Kocham mądre kobiety i czekam na zmiany.

Znacie takie parszywe uczucie, kiedy to wydaje się Wam, że wymyśliliście coś wybitnie błyskotliwego? Te ułamki sekund, minuty, dzielące mnie od przypływu 'geniuszu’ do zorientowania się, że ktoś powiedział/wymyślił to 64 razy i to trzysta lat jeszcze przed moim urodzeniem to dla mnie jedne z najpiękniejszych chwil w moim życiu.

Kilka takich sytuacji i nagle człowiek czuje się zdemotywowany, zupełnie nie ma w sobie energii do wymyślania niczego nowego. Jeżeli jest akurat w swoim życiu na etapie kończenia studiów i pisaniu pracy magisterskiej – to świetnie. Przecież całe to pisanie to nic innego jak wkładanie swoich przemyśleń, teorii i tez w usta tych z bardziej znanym nazwiskiem, którzy mają taką przewagę, że żyli kilka wieków przed nami i mieli więcej czasu.

Chciałoby się mieć zdolność do wymyślania rzeczy niekoniecznie genialnych, ale przynajmniej błyskotliwych, fakt. Jednak kiedy gdzieś wpadnie mi w łapy książka napisana tak, że nie mogę się oderwać, wywiad taki, że nie mogę przestać czytać, ogromnie pieści mój zryty łeb świadomość, że jest wokół mnie tak wiele wartościowych, fascynujących babeczek.

Kiedy nie przeprowadzałam się jeszcze tak często, gromadziłam teczki z wywiadami, które sprawiały, że miałam wypieki na twarzy, z cytatami z książek i pism. Nie mam idolek, ale mam ogromny szacunek do kobiet, które widzą więcej, patrzą szerzej. Często nie zgadzam się z ich poglądami, drażni mnie to, w jaki sposób uzasadniają swoje decyzje, ale sam fakt, że mają swoje własne poglądy i potrafią je bronić działa na mnie jak najlepszy intelektualny afrodyzjak. Dlatego kocham Nosowską, Bohosiewicz, Brodkę, Czubaszek… Kochałabym i masę anonimowych na co dzień kobiet, ale ich niestety nikt nie pyta o zdanie. Uwielbiam takie momenty, kiedy czytając ich wypowiedzi, czytam własne myśli. To poczucie, że nas wiecznie zdziwionych jest więcej, działa na mnie podniecająco i kojąco jednocześnie.

Lubię czytać coś, co sprawia, że czytane słowa ryją mi czaszkę i nie pozwalają myśleć o niczym innym przez kilka następnych godzin. Kolejną porcję radości socjologiczno-obserwacyjno-refleksyjnej dostarczyła mi wczoraj Caitlin Moran, brytyjska feministka („Wysokie Obcasy” – 09.03.2013 r.), całym wywiadem, ale najbardziej jednym akapitem:

„-Gdyby miała Pani przewidzieć, co ważnego wydarzy się w popkulturze w ciągu najbliższych kilku lat, co by pani powiedziała?

-Mam wrażenie, że popkultura jest już zmęczona sama sobą. Z każdego można zrobić gwiazdę – za pomocą diet, ćwiczeń, botoksu i operacji plastycznych. To już nudne, a popkultura zawsze łaknie czegoś nowego. Wydaje mi się, że niedługo nastąpi ostateczne nasycenie tym sztucznym światem I zaczniemy interesować się ty, co normalne, zwyczajne, przestaniemy ukrywać nasze wady i słabe strony , zaczniemy eksponować to, co brzydkie, kanciaste, asymentryczne. Glamour stanie się czymś strasznie staroświeckim”

Ile uśmiechu dostarczyło mi tych kilka zdań. Wyobraź sobie, mainstream skonstruowany z ludzi bez nazwisk i jędrnych dupsk, ale za to z talentem. Wyobraź sobie trend na to, żeby mieć coś do powiedzenia i zaprezentowania. Modę na uważanie rozbierania się w czasopiśmie dla panów za idiotyzm, a mówienie o tym, co nas boli za ekshibicjonizm, A NIE NA ODWRÓT.

Wyobraź sobie reklamę płatków do mleka, w której matkę roześmianych dzieci odgrywa kobieta w takim wieku, że nie sposób pomyśleć, z jakimi problemami musiała się borykać, idąc do ołtarza z brzuchem i to w czasie pierwszej komunii.

