O pięknych kobietach. I sukience za niecałe 5 zł.

Bardzo nie lubię bajki o brzydkim kaczątku. Kiedy opowiadam ją Lence, usilnie akcentuję, że łabądź po i przed przemianą powinien mieć w nosie chamskie zwierzaki, bo to nie inność jest problemem, ale to, że inni sobie z nią nie radzą. Podkreślam, że dla mamy kury „brzydki łabądek” był cudowny i kochała go najmocniej na świecie. A krwawiło jej serce, kiedy zwierzaki mówiły mu brzydkie rzeczy nie rozumiejąc, że świat to całkiem spory kawał przestrzeni i wiele stworzeń swobodnie może na nim żyć, ale żyłoby im się lepiej, gdyby… Wszyscy byli życzliwi?

Moja mama nazywa mnie swoim brzydkim kaczątkiem. Tylko ona z zachwytem patrzy na moje przedszkolne zdjęcia i nie może wybaczyć fotografowi, że zdjął moje wielkie, ciężkie okulary i mój dziecięcy zez jest na nim taki widoczny. Nasza relacja z mamą jest burzliwa i niech nie zwiedzie Cię lukrowany wymiar tego tekstu, są rzeczy, które jednak pozwolę sobie mielić na terapii,  a nie online. Dziś przywołuję to jedno, konkretne wspomienie.

Mam może z 5,6 lat. Prawie tyle, co moja Lenka teraz. A moja mama około 28, 29. Tyle, co ja teraz. Kiedy robią nam to zdjęcie jesteśmy na jednych z nielicznych wakacji w życiu, bo jakoś nigdy nie udawało się nam wyjechać, nie mówiąc już o wyjeździe całą rodziną. Są wakacje, a ja tak bardzo się cieszę, że nie chodzę do przedszkola, bo dzieci stamtąd uważają, że jestem za gruba, za brzydka i mam wstrętne okulary. Bawią się ze mną tylko, jak mam coś, czym mogę się wkupić w ich łaski. Od poczucia bycia gorszą nie udało mi się uwolnić przez lata, ale wtedy, w tamte wakacje, wyjątkowo tak.
Moja mama ubiera mnie w bluzkę z taką kokardą i otworem na plecach i miętową spódniczkę z zestawu, która porusza się jak chodzę i sprawia, że czuję się jak dama. Mama zawsze, kiedy mi ją zakłada powtarza, że jestem najpiękniejsza, a ja chwilowo jej wierzę. Na wakacjach proszę usilnie, żeby założyła sukienkę, w której tak bardzo ją uwielbiam.

Mama nie chce. Ma 28, może 29 lat i uważa, że sukienka w kwiatki nie jest dla niej, bo jest zbyt obcisła, krępuje jej ruchy, a mama nieswojo czuje się, jak odsłania ciało. Proszę tak intensywnie jak tylko może przedszkolak. Ulega.

W tej sukience jest dla mnie najpiękniejsza na świecie, a ja mam ochotę pęknąć z dumy, że to właśnie ona jest moją mamą. Są wakacje, jemy lody, ona tak dużo się uśmiecha i jest beztroska, a ja chciałabym, żeby tak było zawsze. Tylko tak trochę mi przykro, że w ogóle jej nie przypomiam. Nie mam ciemnej karnacji, brązowych oczu, płaskiego brzuszka. Moje oczy są zielone i chore, włosy długie i blondi kompletnie nie wyglądam jak jej córka. W okresie dorastania tak bardzo chce się ie być jak rodzice, doskonale to wiem, ale wtedy, w upalny sierpień lat 90-tych dałabym się pokroić, żeby być jak ona.

Nie wierzyła. Sukienkę nosiła rzadko. Zapamiętałam ją jak najpiękniejszą kieckę świata. Utrwaliłam w głowie, że była w kwiaty – może stąd ta moja słabość do tego motywu, który wylewa się z mojej szafy w ilościach za-dużych?

Nie wiem.

***

Jakieś 22 lata później mam już kawałek własnej drogi za sobą.  Masę kompleksów, które stopniowo zwalczam, kilka związków, kilka dramatów,  skromną listę osiągnięć, własną rodzinę, a w niej – córkę. Własną córkę.
Któregoś popołudnia w ulubionym lumpeksie wpada mi w ręce prawie nowa sukienka. W kwiaty. Zakładam ją, patrzę w lustro i… Stwierdzam, że jest nie dla mnie. Za obcisła, za krótka, nie wypada mi już tak się ubierać, jestem mamą, nie będzie mi wygodnie biegać za Lenką na placu zabaw. A potem przed oczami widzę tamto zdjęcie. Mnie w kapeluszu. Mamę wkurzoną nieco, że dała się wrobić w założenie sukienki, która ją krępuje. Jesteśmy w drodze na plaże, moja mama najchętniej schowałaby się w szafie, a ja krzyczała, że jest najpiękniejsza. Biorę. Za niecałe 5 złotych kupiłam sobie masę absurdalnych wzruszeń.

