Idzie nowe!

Nie jestem dobra w planowaniu, ale na bieżąco tworzę narrację do tego, co przynosi mi życie,  także tego…
Nim osądzisz mnie o megalomanię i bezpodstawne uznanie, że to, czym chcę się z Tobą podzielić, uznaję za super ważne dla ludzkości, umotywuję, po co ten tekst. Bo chciałabym Wam podziękować. Za co? Ano…:)

Kilka miesięcy temu pisałam Wam o tym, jak  mój książę wsadził mnie w rozklekotanego pegouta i wywiózł nad morze, gdzie dając mi do wyboru powrót pociągiem/podtopienie w Bałtyku/ dramatyczne sceny lub przyjęcie jego oświadczyn. Obiecałam Wam, że daruję sobie kolejne wynurzenia prywatne, chyba, że uznam, iż dzieje się coś, z czym pragnę się z Wami podzielić. A otóż…

Radośnie myślałam, że stan narzeczeński będzie mi towarzyszył przez rok, dwa, ewentualnie pięć i mam jeszcze masę czasu do odchudzania, aby wcisnąć się w białą kieckę i podjąć tak istotną dla mojego życia decyzję, jak wybór zaproszeń. Ot, kocham, świstek nieszczególnie mi potrzebny (choć wizja Zbigniewa, ojca mego, łzę z radości ocierającego, że w końcu mnie komuś opchnął nęci i kręci…), Nawleczony miał potrzebę sobie mnie zaklepać – jego wybór, tylko niech potem nie twierdził, że nie jestem tym,kogo zamawiał i wymarzył.
Tralala, każda rzewna opowieść powinna się kończyć „żyli długo i szczęśliwie”, ale Radomska to nie Kopciuszek ani Baba Jaga.

Kilka tygodni po tym, jak Nawleczony nawlekł na palec pierścionek do którego pomalutku się przyzwyczajałam, spadła na mnie informacja, która zmieniła wszystko.

Pierwszą diagnozę postawiła moja matka, później potwierdziło ją jeszcze kilku specjalistów oraz szereg badań i testów. Padliśmy ofiarą spisku, co prawda chyba wiemy jak to się stało, ale wiesz jak to jest – jak Ci ktoś mówi, że pijąc wodę z lodówki dostaniesz anginy, to załapujesz to dopiero z gorączką i ropą w krtani.

Bujałam się z podzieleniem tą wieścią bardzo długo i daruję sobie opowieści o tym jak bardzo płakałam, jak się bałam i jak mi coraz fajniej z tym, że siuśki filtrują we mnie 4 nerki, krew pompują dwa serca.  Jako, że jestem z małej miejscowości, gdzie kiedy pierdniesz, sąsiedzi wzywają straż twierdząc, że ulatnia się gaz, nasza prywatna, intymna, cholernie ważna informacja, którą powinniśmy przekazywać tylko i wyłącznie my sami i komu chcemy, zaczynała podróżować po świecie. Czas najwyższy na nasz komentarz.

Usłyszałam już, że złapałam narzeczonego na dziecko. Ponoć zyskałam dzięki temu mieszkanie, mam nadzieję, że takie dwupoziomowe z antresolą i oknem dachowym co najmniej, ale chyba powinnam podpytać ludzi o szczegóły, bo jak zawsze wiedzą lepiej. 

Wybaczcie, że zleję wszystkie spojrzenia koleżanek, które patrzą na mnie trochę tak, jakbym miała nowotwór, a nie dziecko w brzuchu. Zrozumcie, że w dupie mam szalone gratulacje oraz wyrazy współczucia – jesteśmy już duzi, może nie rozsądni, ale raczej odpowiedzialni i naprawdę sami potrafimy wziąć za siebie i tą/tego cośmy zmajstrowali, odpowiedzialność. Mogłabym się przejąć opiniami ludzi, ale nie mam czasu, bo pracuję, dorabiam, żrę kiełbasę podwawelską i ekscytuję się absolutem jakim jest dla mnie fakt, że ktoś tam we mnie się rozwija i nie jest tasiemcem, a w wolnych chwilach obserwuję jak rosnę, jak zmienia się moje ciało i jak Nawleczony z dziką radością smaruje mnie oliwką.

