Kochanie, zróbmy sobie dziecko!

IMG_20150526_135730

Jednym z największych kłamstw naszych czasów są stwierdzenia, „że na wszystko przyjdzie pora” i „Wszystko wydarzy się w swoim czasie”.To nieważne, kiedy zdecydujesz się na dziecko – ta decyzja zawsze będzie miała całą masę wad i zalet. I żeby nie zwariować, będziesz ją racjonalizować, bo każdy z nas chciałby być przecież szczęśliwy, cokolwiek to znaczy.

Nastolatka, która została matką tak wcześnie, będzie tłumaczyć sobie, że jeszcze całe życie przed nią, zdąży skończyć szkoły, znajdzie pracę, a w przyszłości będzie mieć z dzieckiem świetny kontakt. Studentka będzie zachwalać ciążę w czasie edukacji, bo zawsze łatwiej zarwać wykład niż dzień w pracy i znalezienie pracy z kilkulatkiem, a nie niemowlakiem zdaje się być łatwiejsze.  Macierzyństwo po studiach brzmi jak część jakiegoś planu, wykształcenie jest, a do emerytury wszyscy się przecież zdążymy jeszcze naharować.Rodzicielstwo na początku drogi zawodowej, stawiania pierwszych samodzielnych kroków? Ach, nasi rodzice też byli młodzi, nic nie mieli, a dali radę, dorobili się z czasem. Rodzicielstwo po 30? Teraz wszyscy tak robią, zdążą się wyszumieć, czegoś dorobić, pomyśleć o sobie, a potem pokornie zrezygnować z autonomii dla dziecka, które przecież woli mieć spełnionego rodzica, który wie, kim jest i czego pragnie, prawda?

Racjonalizacja pozwala nam przetrwać.

A życie pisze swoje scenariusze. Nastolatka nie raz zapłacze z tęsknoty za wolnością, studentka nie raz będzie klnąć na zarwane noce z dzieckiem, w czasie których nie będzie czasu na sesję. Absolwentka będzie czuła oddech na karku bezdzietnych koleżanek, które szybciej rozpoczną karierę. W obliczu 30-tki zawsze jest coś do zrobienia i moment zajścia w ciążę dziwnie się odwleka. Nigdy nie da się wskazać idealnego momentu, większość ciąż nie jest planowana, żeby nie ulec panice powtarzamy, że „tak najwyraźniej miało być”, „inni dają radę i ja dam”

Wybaczcie, że brak tu męskiej perspektywy, ale to prawdziwe życie, nie z kampanii, obrazków i seriali, pokazuje mi kto płaci wyższą cenę za rodzicielstwo. I czyje życie bardziej się zmienia. Nie, nie na gorsze. Na inne. Głębsze, może wartościowsze, ale na pewno też trudniejsze.

Nie oglądajcie się na nikogo podejmując decyzje rozrodcze, poza tym, których wsparcie jest dla was ważne. Życia nie da się przewidzieć przecież. Urodziłam w wieku 23 lat. Skończyłam studia. Żyję „w oczekiwaniu na przelew”, mam 26 lat, nie mam ubezpieczenia, opłąconych składek, perspektyw stałego zatrudnienia. Mam do opłacenia żłobek, stertę własnych ambicji i pragnień i najgenialniejsze dziecko na świecie, które rekompensuje mi wszystkie niedogodności.

Pytanie jednak, czy ja dam radę zrekompensować córcę to wszystko, na co nie mogę sobie pozwolić. I czy dziecko zrekompensowałoby Tobie? 

Jestem młoda, wykształcona. Być może jeszcze wszystko przede mną, zawodowo i ambicjonalnie. A może to najlepsze to właśnie rodzicielstwo. Nie wiem. Dowiem się z czasem. Odpowiedź jest indywidualna, udzieli jej tylko życie. A każda decyzja jest ryzykiem. Na tym polega życie.

YOLO.