***

Pierwszy raz zakładam sukienkę w domu. Niepewnie wychodzę do łazienki, żeby się przejrzeć. Wiecie, to ciepłe żółte światło zawsze jakoś fotoszopuje prawdę na naszą korzyść. Lenka odrywa wzrok od bajki. Otwiera szeroko oczy
-Mamusiu, jaką Ty jesteś piękną damą! – stwierdza podekscytowana. Uśmiecham się tak, jak wtedy powinna moja mama. I podchodzę ucałować Lenkę oraz powiedzieć, że obie jesteśmy ekstra.

***

Sukienkę oswoiłam i kocham, magazynier w mojej firmie potknął się na schodach, kiedy mnie zobaczył, a ja uśmiecham się tak, jak uważam, że wtedy, dawno temu nad jeziorem, powinna moja mama. I choć pewnie kilka kg temu nie odważyłabym się jej założyć, a za rok moje ciało znów przetransformuje w inną wersję mnie, teraz to nieważne.

Na spacerze proszę męża o zrobienie zdjęcia i zastanawiam się, czy moja mama skojarzy, czy tamte wakacje były dla nas tak samo ważne. Leży właśnie w szpitalu, czeka na wyniki, bo to ciało, którego nigdy tak nie lubiła, zaczyna się buntować i odmawiać jej posłuszeństwa. Wysyłam zdjęcie z pytaniem, czy pamięta. Odpowiada nazwą miejsca tamtych wakacji.

Wzruszam się. Po wyjściu ze szpitala wysyła mi zdjęcie właśnie-tamtej-fotografii. Ryczę jak durna.

Słowa więzną w gardle, bo nie wypowiadane nigdy lub za rzadko, nie potrafią wybrzmieć.
Jesteś piękna, Mamo.
Zawsze byłaś.

Wszystkie jesteśmy.
I będziemy.

Nawet, jeśli nasze ciała znów zmienią kształt i przestaną być posłuszne.

_________

Lubisz? Wesprzyj, udostępnij! 🙂
I zajrzyj na instagram: www.instagram.com/radomskaa

132 komentarze
  1. Wzruszyłam się, piękny tekst. Ja mam syna, ma 9 lat, dla niego jestem najpiękniejszą osoba na świecie. Często powtarza, że jestem piękna i najbardziej podoba mu się w sukienkach 😉 Dlatego ten tekst tak na mnie działa, chyba przeczytam jeszcze raz 😉 Oleńka pozdrawia Oleńkę :*

  2. Az mi zabrakło słów, swietny tekst, prawdziwy, szczery,…Tak to prawda jesteście wszystke trzy piękne❤❤❤?

  3. Pięknie to napisałeś kurde łzy lecą same ….ja tez doznalam niestety tego ze w szkole mnie poniżali śmieli się ze mnie ze biedna byłam czy to była moja wina niestety to zostaje do końca życia …..Uwielbiam cię czytać !

  4. Piękny tekst, wzruszyłaś mnie bardzo, chociaż mało komu to się udaje. Moja mama, mimo swoich lat, tez jest dla mnie najpiękniejsza kobieta na ziemi. Przez długi czas mojego życia nie umiałam jej tego okazać, (depresja i nerwice niestety nie pomagają w nawiązywaniu i podtrzymywaniu relacji z innymi) .Dziś widząc jak wiele straciłam przez te wszystkie lata, staram się czerpać garściami wszystkie wspólne chwile z rodziną a tym bardziej z rodzicami. A za każdym razem kiedy wspominam dziecięce lata pęka mi serce, że to tak szybko minęło

  5. Cudowny tekst, brak słów, szczery, wzruszający…Wiesz co Ci powiem Radomska jesteście Wielkie wszystkie trzy❤❤❤???

  6. Też się popłakałam. I naszła mnie refleksja jakie wspomnienia związane ze mną będą miały moje dzieci.
    Świetny tekst. Bo Oleńki w ogóle są świetne ? (mam córkę Oleńkę ?)

  7. A ja od kilku lat nie mam żadnego kontaktu z mamą. Najsmutniejsze jest to , że nie chce nawet przywoływać żadnych wspomnień, tak na zaś, żeby nie zabolało. Muszę to sobie teraz przemyśleć.