Reklamę płynu do naczyń, w którym prowadzący podbija do faceta i odkrywa przed nim tajemnicę pt. ty też czasem lubisz opierdolić kanapkę z czystego talerza.

Dzień, w którym ludzie zaczną się zastanawiać, po jaką cholerę blacho dachówkę reklamuje laska z cyckami na wierzchu i jaki to ma związek z dachem, a jednocześnie dlaczego krew menstruacyjna w reklamie podpasek jest niebieska, będzie jednym z moich najszczęśliwszych.

I powiedz mi jeszcze, że krew miesiączkowa byłaby przekroczeniem tabu, kiedy tabu dla przedszkolaków to ewentualnie jakiś stolik z Ikei nowy.

***

Wszystko co brutalne, jest obrzydliwie dosłowne, ludzie masowo oglądają seriale o mordowaniu, a mierzwi ich fakt, że w czasie karmienia piersią, kobiety napieprzają sutki, które często w wyniku owego procesu ulegają naderwaniu i krwawią. Smutne, zabawne, ironiczne.

Wyobrażacie sobie sytuację, w której telewizja przestaje kłamać?

W porannym paśmie – niewyspane, jak przystało normalnym ludziom o takiej dzikiej porze, niewyspane prowadzące w pomiętych koszulach, zupełnie źle dobranych do koloru oczu. W wiadomościach spiker, który mówi, że oprócz 16 wypadków drogowych, wybuchu niewypału w południowej Syrii i dziurach na polskich drogach, na świecie dzieją się też dobre rzeczy i nie może przestać mówić.

Nastolatki przestają być katowane wizerunkiem tinejdżerów z MTV – i wierzą, że to trądzik jest integralną częścią dorastania, a nie utrata dziewictwa i zaburzenia żywienia. Prezenterki po porodzie, które miały chyba doczepiany brzuch, albo wyjmowały sobie dziecko w 6 miesiącu ciąży żeby za bardzo nie przytyć, nie będą wkręcać młodym mamom, że taka jest rzeczywistość i zupełnie nie boli, jeśli ma się dobre geny, dużo pieniędzy i lubi sałatę.Ewentualnie będą prowadzić wywiady z gwiazdami seriali w trakcie wydawania dziecka na świat, z jego główką między nogami, twierdząc, że wiją się nie z bólu,a  z rozkoszy i że nie chcą przez to całe macierzyństwo niczego przegapić i dać się zamknąć w domu.

Inne znane i trochę starsze Panie, zechcą się normalnie i po ludzku starzeć, a nie siać zamęt w psychice Polek pieprząc o tym, że urodę i jędrność zawdzięczają pieprzeniu właśnie. Za kilkadziesiąt lat 3/4 społeczeństwa będzie powyżej pięćdziesiątki, a my wciąż udajemy, że starość nie istnieje i zostawiamy ludzi po 60 samym sobie, ewentualnie z rozważaniami o śmierci.
Czasopisma nagle zaczynają pisać o niezwykłych osiągnięciach zwykłych ludzi, albo o zwykłym życiu ludzi niezwykłych, bo fascynujących!

I nagle można nazwać kogoś znanego autorytetem,  a nie celebrytą, bo reprezentuje sobą coś, poza markowymi ubraniami. I nagle przestajemy się spuszczać nad widokiem tych, którzy są uznani za znanych, bo dociera do nas, że nie są nikim lepszym – ot, mają może trochę ciekawszą pracę, bardziej fotogeniczną facjatę, ale zupełnie tak jak nam o poranku wali im z japy.

Ta, naczytała się Radomsia feministycznych pisemek, od dwóch dni unika kontaktu z rzeczywistością i tak ją poniosło w ową niedzielę.

