Nie podoba mi się. Tekst może i chwytliwy, bardzo „na czasie”, ale pani Radomska, niestety żeby trafić, do nas zwykłego szaraczka używa zwrotów bardzo prozaicznych, przyciągających nasze oko, tym czym lubimy najbardziej-seksem, typu: czuję się jak dziwka, głebokie gardła gimnazjalistek. To bardzo płytkie i niestety przykre, bo można napisać inteligentny tekst bez używania wulgaryzmów. A do felietonów, no cóż, może trzeba najpierw poczytać prawdziwych felietonistów żeby „dopisać do tej listy” panią Radomską. Bo uważam,że rzucanie dziwkami i głębokimi gardłami to troszkę za mało nazywać się felietonistą.

  25. bo TY nie wiesz o najważniejszym… możesz być hiper debilem, analfabetą, psychopatą etc, ale jak masz ZNAJOMOŚCI to masz wszystko w pośladkach 😀 dziękuję za uwagę. Pozdrawiam

  26. No, i na mnie przyszło pisać LM i też tam piszę jaki to jestem ładny i zgrabny nie pisząc jaki jestem „stary”. I tak nikt tego nie czyta…

  27. Co za bzdury! Myślę, że nie warto doceniać się prześmiewczymi artykułami o LM i CV. Akurat mam troszkę doświadczenia – wysłałem troszkę CV i LM i co jakiś czas zmieniam stanowiska pracy. Moi znajomi też nie mają problemu z robotą. Widzę tylko pewną różnicę, że moi znajomi są EKSPERTAMI w swoich dziedzinach, a nie BAJKOPISARZAMI – a to dzięki ciężkiej i uczciwej pracy, a nie prześmiewczym podejściu do swojej kariery… Nie zatrudniłbym człowieka który ma stosunek do swojej kariery zaprezentowany w tym felietonie… Co to za postawa?

    1. Całkowicie się zgadzam. List motywacyjny ma przekonać pracodawcę, że jest się osobą potrzebną dla jego działalności. Kłamstwo ma krótkie nogi a kierunki w stylu socjologii czy kulturoznawstwa to szkółki dla rozwydrzonych przemądrzałych nastolatków (a przy tym fabryka bezrobotnych), na które o dziwo znajduje się kasa w budżecie. Mimo wszystko pozdrawiam i życzę szczęścia.

  28. a ja w ten sposób szukam zatrudnienia w Holandii już od 23 lat, odkąd tu mieszkam. Bez skutku. Jedyna praca, którą znalazłam, to przez biuro pracy tymczasowej za grosze i na chwilę. Obecnie pracuję na swój rachunek, ale nie jest w tej pracy możliwe, aby zarobić na siebie plus np. dziecko, konieczny jest mąż ze stałą dobrze płatną posadą, które to obie rzeczy na szczęscie mam. Tj. męża z posadą. 2 fakultety, 5 języków, niejeden fach w ręku do tego, kiedyś atrakcyjna, obrotna, przedsiębiorcza, bysta itp itd. W każdym razie szukaj RAdomska męża, to jakoś przeżyjesz((

  29. „ostatecznie wyrazi zgodę na takie obrażające jego majestat, godność i predyspozycje 2000 na rękę”
    „Żyjemy w czasach, kiedy prawdziwe kompetencje nie mają żadnego znaczenia”

    Jeśli ktoś uważa, że prawdziwe kompetencje nie mają znaczenia (a uważa tak, bo sam ich nie posiada), to zarabia te nędzne 2000 na rękę i płacze, jak to mu źle. Zarabiałem więcej w pierwszej pracy jeszcze na studiach i nie musiałem wymyślać żadnych bzdur do listu motywacyjnego. No, ale to tylko te nikomu nie potrzebne kompetencje. Pozdrawiam.

  30. Raczej nie mam zwyczaju czytac blogow, ale ten artykul mi się podobał. Moze dlatego że sam jestem „prawie bezrobotny” i właśnie przerabiam pisanie listów motywacyjnych. Nie calkiem tak dawno sam czytywalem takie listy i musze przyznać, że faktycznie nie są one do niczego potrzebne, a ktoś kto je wymyślił i uważa zę są, to musi być czubek. Po za tym czy Radomska to na pewno kobieta???? Coś czuję że tu smierdzi….:)

  31. Niektórym widać niewiele potrzeba, żeby się poczuć jak dziwka. A wystarczy nie pisać bzdur, tylko mieć co napisać. Jak się sobą coś reprezentuje, wie się coś o sobie, swoich mocnych stronach, to człowiek pisze konkrety i wierzy w to co pisze, a to wierzcie mi widać od razu, jak się czyta CV lub motywacyjny. Przeczytałem już kilka.