  8. Naprawdę świetny tekst 🙂 Niestety często zapominamy o tym, by robić to, co nam może sprawić przyjemność nawet jeśli ktoś będzie miał jakieś „ale”. Ale jestem za stara, ale mi nie wypada. Jak to nie? To komu wypada?
    A moją mamę kocham nad życie, szkoda tylko, że uświadamiam sobie to dopiero teraz, nie prędzej, a już zdążyłam być dla niej tyle razy zła i okropna. I wiem, że ona mi wybaczy. Ale wiem też, że kiedyś sprawiałam jej przykrość wtedy, gdy mogła być szczęśliwa. Ale moge jej to wynagrodzić. Głupimi rzeczami, ale ona przecież wie, że się staram. I może nawet nie żałuje tak bardzo, że tyle młodości, nerwów i energii straciła próbując mnie wychować.
    Niech Lenka daje Ci siłę. Wiadomo, czasami jest okropnie ciężko, ale ona kiedyś to zrozumie, doceni, postara się. Ja to wiem, w końcu jesteś najlepszą mamą, jaką Lenka może mieć (i ma). Siły i miłości Oleńko <3

  9. Piękny, wzruszający tekst! ? Przybij piątkę – też miałam zeza i duże, ciężkie okulary. A do tego byłam piratem z wielkim plastrem zaklejącym jedno oko po operacji. Dla równowagi kilka lat póżniej drugie też zostalo tak zaklejone po drugiej operacji, wiec ponownie zostalam piratem. ?

  10. Piękny tekst…Ja bardzo tęsknię za mamą…już jej nie ma. Super piszesz, pozwolisz że zostanę na dłużej❤❤❤

  11. Piękne wspomnienia. Napisane tak że czyta się jednym tchem. Ja nie pamiętam za bardzo takich chwil. Mój kontakt z rodzicami też nie jest zbyt mocny. Ale wiem na pewno jaka Mama chce być dla moich dzieci i powtarzam po kilka razy dziennie synowi że bardzo go kocham i jak jest dla mnie ważny.

  12. Szkoda że Ja mam tak wiele kompleksów tak bardzo nie idealnego ciała i kierunków ciała bo mnie samej…szkoda wielka szkoda ze nie mam w koło siebie osób które pomimo tego uważały by inczej…super text…dzięki 🙂 daje do myślenia

  13. Świetny tekst. Naprawdę. Trzeba sobie mówić takie rzeczy. Matki.powinny wiedzieć i czuć, że są piękne, żeby później ich córkom było łatwiej. Mojej mamy juz nie ma, mam tylko 21 lat.tęsknię za nią, chciałabym jej mówić,że jest piękna. I chciałabym, żeby ona zobaczyła mnie w wielu.ważnych dla mnie momentach. Ale to już się nie wydarzy. Doceniamy! ?

  14. Zawsze coś w tym jest, ze dla naszych bliskich jesteśmy najpiękniejsi ?Myśle, ze ja dla swoich synów tez jestem piękna. I jak mój syn młodszy zobaczyć rozstępy na moich brzuchu mówi: – mamo a co to są za zacieki na twoim brzuszku? Wtedy mówię, ze to jest ślad, ze on i jego brat tam byli. Kiedyś nie rozbierałam się przez nie na płazy. Dzisiaj dalej nie akceptuje siebie za bardzi, ale łaskawszym okiem na siebie patrzę 🙂

  15. Oli, czuje dokładnie to samo o czym piszesz. Moje poczucie wartości w zasadzie nie istniało. Teraz w okolicach 30tki jestem świadoma swojej wartości. Moim córkom powtarzam, że są mądre, zdolne, piękne. Bo są! A ostatnio usłyszałam od mojej 3latki, że jestem fajną mamą! To najcenniejszy komplement w moim życiu 😉

  16. Tak … bo dla nich zawsze jesteśmy piękne 🙂 mój siedmiolatek podnosi głowę z nad tableta i mówi ” mamo jak Ty pięknie wyglądasz ” I sorry , meza klepniecie po tyłku, się przy tym chowa;)
    I taka refleksja… dziecko- matka , najpiękniejsza relacja na początku , a prawie zawsze trudna później …

  17. Piękne… Też uważam że moja mama jest piękna a ona od wielu lat powtarza mi, kestem najpiękniejsza. Miłość matki i córki to
    właśnie ona wydobywa z nas piękno nawet jeśli czasem nie umiemy jej sobie okazac.

  18. Pani Mamo Oleńki Radomskiej, ależ ma Pani kosmicznie niesamowitą córkę! Z otwartym sercem i takim ciepłem…Kochajcie się dziewczyny! Kochajcie wszystkie trzy i trzymajcie blisko 🙂

    Zdrówka Wam życzę i samych pięknych dni.
    Ola….dziękuję, że jesteś…działasz na mnie jak dobra terapia i zawsze mi lżej kiedy mogę sobie Ciebie posłuchać lub poczytać.

    Buziaki !