Dodam jeszcze tylko jedno, i tu, mój ukłon w stronę blogerów, bo dla mnie jesteście/jesteśmy  nadzieją na zmiany. Jeden z uczestników ALEJE.IT zapytał mnie, dlaczego Internet jest pełen utalentowanych i fajnych ludzi, a media i tak promują tych, którzy są co najwyżej przeciętni. Odpowiedziałam, że poza odwiecznym podziałem na ludzi, którzy mają wujka w zarządzie i tych, którzy go nie posiadają, istnieje jeszcze jeden: na zdolnych, którzy potrafią się sprzedać, niezdolnych, którzy potrafią się sprzedać i zdolnych, którzy nie bardzo wiedzą jak i czy chcą handlować sobą…

Wiem, że mainstream nas nie kręci za nadto, bo nasz urok polega na tym, że wyłamaliśmy się z reguł mainstreamu dotyczących robienia kariery – nie pokazujemy dupy, nie mamy znanych ojców i poza BYCIEM, robimy masę innych rzeczy, których lwią część, albo przeciwnie -wycinek, stanowią nasze blogi. I mamy fantastyczną zdolność przedefiniowania sukcesu i możliwość oceniania, czy swój własny już osiagnęliśmy, bez względu na to,co sądzi o tym ranking Najpiękniejszych Vivy.

Pękam z dumy, kiedy Ci, znani szerszemu bądź węższemu gronu czytelników wychodzą poza blogosferę. Szkoda tylko, że taka Maffashion, która zapracowała na wszystko,co ma, musi czytać na Pudelku, że przyszła gdzieś w brudnych butach, ale początki muszą być trudne…

Czekam na zmiany.

______________________________________

I na Ciebie na fb: Mam Wątpliwość

36 komentarzy
  1. Bardzo fajny tekst, jednak nie we wszystkim się z Tobą zgadzam. Pisma powinny przedstawiać zwykłych ludzi, którzy będą inspirować w inspirujący sposób. Gdybym miała oglądać w porannych programach niewyspane i nieuczesane kobiety, to chyba straciłabym resztki życiowej motywacji. ludzie zawsze powinni dąrzyć do tego,żeby stawać się coraz lepszymi. Czyli dbać nie tylko o swoją aparycję, ale wiedzę i umiejętności. Jędrna pupa jest zła? Chyba tylko dla leniwych, którzy wolą siedzieć przed kompem/TV niż znaleźć pół godziny na ćwizenia. Oczywiście kiedy, niektórzy słyszą słowo dieta to kojarzy się ono tylko i wyłącznie z odchudzaniem, a nie zdrowym odżywianiem. Trzeba zwracać uwagę nie tylko na to co się pakuje sobie do głowy, ale również co się pakuje do buzi 🙂

    1. jak kulturyści pakują w siebie gówno i trenują godzinami katując się w imię (?) pasji, urody, fetyszu, to ewentualni przeciwnicy sobie tylko fukną pod nosem. a jak człowiek woli po prostu nie zmieniać niczego na siłę i zamiast po siłowni latać, usiąść na dupie z książką, to nagle jest beznadziejny i leniwy. a nie da się robić wszystkiego.

      Oczywiście to dwie skrajnośći, ale widzę Joacianno, że lubisz zaostrzone przykłady. Po prostu żyjmy i dajmy żyć innym i przestańmy udawać, że mamy monopol na prawdę, receptę na szczęście, a świat jest kolorowy jak dzien dobry tvn.. nic więcej poza normalnością..

      1. Specjalnie napisałam o zdrowym odżywianiu, bo jestem przeciwniczką „pakowania w siebie gówna”, a leniwymi nazwałam ludzi spędzających swoje życie przed ekranem komputera/ telewizora. Nie zaatakowałam Twojego tekstu skandując „Bądźmy piękni i głupi” tylko dbajmy o siebie. O CAŁYCH siebie. Uważam za głupie odcinanie głowy od reszty ciała i podział ludzi na „ładnych” i „mądrych”. I nikt tu nie mówi o bieganiu po siłowniach, bo można między rozdziałami książki zrobić 10 przysiadów czy 50 skoków na skakance. Ty masz swoje zdanie ja mam swoje, ja swojego będę bronić, a Ty możesz mieć je w dupie.

        1. ale prrrr….! Nie unosimy się od razu, WYMIENIAMY poglądy a nie warczemy, obydwie używamy skrótów myślowych, bo to komentarze, a nie rozmowa… I to, że ja nie wyobrażam sobie dobrej lektury przerywać nawet na siku, to też tylko moje, skromne updoobanie i zdanie…

  2. Nic nie kłamałaś mówiąc, że wpis optymistyczny 🙂 Czekam na zmiany razem z Tobą, a na złoto w kalendarzu zaznaczę dzień, w którym trzeba będzie wiedzieć i umieć coś więcej by zabłysnąć i zwrócić na siebie uwagę, niż nakręcenie domowego sex wideo.