Zgadza się, to nie było moje życiowe marzenie. Nawleczony marzył  natomiast o rodzinie przed trzydziestką, a że ze mną krótka piłka – mówisz i masz, okrągłe urodziny obchodzi w tym roku, to pozbawiłam się problemu z wyborem prezentu urodzinowego, bo najtraniejszy na świecie właśnie we mnie rośnie.

Nie skakałam z radości, przyznaję się i uważam, że mam do tego prawo, ale mózg, co prawda wyżerany przez dziecko łapczywie, funkcjonuje całkiem dobrze – doceniam. Bo wiem, że tysiące kobiet dałoby się pokroić, żeby być na moim miejscu, bo wiem, że najlepsze „rzeczy” przychodzą niezapowiedziane, bo stąpam twardo po ziemi – nie interesują mnie ani dziudziusiowo brzuniowe opowieściuni o rączuniach ani dramatyczne historie o ranach, porodach o krok od śmierci, krwawiących sutkach i innych faktach, którymi dzielić się  czują potrzebę wszystkie matki, z jakimi rozmawiam.

Musicie mi wybaczyć, jesteśmy mocno zajęci pracą, remontem, oswajaniem się, wybieraniem imion i martwieniem o to, czy nasze małe rośnie zdrowo. Jako, że uważam, że moje macierzyństwo to czysty absurd, rozważam założenie oddzielnego bloga, co by tutaj niezainteresowanych nie zasypywać anegdotkami o tym, że panie w spożywczym kapnęły się, że jestem w ciąży, bo nagle przestałam wino i fajki kupować.

Dziękujemy za ewentualne gratulacje, a wszelkie plotki i komentarze- ignorujemy i z góry radzimy ewentualnym autorom o bujnej wyobraźni, żeby oszczędzali energie na inne cele niż wpieprzanie się w cudze życie. Swojej dalszej rodzinie tak zatroskanej o moją moralność także pragnę powiedzieć – wyjdę  za mąż wtedy, kiedy będę chciała, a nie wówczas, kiedy ktoś z nich uzna, że powinnam.

PODSUMOWANIE

Piszę  Wam o tym, bo gdyby nie to,że dwa lata temu założyłam bloga, gdyby nie to, że go czytacie i gdyby nie to, że Nawleczony postanowił sprawdzić czemu to robicie… Nie miałabym tego wszystkiego. Możecie się tak mentalnie, odrobinkę, bez obaw, poczuć jako zbiorowi chrzestni naszego Bąbla – bez konieczności kupowania ajfona na komunie i przysięgania czegokolwiek w kościele. Nie słyszałam jeszcze o takim przypadku, aby jakaś blogerka dziękowała za zapłodnienie blogowi i czytelnikom 😀 , ale jako, że noszę pierwsze tak bardzo blogowe dziecko ( a przynajmniej o bardziej blogowym nie słyszałam)- to wypadałoby żebyście wiedzieli i poczuwali się trochę do odpowiedzialności, nie?

kilka godzin temu, na wspólnym badaniu usg, dowiedzieliśmy się, że najprawdopodobniej dołączy do nas córeńka.

Bo cholera jasna, mam bardzo wiele. Mamy. To znaczy ja i Nawleczony, niekoniecznie Wy, bo nie nalega, ażebyście sikali ze szczescia! Ahoj!

Pozdrawiamy, Radomska i  Nawleczony wraz z Bąbelkiem.

_________________

P.S. Czy teraz ludzie darują mi komentarze, że się upasłam? Czy życzliwi przestaną mi proponować łyknięcie Espumisanu? Oby! 

Zapraszamy na fejsa, bo teraz skoro jestem 2w1 to powinnam używać liczby mnogiej chyba: Fb: Mam Wątpliwość

65 komentarzy
  1. To Radomska walnęła info!
    Gratulejszyn. Kaczyński się raduje, że POLSKA się rozmnaża! Wszyscy się cieszymy.
    czytelnik, wierny.
    PS. Jak bez fajek? Żyjesz?!?!