  32. Szanowni Kandydaci na pracownika !!! Przeanalizowałam przez ostanie 2 tygodnie ok 100 CV.
    Ok 50 z nich nie ma wymaganego wykształcenia, mimo, ze było wyraźnie napisane konieczne
    Kolejne 20 to osoby bez doświadczenia zawodowego – absolwentów toleruje
    następne 10 – okresy zatrudnienia 2-3 miesięczne, albo kilkuletnie luki w życiorysie
    a te ostatnie 20 zaprosiłam na rozmowy –
    – pytanie nr 1 – ile jest 70 % z 500 – odpowiedz brzmi „nie wiem”, próbuje dalej „proszę kalkulator…” opowiedz brzmi „bo ja mam do tego taki program….”
    – kandydat mówi „mam nadzieje ze Pania nie interesuje co ja robie po pracy…?” moja odpowiedz brzmi „nie interesuje dopóki Pana działalnosc po za pracą nie działa na szkodę firmy…”
    – kandydat z kilku letnim doświadczeniem w branży nie umie zaprezentować sprzętu, który ma sprzedawać ale mówi „jestem gotowy do pracy bez uczenia mnie czegokolwiek… chce zarabiać 2000 netto”

    Podsumowanie: Każdy zatrudniowny będzie przez pierwszy miesiąc zestresowany, w drugim załapie co się od niego oczekuje, a w trzecim będzie kombinować co zrobić, zeby nic nie robić… a potem dziwi się ze okres próbny się skończył a on znowu wrócił poszukiwać pracy…..

    1. O wielki szef się odezwał, zadaje pytania ile to jest 70 % z 500 itd. a potem co się okazuje, chyba szuka akwizytora („nie umie zaprezentować sprzętu”) to kogo się spodziewałaś na zlecenie i wynagrodzenie prowizyjne? normalni ludzie na akwizycję i ciebie to leją…i mają to w d..ie. Znalazł się mega szef akwizytorów (pewnie ex akwizytor) hehehe

    2. I tak to działa. Na stanowisko kierownika sprzedaży z doswiadczeniem w motoryzacji zgłasza sie fryzjerka i babeczka po kursie nakładania tipsów…

  33. Obrażanie z góry szefa, jego wykształcenia czy też powierzchowności, jak to ma miejsce w blogu jest najbardziej idiotyczną częścią tego wpisu.
    Otóż droga autorko, różnica między szefem a tobą czy też innym pracownikiem jest taka, że szef miał wystarczająco dużo atrybutów, czy też siły przebicia i oleju w głowie by zostać szefem, a tego właśnie brakuje zwykłym pracownikom. Nie mam na myśli, że przed szefem należy klękać i w rękę całować, ale szacunek się należy. A jak droga autorko myślisz inaczej, to twoja kariera daleko cię nie wyniesie.

    1. Niestety nie do końca jest to prawdą. Pracowałem w miejscu, gdzie szef nie był w stanie ogarnąć lokalu i jedyne co powstrzymywało go przed plajtem/utratą towaru czy wiarygodności to chęci samych – zbyt porządnych – pracowników. Sami podejmowaliśmy inicjatywy, które SZEF miał głęboko w dupie i gdyby nie kombinacje to dawno straciłby klientów.
      PS. Zakładanie z góry, że ktoś kto ma stanowisko jest osobą na miejscu jest bez sensu i moim zdaniem autorka to miała na myśli.
      Pozdrawiam, Peace and Love

    2. Żałosny jesteś. I najwyraźniej zbyt ograniczony, aby dostrzec coś, co określa się mianem ironii tudzież sarkazmu. Innymi słowy, drogi Darku: jesteś z pewnością uwielbianym przez Twoich P.T. Pracowników szefem. Mają na pewno dużo szacunku do Ciebie 😉 „Bo szefowi się należy”. No ba!

  34. W jednej kwestii kategorycznie się nie zgodzę.
    Każda Dziwka ma swoją, niezmienną, nie negocjowalną taryfę. A niestety, jak zostało zaznaczone w tekście powyżej, zawsze Nam wmówią że nasze oczekiwania leżą pod niewłaściwą szerokością i długością geograficzną.