  3. … napisałem już jeden … i wcięło … trzeba przed kliknięciem kopiować… teraz będzie krócej a sens ten sam … Pani Olu … wszystko co prowadzi do normalności ma sens … produkowanie się tylko po to by pokazać , że to „patent” … to z tym do pieca … nie do kosza tylko do pieca … bo by ktoś znowu odtworzył … niech te Pani zmiany się powiodą … zresztą u Pani widać je od pewnego czasu … po czorta biała koszula i krawat gdy gumofilce na nogach … na salony nie wypada … dzięki za naukę i pozdrawiam … X 2

      1. … jeśli zmiany to głębokie , do końca … nie powierzchowne , na niby … może niefortunne porównanie … ale taki strój w koszuli , pod krawatem i w gumofilcach nie pasuje … jak i takie niby zmiany … niech pokażą dekarza , majstra , zadowolonego odbiorcę … a laskę ? … w spocie o laskach … zamiast oceniać dachówkę to gapi się … owszem też obiekt ciekawy … ale z innej parafii … a poza tym … Mistrzyni ja u Pani terminuję … z nadzieją , że coś ze mnie wyrośnie … pozdrawiam … X 2 … to już raczej czytelne …

  4. W moich oczach jestes geniuszem , na twom blogu zawsze jest coś ciekawego, podnoszącgo na duchu i daje nadzieje że jest inaczej jak trabią w mediach , a to jest dośc trudne.
    Po obejrzeniu kilku informacji o pedofiach , zwłokach niemowląt zakopannych pod kamieniem, albo bezsensownej śmierci dziecka z winy dysopozytora pogotowia ratunkowego chce sie krzyczeć, ZRÓBMY COS Z TYM. Krzyk, wiadomo, nic nie pomoże najwyżej straci sie słuch.
    Beata Pawlikowska co najmniej jedną książke wydała dzięki zapiskom na facebooku, ja myśle że ty nie skończysz nie na jednej, a dla mnie życzenie żeby choć jedna była z autografem 😉

      1. Nadal podtrzymuje ze powinnaś napisać książke, sama wkleiłas słowa Caitlin Moran „popkultura zawsze łaknie czegoś nowego. Wydaje mi się, że niedługo nastąpi ostateczne nasycenie tym sztucznym światem I zaczniemy interesować się ty, co normalne..”
        To jest czas dla ciebie.
        …tak jak kiedyś był czas dla takich gwiazd Rusin, Muchy i Herbuś -uwazam ze są do dzisiaj fantastyczne i niepowtarzalne, a ci co tego nie widzą poprostu nie zadali sobie trudu aby je poznać. Ciekawa jestem czy jak na płocie napiane jest d–a to co mówia na drzazgi na dłoniach .
        Z drugiej strony , gdyby byy same Moniki Olejnik, i Ewy Drzyzgi byłoby nudno, zwłaszcza ze one są tylko marionetkami show biznesu .

  5. Baaaaardzo ciekawy tekst, ale w jednym punkcie się nie zgodzę. Chodzi mi o tych ludzi po 60-tce. Mam wrażenie, że to nie my młodzi zostawiamy ich gdzieś daleko a oni sami stają gdzieś tam i nie chcą dalej iść. Tzn. ja wiem że nie każdy sam daje sobie radę i czasami trzeba pomóc ogarnąć się ze światem, ale to są dorośli ludzie i pomimo tego ze człowiek z wiekiem dziecinnieje no to nie można znowu jak dziecka go prowadzić. Ja mam dwie babcie, które już dobiegają 70-tki nawet i doskonale sobie radzą. Obie mieszkają w małym miasteczku (niecałe 2000 mieszkańców), ale chcą iść ze światem, należą do Uniwersytetu Trzeciego Wieku i innych organizacji dla emerytów, które organizują im różne zajęcia, wycieczki itp. W tamtym roku przyjechałem po prawie dwóch miesiącach do domu chciałem odwiedzić babcię a ona mi mówi, że jest w Berlinie i wraca za 4 dni 🙂 Ja z bratem pomogliśmy nauczyć się im obsługi komórek i obie w tym momencie mają lepsze telefony niż ja!!! Jest jeszcze wiele takich przykładów. Wiem też że są starsi ludzi którzy mają problem z zakupami w supermarkecie, ale tak jak mówiłem można pomóc, ale nie można wyręczać we wszystkim bo stary, wtedy właśnie z dorosłych, normalnych radzących sobie ludzi robi się kaleki. Także myślę, że jeżeli człowiek chce to potrafi sobie ze wszystkim poradzić.