  19. Oleńka, ten tekst to magia!
    Życzę Wam wszystkiego dobrego i żebyście jak najdłużej cieszyły się sobą <3
    Pozdrawiam ciepło

  20. Do stu piorunków Oleńka! Dlaczego dajesz mi tak ogromną dawkę wzruszeń przed snem? Żebym teraz cały czas zadręczała się myślami i szukała analogii w swoim życiu, która oczywiście jest i to mocno widoczna? Leżę w łóżku poryczana jak nienormalna.. łzy mi spadają na poduszkę i myśle, kiedy będę mogła tak jak Ty wprost powiedzieć mamie ile znaczy dla mnie ona i wspomnienia nasze wspólne. Niestety burzliwe relacje nadal trwają i jest to utrudnione, ale bardzo dziękuje Ci za ten tekst! Ale tą poduszkę to mi będziesz sama suszyć!
    Trzymaj się Oleńka! Ślicznoto!

    P.S. nogi wypisz wymaluj z mamy!

    1. Relacje nigdy nie są proste ej! Szczególnie te najważniejsze:) głowa do góry wszyscy jesteśmy pojebani i trudni ;))))

  21. No i znów ryczę! Radomska Uwielbiam Cię ♥ Tekst wzrusza mnie podwójnie. Mam 28 lat a po mojej mamie zostały mi tylko wspomnienia :'( Z moją mamą również bywało burzliwie, ale oddałabym wszystko by chociaż jeszcze raz móc z nią porozmawiać, ba oddałabym nawet swoje życie ,żeby móc powiedzieć jej chociaż jak bardzo za nią tęsknie i jak ją bardzo kocham.Strasznie zazdroszczę wszystkim tak młodym kobietom ,że mogą spędzać nawet i te burzliwe sytuacje ze swoimi rodzicami… Całuje :*

  22. Oleńka jesteś cudowna! Poryczałam się przez Ciebie już kolejny raz. Dziś są urodziny mojej mamy i choć nie mogę być przy niej, gdyż dzieli nas zbyt dużo km to właśnie ten tekst skłania do refleksji i do bardzo dużej. Mama zawsze była, jest i będzie dla mnie ideałem. W podstawówce w jednym z wypracowań o mamie napisałam, że chciałabym kiedyś tak pięknie zmywac naczynia jak ona ? Niestety nie zdołałam jej dorównać, więc jeszcze przed snem czeka mnie opróżnianie zmywarki ?
    Teraz sama jestem mamą 3,5 letniej młodej pani, która jest małym diabłem, ale kocham ją do szaleństwa i wiem, że dla niej jestem idealna, taka jak wyglądam i jaka jestem, że akceptuje mnie choć ja sama siebie nie potrafię zaakceptować w 100%, ale żyje dla tych chwil, w których słyszę: „Mamusiu jesteś piękna”.

  23. Wzruszający tekst. Bardzo prywatny, trochę odsłaniający Wasze relacje.
    Dla mnie moja mama jest najpiękniejszą kobietą, nawet nieumalowana, w szlafroku i z włosami niedbale upietymi w koka. Piękno nosi w sobie, jest silna, jest dobrym człowiekiem. Najlepszym jakiego znam.

  24. To piękna treść. Jesteście piękne (nogi bomba ! ?) . Ps. Obejrzałam cały twój live. Jesteś wspaniałą osobą ! ❤

  25. Nigdy nie skomentowalam żadnego bloga Ale ten tekst tak mnie poruszył ze nie wytrzymałam. Moja mama odeszła rok temu zostawiając mnie w tym wieku co Ty. Bardzo żałuję że nie zdążyłam jej powiedzieć takich słów. Dzięki za tekst.

    1. Myślę że wiedziała bo też miała mamę wiesz. Wiele rzeczy się zaczyna rozumieć jak się ma dziecko nawet jak się ich nie nazywa…

  26. Piękna mama to i piękna córka. Poza uroda pogratuluj mamie, że wychowała tak uzdolnioną ciepłą i mądrą córkę. Pozdrawiam Was 🙂

  27. A ja jestem od mojej mamy daleko. Niby z wyboru, ale pośrednio. Jedenaście lat latania w odwiedziny z 'domu’ do 'domu’ i ciagle zastanawianie się, co nas omija właśnie teraz, kiedy mimo wielu skrajnie negatywnych momentów – potrafimy ze sobą być. I tęsknimy. Ja po mojej mamie mam zamiłowanie do wielkich okularów i pomagania ludziom. Na codzień – dlatego zawsze jest trochę ze mną. Dziękuje Oleńka (przepraszam ze tak bezpośrednio) za ten tekst i wszystkie inne. Czytam, bo w swojej tak znajomej 'nienormalnosci’ jesteś taka normalna i dziwnie bliska. Ściskam, bo mogę, tak z daleka i tak na niby.