  35. Nie martw się. J nigdy listu nie czytam, więc Twojej radosnej twórczości i tak nie zauważę :). Tylko CV – konkrety.

  36. Kochana ja mam podobny problem!!! Dziękuję za ten artykuł, dodałas mi otuchy i wiary! dwa lata nieustannie szukam roboty, jestem dobrym grafikiem, nie mam doswiadczenia, ale mam zmysł! od dzieciństwa malowałam, wygrywalam konkursy, jestem w duchu plastykiem, z biegiem czasu przekwalifikowałam się na grafikę a tu co? do sprzątania jedynie chcieli mnie zatrudnić i na erotyczną masazystkę (na masażystkę chetnie, ale be zprzesady).. co robić?:( wypier**dalać stąd!

  37. Jako pracodawca mogę napisać, że są to kompletne bzdury. Proszę poświęcić wszystkie swoje wygody i dobra materialne, postawić na jedną kartę, założyć działalność gospodarczą i przejść na drugą stronę barykady. Proszę przepracować bez przerwy urlopowej czy chorobowej 8 lat z rzędu często po 12- 16 godzin na dobę i wtedy wyrazić obiektywną opinię a nie mieć pretensję do wszystkich i wszystkiego i żalić się jak gówniara.

    PS. Prowadzę małą działalność gospodarczą, gdzie zatrudnionych jest kilka osób. Przeprowadzenie rekrutacji to droga przez mękę.

    1. A co taka pinda może o tym wiedzieć. Niech sobie chociaż część swojego wykształcenia zamieni na zdrowy rozsądek. Pozdrawiam.

    2. Typowe – ktoś ma cierpieć, bo inni cierpieli. To też kiedyś usłyszałem, gdy zaoferowano mi prowadzenie szkoleń w oszałamiającej kwocie 20 zł za godzinę bez zwrotów kosztów na dojazdy, o ZUS-ach i innych srusach nie wspominając. Gdy powiedziałem, że wyraźnie określiłem swoją stawkę, to usłyszałem, że przecież ta pani też kiedyś zaczynała od mniejszej stawki. Być może, jednak pracuje się dla pieniędzy, a jeśli mam połowę zarobku wydać na dojazd, to mówimy o śmiesznych pieniądzach.

      Jesteśmy dorośli, więc bądźmy poważni i tak się też traktujmy. Nikt za darmo nie pracuje, od tego jest wolontariat. A pytanie „dlaczego chce pan/pani u nas pracować?” jest najgłupsze na świecie.

  38. nigdy nie pisałem takiego listu gdziekolwiek szedłem do pracy wystarczył jeden dzeń próbny i dostawałem posadę a w tych czasach żeby pracować za 3,5tyś trzeba być debi..m minimum to 5,,,,6 tyś ale żeby tyle zarabiać trzeba mieć trochę oleju w głowie a ty raczej zawsze będziesz bezrobotna!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    1. Nic bardziej mylnego! Osobiście kiedyś usłyszałem, że nie zostanę przyjęty na stanowisko asystenta, ponieważ posiadam… za wysokie wykształcenie.

      Krew mnie zalewa, jak słyszę, że po znajomości koledzy i koleżanki z liceum otrzymują sztucznie stworzone posady w firmie mamusi czy tatusia, a nie mają nawet w połowie tak dobrego wykształcenia i doświadczenia jak ja.

  39. Radomska – super wpis 🙂 Ja jestem właścicielem trzech spółek – i zawsze uważałem że trzeba mieć odpowiedni dystans do rzeczywistości :D.

    Naprawdę się ubawiłem – pracownicy (nawet Ci przyszli ) z poczuciem humoru są na wagę złota.