  6. Nie chcę Cię martwić, ale raczej tych zmian nie doczekasz w tym wcieleniu. Może w następnym, choć też mało wątpliwe. Niestety ludzie lubią patrzeć na to co ładne, a niekoniecznie mądre.
    Muszę Ci się pochwalić, że przeżyłam nagranie w TV. Miałam ściskoszczęk, czułam, że pot ze strachu cieknie mi po dupsku, ale nawet udało mi się coś powiedzieć. Co prawda nie wiem, jak to wypadło, ale mam już to przeżycie za sobą. Fajna przygoda. 🙂 Pozdrawiam

    1. sobie stworzę taką mistyfikacje we własnym mieszkaniu i wsio, wsytarczy. Wiem, śniadaniówki wspominam przemiło 🙂

      1. Nie byłam w śniadaniówce. Zaprosili mnie do „Miasta kobiet” w TVN Style. 🙂 Fajnie było, ale na drugi dzień musiałam poleżeć, stres odpuszczał i kiepsko się czułam. Nawet nie myślałam, że tak na mnie to podziała.
        Twój tekst mnie zainspirował do napisania czegoś na moim blogu (zaznaczyłam, że to „przez Ciebie”). Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko. Moi czytelnicy do Ciebie też zaglądają (mam Ciebie w blogrollu), więc jak się powołuję na Ciebie, to wiedzą, o kogo chodzi. 🙂 Pozdrawiam

  7. Też lubię czytać o kobietach i cieszę się, gdy odnoszą sukcesy 🙂
    Radomska, to, co mówisz brzmi jak jakaś utopia, ale gdyby tak miała wyglądać rzeczywistość, to ja się na to piszę 🙂
    Świetny wpis!

  8. W wielu punktach się zgadzam, właściwie we wszystkich. Też wkurza mnie celebryctwo, epatowanie głupotą i wciskanie ludziom kitu.
    Ostatnio czytałam wywiad z Patricią Kazadi, w którym na pytanie o jej zgrabną figurę odpowiedziała, że żadnych diet nie stosuje, je co chce i kiedy chce i nienawidzi ćwiczyć. A ja w to na pewno uwierzę! Jakbym prowadziła taki tryb życia na pewno nie miałabym płaskiego brzucha i dupy w rozmiarze S…
    Podsumowując i kończąc, też bym chciała taki świat jak Ty opisałaś. I naiwnie wierzę, że kiedyś tego doczekamy! 🙂

  9. Ależ taka popkultura już dawno istnieje. Są telewizje gdzie w 'tańcu z gwiazdami’ tańczą osoby brzydkie, stare i grube. W Polsce, w ciągu tych 13 edycji była tylko jedna stara baba ale to była Vondrackova, która jest zaprzeczeniem 'starej baby’ więc się nie liczy. Są też takie telewizje, gdzie w reklamie ubranek dla dzieci wśród innych tańczy sobie chłopiec z zespołem Downa i to nie ten z 'Klanu’. W Polsce osoba niepełnosprawna może reklamować rajstopy i to tylko gdy nazywa się Monika Kuszyńska i okazało się, że na wózku inwalidzkim jej nogi dalej wyglądają zajebiście. Są też takie telewizje, gdzie dziewczynom w TopModel dają ubrania już od pierwszego odcinka a nie dopiero w czwartym, co by w trzech pierwszych latały na golasa. No ale oczywiście nie w Polsce, bo Polska to jeszcze taki popieprzony kraj, gdzie nawet młoda, inteligenta dziewczyna, która pisze poczytnego bloga nie odróżnia Negro od Blanco.
    I wiem, powiesz, że się uwzięłam na Ciebie i Twojego biednego psa, który nie dość, że adoptowany i jest po przejściach teraz pewnie będzie musiał iść na terapię dla psów. Polska się zmienia, Ty jako przedstawicielka nowego pokolenia już wiesz, że Natalia Siwiec nie ma Ci nic do zaoferowania, że nie warto wypruwać sobie żył aby wyglądać jak Kasia Tusk albo być taką mamą jak Anna Mucha czy Kasia Cichopek, że prezenterki i pogodynki w rzeczywistości nie wyglądają jak w TV. Ale jeszcze nie rozumiesz, dlaczego Negro to nie jest fajne imię dla psa. Ja też czekam na zmiany.