    1. To że jestem blisko to najpiękniejszy komplement.a nie ilość czasu razem a jakość chyba ma znaczenie? Bo ja z mamą nigdy nie jeździłam po świecie. Akurat raz się zdarzyło.i zapamietalam na zawsze 🙂

      1. Dziekuje. To wszystko na teraz, ale jeszcze sie nie raz odezwę… (jeszcze bliżej, bo taka prawie-rozmowa, a nie tylko Oleńka z 'telewizora’ co się go w ręku trzyma…).

  28. Piękny tekst! Jako matka swojej corki dziękuję Ci po prostu 🙂 i dużo zdrowia życzę Twojej pięknej mamie!

  29. Raz na Ciebie natrafilam i nie mogę przestać z TOBĄ być tu i na ig. A dzisiejszym tekstem rozłożyłas mnie na łopatki. Teraz inaczej popatrzę zarówno na moją mamę jak i dzieci.
    Pozdrawiam i ściskam.

    P.s. moje relacje z mama były chłodne, dziwne ,z daleka ,niewiem. Po urodzeniu syna 4 lata temu odzyskalysmy siebie, teraz mam córkę 20 miesięcy i robie wsYstko aby oboje byli ze mnie dumni i dobrze się bawili każdego dnia.

  30. Obie bym wyściskała! Tak ciepły tekst….?P.S. Kompleks nóg towarzyszy mi od podstawówki, więc wiem, co mówię – Wasze nózie idealne : ))

  31. Mam gule w gardle. Dzięki. Skończyłam 40 lat i czuję się jak wyrzygany kleik. Jakby mi się w głowie przełączyło: ” już nie jesteś kobietą”. Mentalnie zbijam sobie jesionkę. Nic to. To nie miejsce i czas na moje patroszenie się online. Tekst czuję i rozumiem.

  32. Tekst niewskazany do czytania w okresie laktacji. .. wzruszył mnie tak ze łza zakręciła sie w oku a bluzka zaczęła robić mokra od mleka 😉 ps. matka i córka – świetne nogi a reklamówka przypomina mi tamte czasy

  33. Jak ty to robisz Radomska że ciągle rycze ze wzruszenia. W tej hisorii widzę trochę siebie i moją mame możliwe że dlatego tak mnie wzruszył ten tekst. Pokaże go jej jutro napewno. Ja zmykam spać zaryczana ;D A ty Oleńko, Mamo Oleńki, Lenka i inne babeczki jesteście najlepsze ❤.
    P.S. Aa i tak nogi twojej Mamy są boskie zresztą tak samo jak twoje najlepsza zielonooka blondynko. ??

  34. Poryczałam się w autobusie czytając Twój tekst taki piękny, wzruszający. I tak myślę, że życie to jednak bywa przewrotne ponieważ czytając o sukience przypomniała mi się sukienka mojej mamy czarna w chyba w czerwone kwiaty a ja dzisiaj na sobie mam…. sukienkę czarną w kwiaty między innymi czerwone 🙂 Zaraz zadzwonię do mojej mamy. Dziękuję Olu i pozdrawiam

  35. Poruszył mnie ten tekst, bardzo. Właśnie za to kochamy nasze mamy 🙂 bo są piękne i dla nich zawsze jesteśmy najpiękniejsi ❤️ Przypomniała mi się śmieszna historia, parę lat temu kiedy moja siostra ubierała się do kościoła w kolorowe ciuszki, stała przed lusterkiem w krótkiej spódniczce. Mama zwróciła jej uwagę, że taki stroj nie jest odpowiedni zeby iść w takie miejsce, ze za kolorowo i za krotko. Tata roześmiał się w pokoju obok i powiedział „zgadnij po kim ona to ma”. Na zdjęciach z młodości, mama nosi takie same ciuszki 😀

  36. wszystkie laski mające pod górkę z dziećmi w przedszkolu/szkole potem wyrastają na piękne i mądre dziewczyny <3

  37. Tak to już jest z Tymi naszymi mama mi i córkami. Ja mam synka więc mogę odnieść się tylko do relacji córka- matka. Jest i będzie najpiękniejsza zawsze chociaż Ja i tak jestem za bardzo krytyczna Ale to chyba dlatego że chce żeby moja mama była zawsze na czasie ? Wiem jedno teraz bardziej ja rozumiem, rozumiem jej miłość do mnie jej nerwy na mnie jej zamartwianie się o mnie. Wiem i rozumiem bo takie same uczucia budują we mnie wobec mojego u 7 mc synka ? kocham go nad życie i aż sama zdziwiona jestem moimi pokrevonymi emocjami
    .ps. Twój tekst oczywiście bardzo w punkt ?