21 komentarzy
  1. Tak Cię czytam i czytam i czytam i chyba zrobię sobie dziecko…
    A tak na poważnie, mam 23lata, zarabiam najniższą krajową + jakaś tam premia, a to wszystko zwieńczone umową zlecenie, 3letnim doświadczeniem zawodowym i zerowymi perspektywami na przyszłość. Mój chłopak pracujący po drugien stronie Nysy Łużyckiej zarabia ponad 4x więcej niż ja mimo, że pracuje przez biuro pośredniczące. Wiem, że jeżeli zdarzy nam się wpadka to nie będę musiała się martwić o małą Jagódkę czy Małego Antka, bo państwo niemieckie zadba o moją rodzinę.
    Naprawdę strach rodzić dzieci w naszym pięknym kraju, władze nie pozwalają na normalne życie. Pracodawcy tylko czekają żeby zwolnić matkę i zatrudnić kogoś nieobarczonego zwolnieniami, ząbkwaniem i całą resztą. Brakuje rąk do pracy, a dlaczego? Bo młodzi ludzie wyjeżdzaja za lepszym życiem, boją sie posiadania dzieci, tego, że nie będą w stanie ich utrzymać. Albo zmieni się władza albo Polska jako naród po prostu umrze. Niech przestana wypłacać odszkodowania za hitlerowskie zbrodnie, z jakiej racji wogole to robia?! Niech przestana wyprzedawac polskie przedsiebiorstwa. Niech kler zacznie płacić podatki, niech rozlicza kler za posiadany majątek. Niech bycie politykiem bedzie przywilejem, a nie naturalna rzecza bo mam dziadka, ojca, wójka czy ciotke w „wyższych sferach”, niech polityk pozyje rok, dwa, trzy za 1200zl… Niech zabezpiecza kobiety przed lękiem o siebie i dziecko, bo kobieta z dzieckiem a nie daj boze dwojka jest dla pracodawcy nieatrakcyjna, zajdziesz w ciaże prosze bardzo po macierzynskim nie ma juz dla Ciebie miejsca w firmie. To jest Polska właśnie, kocham mój kraj, ale władze powinniśmy zmienić….

  2. Święte słowa, każdy dojrzewa do macierzyństwa inaczej i dla niektórych 22 latatojiż, a dla innych „cooo? 22 lata i już dziecko?” Żaden moment nie będzie idealny, dlatego chyba nie warto oceniać innych w tej kwestii 🙂

  3. 100 % racji! Żaden moment nie jest idealny na dziecko. Jakkolwiek byśmy nie lukrowali rodzicielstwo ma mnóstwo wad i zalet. Ja wpisuję się między wymienione przez Ciebie kategorie absolwentki i 30. Zdążyłam parę lat przepracować,ale wciąż jestem na początku drogi zawodowej. Decyzja o dziecku była absolutnie świadoma,choć wiedziałam że moja kariera na tym ucierpi. Nie wierzę w mit matki idealnej – superwoman laczacej wychowanie, rozwoj osobisty i zawodowy,doskonały wygląd i kto wie co jeszcze. dziecko wyautowało mnie z życia zawodowego na 2 lata, w czasie ktorych kariery moich współpracowników świetnie się rozwijają. I choć za nic w świecie nie oddalabym żadnej nanosekundy bycia z moim Synkiem czuję czasem o to zazdrość. Ja bede zawodowo nadrabiac ten czad pewnie ze 4 lata ( bo nikt mi nie wmowi ze matki awansuja rownie latwo co bezdzietne kobiety czy mezczyzni). Moim zdaniem problem z tą kampanią jest taki, że problem traktuje zerojedynkowo. I stawia kobietę przed wyborem albo dziecko albo praca. Tymczasem dużo częstszym problemem dla kobiet jest pogodzenie tych sfer. I to na to powinno się zwracać uwagę. Na to, żeby pomóc kobietom usunac choć część klod spod nóg, które rzuca im życie i macierzyństwo wespół z biurokracja i społeczeństwem. Inną sprawą która mnie wkurza a propo tej kampanii to: gdzie jest facet? Jaka powinna być jego rola? Ehh.