    1. Gosia, z całym szacunkiem, ale to, czy ja nazwę swojego psa blanco, negro, czy tęcza, to jest tylko i wyłącznie moja sprawa i nie znam nikogo,poza toba, kto czułby się tym faktem urażony. Negro radzi sobie z traumami wpieprzając moje buty, więc myślę, że obejdzie się bez terapeuty. Szukasz problemu tam,gdzie go nie ma, psy nazywa się – łatka, jeśli ma łaty, rudy -jeśli ma rudą sierść i reksio, jeśli przypomina reksia i na litość boską nie ma w tym głębszej ideologii, nieuświadomionego rasizmu. Jak powiem, że nie lubię białej/czarnej kawy to TEŻ MAM PROBLEM?! CZY TO TO SAMO JAKBYM POWIEDZIAŁA – NIE LUBIĘ CZARNYCH LUDZI. odpuść już,bo ręce mi opadają… -.-

      1. Nie rozumiesz mnie, i nie starasz się zrozumieć. Spoko. Sorry, wydaje mi się, że źle Cię oceniłam. Przepraszam za zamieszanie, nie będę ani Tobie ani psiakowi już zawracać głowy.

  10. Sama nie wiem czy taka naturalność w reklamie, telewizji to przyszłość. My się lubujemy w kupowaniu złudzeń i lepszej wersji rzeczywistości. Przecież o wiele przyjemniej się żyję w świecie, gdzie gwiazdy idealne brudnych butów nie mają, koło cellulitu to dzięki genom nigdy nie stały, a duża pupa po ciąży nie istnieje. Oczywiście złapanie celebryty na jednej z powyższych wtop, jest tak pożądane, aby móc z ulgą odetchnąć że tak daleko nam do gwiazd nie jest. A co do reklam to ostatnio Brad Pit postawił na naturalność i został pierwszym facetem reklamującym Channel n 5 to jeszcze wymusił zdjęcie na kampanie bez photoshopa. Nie ukrywam, że poczułam się zaatakowana na ulicy, gdy tak na mnie patrzył ze zmarszczkami i tą nieidealną skórą! Poczułam, że właśnie o to gwiazda najwyższa nie ma skóry jak pupa niemowlęcia i poczułam się nieswojo! Bo ja jako konsument żądam nieprzyzwoitej ściemy! Jak teraz mam wierzyć w reklamy, kiedy Brad Pit wygląda jak Bartek z blogu obok. Jak mam wydać ostatnie pieniądze na złudzenie użyteczności produktów, jeśli stworzą mnie taką normalną! Ja chcę wierzyć, że machnięcie tuszem w magiczny sposób dosztukuje mi z 1000 rzęs i jeszcze je wyrówna! Przyszłości droga, nie dawaj się naturalności! 😉

  11. Sama nie wiem czy taka naturalność w reklamie/telewizji to przyszłość. My się lubujemy w kupowaniu złudzeń i lepszej wersji rzeczywistości. Przecież o wiele przyjemniej się żyję w świecie, gdzie gwiazdy idealne brudnych butów nie mają, koło cellulitu to dzięki genom nigdy nie stały, a duża pupa po ciąży nie istnieje. Oczywiście złapanie celebryty na jednej z powyższych wtop, jest tak pożądane, aby móc z ulgą odetchnąć że tak daleko nam do gwiazd nie jest. A co do reklam to ostatnio Brad Pit postawił na naturalność i został pierwszym facetem reklamującym Channel n 5 to jeszcze wymusił zdjęcie na kampanie bez photoshopa. Nie ukrywam, że poczułam się zaatakowana na ulicy, gdy tak na mnie patrzył ze zmarszczkami i tą nieidealną skórą! Poczułam, że właśnie o to gwiazda najwyższa nie ma skóry jak pupa niemowlęcia i poczułam się nieswojo! Bo ja jako konsument żądam nieprzyzwoitej ściemy! Jak teraz mam wierzyć w reklamy, kiedy Brad Pit wygląda jak Bartek z blogu obok. Jak mam wydać ostatnie pieniądze na złudzenie użyteczności produktów, jeśli stworzą mnie taką normalną! Ja chcę wierzyć, że machnięcie tuszem w magiczny sposób dosztukuje mi z 1000 rzęs i jeszcze je wyrówna! Przyszłości droga, nie dawaj się naturalności! 😉