    Pozdrowienia z miejscowości odległej równo o 100 km 🙂

  40. Świetny tekst – dawno się tak nie uśmiałam
    punkt za poczucie humoru

    do wszystkich „obrażonych” czy „urażonych”
    troszkę luzu
    i uśmiechu życzę na co dzień 😉
    nie wszystko trzeba traktować tak poważnie:)

  41. Dzięki za poprawę humoru;) Ludzie więcej wiary w siebie. Podchodzcie do pewnych spraw z uśmiechem na twarzy a nie jakbyście mieli za chwile zejść z tego świata 😉 Pozdrowionka dla luzakow 🙂

  42. Ha
    Czytałem wczoraj dylematy osóbki produkującej C.V. I inne tam.
    Mnie osobiście niewidzialna ręka wolnego rynku skutecznie wyleczyła ze skrupułów w produkowaniu kolejnych życiorysów zawodowych.
    Jako że posiadam takie wykształcenie, że aktualnie nie ma dla Mnie pracy w naszym pięknym kraju, pozwalam Sobie na dostosowanie się do aktualnych potrzeb rynku.
    Recepta jest bardzo prosta.
    Chowamy wszystkie dyplomy, świadectwa do szuflady, no jeśli ktoś lubi, wieszamy w ramkach na ścianie i siadamy do pisania.
    A właściwie najpierw przeglądamy ogłoszenia i sporządzamy ranking najbardziej poszukiwanych ofiar systemu wolnego rynku.
    Więc zaczynamy
    Żeby przykryć dziurę w doświadczeniu zawodowym – po ukończeniu podstawówki trzeba było coś robić – wpisujemy pracę na gospodarstwie rolnym u rodziny. (Może się przydać, gdy wpadnie nam ciekawa propozycja – zatrudnię do pracy przy zwierzętach w zachodniej Szwajcarii).
    Ale jedziemy dalej.
    Jeżeli mamy kłopot ze studiami – wpisujemy urlop wychowawczy.
    Jeżeli mamy ponad 45 l ( w moim przypadku się łapię) pies z kulawą nogą tego nie sprawdzi- przecież dziecko jest już dorosłe i nie będziemy znikać na zwolnienia lekarskie.
    A potem możemy wpisywać np. woźny, portier, kosmetyk powierzchni płaskich itpdetete.
    Następnie awans na referenta- dyrektorka była nimfomanką, dzięki czemu wspinaliśmy się po szczeblach, w przypadku kobiet jest to o wiele łatwiejsze, bo erotomanów na stanowiskach ci u nas dostatek.
    I tak lecimy po bandzie aż do tego okropnego dnia, w którym doszło do restrukturyzacji i musimy biegać na castingi.
    Widziałem niedawno bardzo interesujące ogłoszenie – pilnie zatrudnię parę do prowadzenia rezydencji w okolicach Genewy.
    Więc jako ostatnie zajęcie wpisuję, opiekun do dziecka. Inwestuję parę produktów chmielowych i załatwiam od kumpla referencje, i to w dwóch językach – w końcu prowadziłem dom ludzi z górnej półki i wyjazdy do Meksyku na wakacje były czymś oczywistym.
    Wysyłamy, dzwonimy, no i czekamy na odzew.
    Co zyskujemy.
    Cisza i spokój na jakiejś wsi albo innym zadupiu. Ubezpieczenie – w Niemczech też już ścigają za ścieranie kurzy na czarno. Prać, prasować nauczyli w domu, jak upiekłbym szarlotkę, to pani domu ściągnie majtki przez głowę.
    Czy w związku z tym, jest się nad czym zastanawiać. Brnąć w jakieś meandry realizowania planów kariery i kształtowania lepszego jutra naszego pięknego kraju.
    A co z tymi, którym nie uśmiecha się bieganie ze szmatą po cudzych meblach?
    Na to pytanie nie odważę się udzielić odpowiedzi.

  43. List motywacyjny to najgłupszy wymysł laseczek z HR. Nie cierpię pisać tych dyrdymałów. O ile może mieć on sens przy rekrutacjach na stanowiska menadżerskie – wiadomo kreatywność, bla bla bla.
    Niech mi jednak ktoś powie jaki jest sens produkowania listu motywacyjnego dla pracowników fizycznych? Co ma się tam znaleźć? Od dziecka lubiłam bawić się w sklep? Nocami marzę o myciu podłóg? spełnieniem moich ambicji życiowych jest praca na taśmie?
    Efekt jest taki, że 95% osób produkuje standardowe listy motywacyjne które są kompletnie bezwartościowe.

  44. Skąd ja znam ten ból!!!!!!!!!!! Boszzzzzeeeee jaka ja jestem wściekła jak mam pisać LM , na każde stanowisko inne, bo nie może sie powtórzyć ble ble bleee takiej kurwicy dostaje że zazwyczaj rzucam to i nie wysyłam nic:D:D:

Napisz komentarz:

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.