  38. Ja nie mam corki, ale za to trzech synow, średni zawsze komplementuje kiedy wychodzę wystrojona z lazienki. To szalenie fantastyczne uczucie byc pięknym dla tych maleńkich istot.
    Ps. Że się poryczalam czytajac to chyba nie muszę dodawac nie?:)

  39. Tekst po raz pierwszy czytałam o 6:30 rano. No i zaryczana, ze śpikiem po kolano okutałam się w kocyk i poszłam dalej spać. Teraz przeczytałam po raz kolejny i od płaczu powstrzymała mnie jedynie świadomość, że makijaż mi czerwonych oczu nie naprawi.
    Moja osobista relacja z Mamą jest strasznie pogmatwana. Nigdy nie była wylewną osobą, nie pamiętam pochwał innych niż te za dobre oceny w szkołach. „Kocham Cię” też jakby ciężko przez usta w tej rodzinie przechodzi. Ale wiem, że mnie kocha. Bo mam przed oczami ten poranek jakiś miesiąc temu kiedy ze łzami w oczach wrzeszczała na mojego narzeczonego i Ojca żeby wieźli mnie jak najprędzej do szpitala, bo coś złego dzieje się ze mną i dzieckiem. Bo widzę jak roztkliwia się nad nienarodzonym jeszcze wnukiem i z rozrzewnieniem wspomina moje niemowlęctwo. Jest cudowna, piękna i niesamowicie inteligentna. I nie wiem czy kiedykolwiek będę w stanie powiedzieć jej jak ważna jest dla mnie.
    Olcia! Jesteś niewiele starsza ode mnie, a mądrzejsza o całe wieki!
    Pani Mamo Oli, wychowała pani genialnego człowieka. Obie jesteście piękne! A za takie nogi to bym poćwiartowała!

  40. Tak się wzruszyłam, tym bardziej że wczoraj odebrałam wyniki mojej córeczki. Jest zdrowa! po wielomiesiecznej walce z chorobą w jej organizmie nie ma juz aktywnych komórek nowotworowych. Na przemian śmieję się i płaczę z radości, już dawno na mojej twarzy nie było tak szczerego uśmiechu. Te miesiące paradoksalnie zbliżyły nas do siebie. Bo moja córeczka ma już 14 lat i ten czas kiedy byłam dla niej całym światem minął nie wiadomo kiedy. Miała swój świat, koleżanki, kolegów i sprawy w które nie wtajemnicza się matki bo przeciez ona ma sto lat i i tak nic nie rozumie. Ta więź tak silna jeszcze niedawno między nami zaczęła stopniowo i niepostrzeżenie się osłabiac. A potem jak grom diagnoza nowotwór złośliwy. Oporny na chemię, więc operacja jedna, potem druga. Kolejne pobyty w szpitalach i ten nasz czas wspólny, tylko nasz. Rozmowy przede wszystkim , wspólne oglądanie filmików, czytanie i znowu rozmowy. Czasem było ostro, były nerwy były kłótnie, musialysmy na nowo odnaleźć wzajemną bliskość. Dodatkowo strach, potworny który mnie nie opuszczał a nie mogłam jej pokazać że się boję, ona musiała być spokojna, musiała wiedzieć, być pewna że wszystko będzie dobrze. I udało się, jest dobrze mam nadzieję że cholerstwo nie wróci. Ale to co najważniejsze, to co jest między nami jest na zawsze, do końca życia. Kocham moją córeczkę najbardziej na świecie i to się nigdy nie zmieni. Ona się denerwuje kiedy jej to mówię, oj mamo przestań już, już mi to mówiłaś – tak mówi. Więc uśmiecham się tylko ale ona i tak wie. I ona też mnie kocha, choć nie mówi tak jak wtedy kiedy była dzieckiem. A wczoraj zaproponowała żebyśmy gdzies wyjechały razem tylko we dwie, więc jedziemy za tydzień, tylko my. Chłopaki zostają w domu razem z psem i kotami. Dlaczego to wszystko piszę, nie wiem. Tak mnie natchnela Twoja historia, poruszyła ta czułą strunę, łzy które mam ostatnio ciągle pod powiekami poplynely. Pozdrawiam Cię Olu serdecznie, ucałuj córeczkę i mamę.
    PS. Oglądam Cię też na instastory, co moja córka komentuje „znowu oglądasz tę wariatkę”
    ☺️ ☺️ ☺️

  41. I mi łezka podeszła, a trudno mnie wzruszyć.. Widać po Kim zamiłowanie do kwiatowych wzorów i piękne nogi! <3 Dziękuję Olu za ten tekst. I dużo zdrowia dla Mamy!!