  4. Swietny tekst, idealnie w punkt! Dużo osób generalnie też patrz właśnie z perspektywy 'bezpieczeństwa finansowego’ i tak często zapominają, że takie bezpieczeństwo dziś to dałby im może milion własnych oszczędności na koncie, bo wtedy za 150 tysięcy można kupić własne, małe skromne mieszkanie i żyć z odsetek z lokaty, a „stała” praca dziś nic nie znaczy tak naprawdę, tak samo jak dom kupiony na kredyt nie jest nasz, jest własnością banku i – jak dla mnie – istnieje zbyt duże ryzyko tak gwałtownych zmian cen nieruchomości, że np. po 10 latach spłacania rat kredytu może się okazać, że nadal nie spłaciliśmy złotówki z kapitału, mało tego, że np. w tej chwili sprzedaż domu nie pokryłaby kosztów kredytu.

  5. „A może to najlepsze to właśnie rodzicielstwo.”
    Nie moze – na pewno. Ale Ty i tak juz to wiesz.
    Wszystko inne jest przechodne – to zostaje w nas/z nami na zawsze. I nie jest latwe, ale moze byc dobre i piekne. Trzymam kciuki.
    Sorry za te wznioslosc ale tak akurat czuje.
    I masz swieta racje piszac – ze nie ma co kalkulowac/kombinowac. Nie o przetrwanie przeciez chodzi…
    Anna

  6. Na macierzyństwo nigdy nie ma idealnego momentu. Mam 23 lata i w marcu urodziłam córeczkę. Nie była „planowana”, wpadką również nie była. Po prostu bardzo chcieliśmy mieć dziecko, więc pozytywny wynik testu wcale nas nie zaskoczył. Mieszkaliśmy w wynajmowanej kawalerce, pracowałam na umowę zlecenie więc o macierzyńskim mogłam tylko pomarzyć, obecnie mąż pracował i nadal pracuje na „czarno”. Mój mąż też twierdził wcześniej że nie stać nas na dziecko, ale teraz widzę że ona nie kocha nas tym swoim maleńkim serduszkiem za to ile mamy pieniędzy tylko za to że się nią opiekujemy, dbamy o nią. Dziecko to największe szczęście jakie kobietę może spotkać, nosić w sobie życie, czuć w sobie jego ruchy… ojj…
    Siostra męża (dwa lata młodsza ode mnie) powiedziała mi kiedyś jak jeszcze byłam w ciąży że nie wyobraża sobie żeby w wieku 23 lat zostać matką bo tylko by sobie życie zmarnowała. Ale każda kobieta która ma dziecko, wie że choćby nawet dziecko dawało mocno popalić (moja malutka czasami potrafi dać nieźle w kość) to wystarczy jeden maleńki uśmiech dziecka, spojrzenie w oczy żeby znowu nabrać sił…
    Przepraszam że może trochę nie na temat 🙂

  7. A co Lenon ma w buzi? Wygląda jak cygaro! :))
    Zdążysz, wszystko zdążysz. Aż Ci zazdroszczę, że tyle jeszcze przed Tobą 🙂

  8. Dziś słyszałam w radiu-,,zdążyłam skończyć studia -zdążyłam zrobić doktorat-
    zdążyłam wyremontować dom-
    zdążyłam wyjechać do Tokio,Paryża …..ale nie zdążyłam zostać mamą 🙁

  9. i znowu za urodzenie dziecka cała odpowiedzialność spada na kobietę, a gdzie wsparcie dla niej, męskie wsparcie. mam dość słuchania że to tylko sprawa kobiet, bo jestesmy stworzone do macierzyństwa.Jasne nikt zanas nie urodzi…ale na urodzeniu dziecka (dzieci) macierzyństwo się nie kończy a wręcz zaczyna, dlaczego matki po powrocie do pracy zostają zwalniane (przepraszam, to nagła redukcja stanowiska)!, dlaczego musimy się stresować że nasze dziecko nie dostanie się po roku oczekiwania do żłobka, przedszkola, dlaczego rodzice dzieci chorych zostają z głodową zapomogą, a może tak nasze państewko w końcu oprócz zapewnienia roku z dzieckiem, zapewniło mamie godny powrót do pracy, bez stresu, że ją po kilku dniach zwolnią, dostępne żłobki i przedszkola…ale nie prywatne za 1200zł -Wawa, którymi się szczyci, że jest ich coraz więcej, tylko państwowe za 300zł….może nie było byłoby potrzeby robienia takich durnych spotów, seksistowskich…..a może tak spot z tatusiem, który mówi, „ja już popracowałem, ja już awansowałem, ja już odpcząłem, teraz kolej mojej kochanej żony na rozwój, urodziła mi dziecko, jest cudowan, teraz ja zostane z nim w domu przez kolejne pół roku….” hmmmmm? Panowie do roboty!!! Docenicie wtedy wartość macierzyństwa! Do tanga trzeba dwojga, także do spłodzenia dziecka. Dla Was zawsze jest dobry moment, bo po 2 tyg od porodu żony idziecie do pracy. ejmen