  2. nie mój Dzieciak, ale się cholerka ucieszyłam, jak coś to ja chętnie na nianię ( mam rekomendację;))
    uściski i całusy dla Ciebie, Nawleczonego i OliFasoli w brzuchu! 😉

  3. Chyba będę pierwsza (bądź jedną z pierwszych) 😛 która z całego serducha wielkiego Wam gratuluje i życzy wszystkiego co najlepsze, najpiękniejsze i w ogóle wszystko co naj! 😛 Miłości Wam życzyć nie muszę bo bije ona z każdego Twojego tekstu i z każdego zdjęcia! życzę jedynie jeszcze by tak zostało i by było tylko lepiej! :*

    P.S. Bąbel będzie miał zajebistych rodziców 😛

  4. Gratuluję i życzę dużo zdrowia dla całej trójki, dużo radości i dystansu do tych, o których piszesz 😉 Mam nadzieję (i wierzę w to ! ), że Radomska pozostanie Radomską, mimo takich zmian w życiu. 🙂

  5. Radomska, jesteś boska! Gratuluję z całego serca!
    Mam teorię – dobro wraca. Robisz tyle dobrego dla Madzi, jej mamy i nas, którzy Cię czytamy. Podnosisz na duchu, wspierasz, pocieszasz chociaż pewnie sama o tym nie wiesz. Więc niesamowitą niesprawiedliwością świata byłoby, gdybyś nie była szczęśliwa. Więc bądź po prostu i nie przejmuj się niczym. Trzymajcie się we trójkę ciepło 😉

  6. … cudownie … cieszę się z Wami … dlaczego ? … bo ta Oleńka to inteligentna, mądra dziewczyna … ale trochę szybka … bałem się by Nawleczonemu jakiegoś numeru nie wycięła… teraz nie wytnie … bo odpowiedzialna to Ona jest … więc niech wszystko zmierza do szczęśliwego końca … tego Wam życzę … martwi mnie, że remont jeszcze trwa … a tym wścibskim posłużę się powiedzeniem mojego kolegi : „jak nie masz co robić … to rozbierz się i pilnuj ubrania” … niech zajmą się sobą … pozdrawiam … a co u pieska ? …

    1. zeżarł już wszystkie pary butów, zrujnował mi szafę, ale kocham go jak syna i ma się dobrze. jeżeli nie zje mi dziecka, to powinniśmy dać radę.

  7. Gratuluję! 🙂
    I mimo, że nieplanowane i pewnie nie w odpowiednim czasie to trzymam kciuki żeby było kochane z całego serca, a Ty odnalazła się w roli mamy. 🙂

  8. No gratulacje, Radomsko!! Fajnie Ci, fajnie Wam:) tera to sie będzie działo:)))
    Bójta się, o ile to dziewucha ma być… Moja wyprowadzała sie z domu od 12 roku życia, a dziś jakoś za olere nie chce… Ma 24 lata;))) Wolałam wychowywać jej 3 braci, niz ja jedną… Tyle, że ona ostatnia była, może dlatego taka problematyczna :))) A okien dachowych nie chciej!! Gołębie srają po nich jak durne, zwłaszcza po umytych. Jak już trochę upaprane, to dają spokój. (albo ja już nie widzę różnicy:))) ) .

  9. Witaj Radomska:)
    Cieszę się jak nie wiem co…..jakby o mnie chodziło:)
    Gratulacje dla Nawleczonego również….i niech gadają co chcą, miej to daleko w poważaniu:)
    Pozdrówka…Iwka

  10. Aaaa! Gratulacje! Dotychczas tylko podczytywałam, ale nie komentowałam, ale takiej informacji nie mogłam zostawić bez odzewu! Strasznie się cieszę! A Córeczki to fajna sprawa – mam dwie 😉

  11. O stara! Dwie Radomskie i to w jednym ciele? MEGA!:) Tak mi się wydaje, że wszystko składa się tak, jak ma być. Idzie nowe=idzie dobre:)