  42. Radomska ty ostrzegaj przed takimi tekstami, co? ? siedzę w pracy i ryczę. MO ja mama miała taki komplet – czarny, chyba jedwabny ale nie jestem pewna. W groszki był. I ja go kiedyś gwizdnęlam. I ubrałam. Bo chciałam być jak mama. Mama się śmiała i stwierdzila ze to nie może tak być ze ja jej ubrania podoradam. I uszyla mi niemal identyczny komplet. Ze spódnica, bluzka i w groszki. Pekalam z dumy w przedszkolu jak w nim przechodziłam. I co z tego, że był może za poważny jak na 6 letnie dziecko. Był taki jak mamy.

  43. Becze jak to czytam. Ja z Moją Mama też mam różne dziwne relacje ale dzisiaj wszystko bym dała żeby nigdy nie przestawała na mnie marudzic, że nie taka fryzura, nie taki kolor na głowie, w co ja się ubieram, matce trójki dzieci nie wypada. Dzisiaj to ja muszę być dla niej opiekunka i tak jak ona mną tak ja nia się opiekuje bo udar przywiązał ją do łóżka.

  44. Rycze czytając ….
    piękny tekst ❤️
    Ja co prawda mam synka,ale to fakt w jego oczach jestem najpiękniejsza mama na świecie ?(Choć tak nie uważam bo mam masę kompleksów )
    Z moja mama mam podobnie dość chłodna relacje i dopiero po latach uczymy się siebie na nowo…
    Trzymaj się Olu ?
    I pisz więcej ❤️ Pozdrawiam

  45. I to jest własnie miłość, taka prawdziwa matczyno – dziecięca. Zrozumiałam ja dopiero jak sama zostałam mamą. Wtedy tak na 100% doceniłam moja mamę. Bo wiecie … I mamy i dzieci nie patrzą na bliskich oczami a sercem. Sama mam masę kompleksów, ale kiedy słyszę ze jestem cudną/ piękną/ najlepszą mamą, to wierzę, że tak właśnie jest. Może nie dla wszystkich, ale dla tej dwójki najważniejszej – i dlatego tak w to wierzę. Ps. I mama i Oleńka cudne ! ❤️

  46. Moje Dzieci uważają mnie za piękną, szczególnie gdy wepną mi we włosy myyylion spinek, wytatuują mnie brokatowymi mazakami i pomalują niebieskimi cieniami Córki. Nie chcę moimi kompleksami psuć im tego ich poczucia posiadania najwspanialszej Mamy na świecie, szczególnie, że mówią To Moje najwspanialsze dzieci.;)

  47. Cudownie opowiedziane. Moja mama też zawsze w sobie raczej szukała rzeczy do ukrycia niż tych do pokazania. Teraz po 50tce i z figurą rewelacyjną (kiedyś taka nie była choć i tak była szczupła) lubi założyć taką właśnie kieckę!! Dopiero kilka lat temu zaczęła w ogóle nosić dekolty bo ma wielką bliznę od 30lat po operacji serca. Kiedyś się jej… wstydziła? No sama nie wiem. A teraz leje na to czy ktoś widzi bliznę czy nie. I serio- ona ma dwie niemal identyczne kiecki ?

  48. Dobra. Masz mnie. Poryczalam się. W samo sedno ♡ zaczęłam cie obserwować na insta- myślę co za pozytywna wariatka. Teraz czytam bloga…jednym ciągiem ostatnie teksty i myślę co za mądra, szczera i wartościowa babka ! Uwielbiam naprawdę całym sercem wspieram i zapraszam na kawę we Wrocławiu ;)))

  49. Ja się nie popłakałam i komentarz też będzie bez sentymentów (chociaż tekst bardzo spoko ;)), ale na tym zdjęciu nie widzę, byś ty była grupa w dzieciństwie, a Twoja mama była (pewnie nadal jest) niezłą laską 😀 Przykre jest tylko, ile życia sobie psujemy tymi niedorzecznościami, które siedzą nam w głowach. PS: za rok Twoje ciało ewoluuje – tak napisałaś. Hm, czyżbyś planowała zduplikować Lenona?

  50. Witam ? pozwolę sobie napisać ? bo dziś to co zrobiła moja 3letnia córci a od razu postawiło mi przed oczami Panią i Pani ostatnią historię z bloga . Sobota , pogoda do d , najlepszy strój na dziś -dres ? doprowadzają się do stanu użytku w łazience rano moja Córci a przyniosła mi różową sukienkę i powiedziała „dziś pink, będziemy piękne ” powiedziałam ’ córci ta sukienka jest na mamę za ciasna” a chwilę później pomyślałam a hu tam ! Dla niej ! Ubralam sukienkę Pink ( przyciasna ?) włączyłam ogrzewanie bo zimno ? pogoda straszna ! Ale my miałyśmy swoje lato w domu . A córcia ubrala swoją ulubioną sukienkę i lody ???stanęła przed lustrem i powiedziała ” no zobacz wyglądamy wspaniale” ?????