    1. to jest to,co chciałam powiedzieć. WIdzę jak bekam za swoje rodzicielstwo i zwyczajnie uważam, że kampania jest nie fair. Bo ja już raczej nigdzie nie pojadę.

    2. Popieram. Ale jak od mojego jeszcze nie męża usłyszałam: „Przecież gdybyśmy byli stworzeni do opieki nad dziećmi to mieli byśmy piersi z mlekiem. Więc sama widzisz.” to cyce mi opadły.
      Panowie (z szacunkiem dla tych, którzy zajmują się swoimi pociechami i nie szukają wymówek) to jednak są dziwni. A zawdzięczamy to swojej teściowej, która synka sama wychowała albo jej mama pomagała. Mi moja mama nie pomoże teściowa tym bardziej. Wiec został partner który twierdzi, że nie został do tego stworzony, że jest zmęczony, że przecież rano jedzie do pracy i musi się wyspać, że on nie potrafi (chociaż nawet nigdy nie chciał się nauczyć, spróbować). Ale nie poddawajmy się.

      1. …zanim zdecydowaliście się na rodzicielstwo to nie dogadaliście się w kwestiach opieki? Nie wiedziałeś czego się możesz spodziewać po partnerze?

  10. Wczoraj odkryłam to cacko czyli Twojego bloga. Piszesz świetnie, bardzo fajnie sie czyta. Merytorycznie trafione w 100%. Mam 27 lat i za 6 tygodni rodzę drugie dziecko. Uważam, że na dziecko nigdy nie ma pory idealnej. Nie ma tez logicznych argumentów przemawiających za posiadaniem dziecka. Dla mnie macierzyństwo to szaleństwo, bo codziennie szaleję z miłości do córeczki. Nie zdążyłam jeszcze rozkręcić się zawodowo i też czasami zastanawiam się czy będzie mi to dane. A tymczasem 3 miesiące temu wyjechaliśmy do UK by tu walczyć o lepszy byt dla naszych dzieci. Pozdrawiam i zapraszam

  11. Mamą jestem od 19 lat.Nigdy nie żałowałam swojej decyzji.Macierzyństwo w pierwszych latach jest nieopisywalnym doświadczeniem. Potem jest trochę pod górkę, a gdy Młode dotrze do gimnazjum, trzeba zweryfikować wiele dotyczczasowych sądów, przekonań, stylu bycia rodzicem.Gdizes tam wyczytałam, że od narodzin do 5 roku życia jesteśmy sługami dziećmi, potem, w okresie szkolnym- jego przewodnikami, którzy powinni miec alternatywne „trasy wycieczki” i obserwować, które „trasy”budzą mniej kontrowersji.ielkie wyzwanie tego okresu:bunt, niekonsekwencja, burze hormonów, poważny deficyt bliskości ( Młode poszukuje wtedy dorosłego mentora i prawie nigdy nie wybiera rodziciów.Musi zweryfikowac to co wyniósł z domu i potrzebuje pogadać o tym z kimś dorosłym, ale nie z rodzicem.
    I wreszcie, etap, kiedy można Młode traktować po partnersku, bardzo elastcznie tolerować jego dziwactwa muszą uzbroić się w cierpliwość i zbyt łatwo nie zniechęcać.A także zaakceptować fakt, że Młode ma prawo do swoich
    tajemnic, swoich znajomych, swojego świata. Fascynująca droga.
    Wątek osobisty: Zostaliśmy dziś rodzicami studenta! Zupełnie nowy etap życia, zupełnie inna bajka…
    Życzę Ci wielkiej frajdy na każdym z etapów, które wciąż przed Tobą:))

Napisz komentarz:

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.