  12. Sama nie wiem czy taka naturalność w reklamie/telewizji to przyszłość. My się lubujemy w kupowaniu złudzeń i lepszej wersji rzeczywistości. Przecież o wiele przyjemniej się żyję w świecie, gdzie gwiazdy idealne brudnych butów nie mają, koło cellulitu to dzięki genom nigdy nie stały, a duża pupa po ciąży nie istnieje. Oczywiście złapanie celebryty na jednej z powyższych wtop, jest tak pożądane, aby móc z ulgą odetchnąć że tak daleko nam do gwiazd nie jest. A co do reklam to ostatnio Brad Pit postawił na naturalność i został pierwszym facetem reklamującym Channel n 5 to jeszcze wymusił zdjęcie na kampanie bez photoshopa. Nie ukrywam, że poczułam się zaatakowana na ulicy, gdy tak na mnie patrzył ze zmarszczkami i tą nieidealną skórą! Poczułam, że właśnie o to gwiazda najwyższa nie ma skóry jak pupa niemowlęcia i poczułam się nieswojo! Bo ja jako konsument żądam nieprzyzwoitej ściemy! Jak teraz mam wierzyć w reklamy, kiedy Brad Pitt wygląda jak Bartek z blogu obok. Jak mam wydać ostatnie pieniądze na złudzenie użyteczności produktów, jeśli stworzą mnie taką normalną! Ja chcę wierzyć, że machnięcie tuszem w magiczny sposób dosztukuje mi z 1000 rzęs i jeszcze je wyrówna! Przyszłości droga, nie dawaj się naturalności! 😉

  13. Witam!
    Obawiam się, że takich czasów o których Pani wspomina możemy nie doczekać nigdy. Wiadomo, że zdarzają się chlubne wyjątki ale producenci pchają w ludzi chłam i wiadra szitu. Żeby wyszperać coś wartościowego trzeba zadać sobie trud i zrobić to samemu bo to co „leży na wierzchu” w przerażającej części przypadków do niczego się nie nadaje.
    Dzięki lekturze powyższego wpisu uświadomiłem sobie, że ja się do tego tak bardzo przyzwyczaiłem, że przestałem zwracać na to uwagę. Jasne, mam czasami ataki histerycznego śmiechu lub nerwa gdy widzę/słyszę/czytam coś co znajduje się „na wierzchu” ale na ogół działa filtrowanie, które sobie „zainstalowałem” 😉
    Ignoruję lub się z tego śmieję. Gdyby to wszystko zniknęło musiał bym się nauczyć pływać w tym informacyjno medialnym bajorku zupełnie od nowa. Czy ja na pewno tego bym chciał? 😉
    Pozdrawiam, wierny czytelnik.
    Od tygodnia ale wierny.

  14. Jakie Q…a zmiany?. Czy Ty nie wiesz ,że „nihil novi sub sole”.Współczuję Ci.Widzę ,że masz to samo co ja.Patrze na zegarek na ręce i nie wierzę ,że minęło dopiero 30sek.Muszę sprawdzić to na komórce , bo myślę ,że zegarek mi stanął.(obym tak często myślał o innych „powstających „rzeczach?:-))
    Widzę,że czas naprawdę tak wolno mija.
    Ten myślotok chyba nas zabije w końcu.

  15. Świetny teks 🙂 Aż się rozmarzyłam gdy roztoczyłaś tą wizję przyszłej popkultury 🙂 Też mam nadzieję, że to osiągnie w końcu przesyt i zaczniemy wracać do normalności. Póki co musimy jeszcze przejść przez muzę która będzie brzmieć jak huk maszyn na hali produkcyjnej, kobity z pięcioma cyckami (w tym jednym na czole dla większej widoczności), porody i śmierć na antenie i masę innych rzeczy, których doczekać byśmy nie chcieli.

Napisz komentarz:

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.