  51. Wspaniały post. Przede mną narodziny mojego synka,siedzę jak na igłach bo może to się stać już w każdej chwili i jak tylko pomyślę o tym,że i ja za kilka lat będę miała takie wspaniałe wspomnienia to aż łza się w oku kręci. Pierwszy raz weszłam na twojego bloga, właśnie się uzależniłam i lecę nadrabiać zaległości! Dużo uśmiechu życzę 🙂

  52. Radomska po raz kolejny rycze. Zazdroszcze tak dobrego kontaktu z mamą, ja niestety tego nie mam. Moja 5 letnia corka ktora mi mowi „jestes piękna, ładna mamo” jak wcisne sie w jakas kiecke… Nie wazne czy w kwiaty czy w białą. Uwielbiam cie czytac. Czekam na wiecej! Pozdrawiam?

  53. Też mam córeczkę, roczną dopiero, może na tym tle wzruszył mnie ten tekst 🙂 Wydrukowałam go i wetknęłam na półkę, w sferę albumów rodzinnych, żeby co kilka miesięcy czy lat się na niego natykać. Ważny jest, powinien rezonować dla dobra córeczek i mam!

  54. Tak, każdy ma we wspomnieniu taki moment.
    Mi wyciągnęłas z zapomnienia wspomnienie mojej mamy w czerwonej sukience. Trochę podobnej to tej najsłynniejszej Marilyn Monroe.
    Nie wiem ile lat mialem, to chyba przy okres pierwszej połowy podstawówki.

    W sumie to były takie chwile chyba uświadomienia sobie istnienia nieznanej sfery zycia – dotyczącej seksu i erotyki.
    Kiedy człowiek się zaczyna orientować co fajnego w mamie spodobało się tacie 😉 i że rodzice uprawiają seks 🙂
    Ale czasem takie sprawy moga przybrac zły obrót, jak tu:
    https://www.cda.pl/video/499767b6
    😉

  55. Piękny tekst…siedzę z kieliszkiem cydru czytam i czytam i myślę że ja nie mam w sumie wspomnień z dzieciństwa…może dlatego że moja tata zmarł jak byłam malutka i nie chcę tego pamiętać..

  56. cudowny tekst,łapie za serce,ostatnio założyłam na siebie długa sukienkę,kolorowa,wzory liści palm,dla mnie super i patrz na mnie mój syn,3 lata ze zła mina mówiąc mama nie ta sukienka,nie jest ładna,inna musi być,patrzę na niego i myślę a co mi tam,założę inna,założyłam krótką czarną z czerwone kwiaty,czuje się faktycznie nie swojo,bo jest za krótka a ja mam za dużo ciała,ale ta mina tego małego brzdąca, uśmiech i słowa mama wyglądasz supel powoduje że idę w niej z podniesioną głową i dumna

  57. A idź Ty. Popłakałam się, ale to chyba z tęsknoty za córką, jest na wakacjach u dziadków, bo jak to stwierdziła musi od nas odpocząć. Mam nadzieję że kiedyś gdy będzie miała te 29 lat jak ja teraz, to czasem pomyśli o mnie ciepło.
    A ja ciągle chcę być dla niej lepsza, aby nie miała przykrych wspomnień…

  58. Mam dwie córki ,pierwsza ma straszne kompleksy przez swoją chorobę AZS , ciągle powtarzam że jest piękna ,cudowna i nie można patrzeć tylko na wygląd ale też na charakter. Chciałabym by moje córki znały swoją wartość ale nie obrosły w piórka , rola matki jest tak trudna . Piękny tekst, ja że swoją mamą mamy skrajne różne podejście do życia ona uwielbia się stroić malować dbać o siebie, ja natomiast nie , nie potrafię schudnąć,nie mam potrzeby malować gęby na co dzien . Zawsze powtarzali mi że powinnam być chłopcem i chyba to ich stwierdzenie trochę mnie ukształtowało

  59. 2 miesiące temu zostałam mamą,wiele rzeczy które były dla mnie ważne przed posiadaniem dziecka teraz straciły sens (waga ,wygląd ,równa opalenizna itd. ) myślę że każda z nas powinna czuć się pięknie w sukience czy bez ,w końcu to my jesteśmy twarde babki które na zawsze będą matkami?Ola Ty byłaś zawsze piękna!To inni byli ślepcami!!!Buziaki ?

  60. Wzruszyłam się, bardzo piękny tekst, a w tej sukience wyglądasz bombowo i tak bardzo zgrabnie. ❤️❤️❤️

Napisz komentarz:

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.