  12. Osz, jak zobaczyłam button, czy jak to się tam zwie, w miniaturze to myślałam, że to jakiś żart! Ale jak widać myślenie nie do końca jest moją mocną stroną i takich jak ja w starożytnej Sparcie strącali ze skały, więc pozostaje mi czekać aż szok minie i gratulować 😀 😀 😀

  13. Radomska, no rzesz…. wracam po wakacjach od netu, a tu takie wspaniałe wieści 😉 Gratulacje takie jak stąd do Korei Północnej przez Jamajkę i z powrotem. Sto tysięcy buziaków, uścisków i wszystkiego :*

  14. Kochana, gratuluję, jestem przerażona, w szoku i wszystko na raz. Tak w swoim imieniu, bo chyba jestem już starawa a wiesz – friends are getting married/pregnant and I’m just getting drunk.

    To będzie najbardziej pojechana ciąża wszechświata i ja chce o tym czytać! A panie ze spożywczaka są lepsze od USG!

    Ściskam!

  15. Moje gratulacje!!!!!!!!!!!!!!!!! Najfajniejsza wiadomość dnia!!!!!!!!Radomska- kocham Cię!!! Całusy dla Ciebie, Nawleczonego i Młodej / Radomskiej/. Ale super! A miałam taki ciężki dzień….

  16. No to troche potrzymałaś mnie w niepewności- każde opóźnienie wpisu na blogu nasuwało mi koszmarne skojarzenia.
    Strasznie sie ciesze że To córeczka, bo chłopaki z natury zapowiadaja ” kłopoty” ;-)-Pozdrawiam !!

  17. Spoko Maroko z tym USG.Mój trzeci też miał być córką (po USG).A co jest?.Ale najcwańszy z trójki i najbardziej leniwy (moja krew!!).
    Koniecznie zabierz Lubego na poród rodzinny.
    Ja tam „swoje” zaliczyłem.
    Przytomny facet się przyda.”Zanęci” położną.
    Pocieszy,przytrzyma,podprowadzi.Wytrze to co spuścisz na podłogę.Wykąpie.Będzie razem parł,oddychał.Wreszcie zobaczy jak TOTO wyciągają.(przecinanie pępowiny trochę przereklamowane)Zobaczy,czy łożysko wyszło całe (taka rozpruta piłka do „bejsbola”).
    Sprawdzi kolor wód płodowych.Dopilnuje czy maluszek dostał kropelki do oczu.
    „Zachęci”lekarza,żeby szył delikatnie.
    Wreszcie triumfalnie obdzwoni rodzinę.
    Nie bedzie za Ciebie cierpiał,ale zapamięta jak się męczyłaś.I to kompletne bzdury,że może przeżyć wstrząs i nabrać niechęci.
    I tak w ogóle gratulacje.

  18. Miło jest zacząć dzień od takiej pięknej wiadomości 🙂 Serdeczne gratulacje dla Was!!! Pączkuj zdrowo i radośnie. – jak dla mnie, to żaden nowy blog niepotrzebny – wszyscy Cię tu kochają i pisz tu wszystko (panie ze spożywczaka – super :D)

  19. wobec powyższej informacji od dziś proszę do mnie pisać blogowababcia:-)). Od własnego dziecięcia prawdopodobnie nie doczekam wnucząt, bowiem onoż dzieci organicznie nie znosi (dzięki czemu przemysł gumowy ma się całkiem nieźle) ale blogowawnuczka będzie super odpowiednikiem. Ściskam mocno rodziców :-))

  20. Jeszcze raz gratulacje! Dzięki pani redaktor z łódzkiej trójki o ciąży wie całe województwo, włącznie z panem marszałkiem. Trzymam kciuki. I już czekam na szkolne zebrania.

  21. Przyłączam się do wszystkich tutaj zamieszczonych gratulacji. 🙂 Ale zapytać muszę. Radomska, na jakim zadupiu Ty żyjesz, że plotka o Twojej ciąży ma tak duże znaczenie? A czasy na śluby, bo dziecko w drodze, to już chyba za nami… No, chyba że potęga zadupia przechodzi moje wyobrażenie 😉
    Pozdrawiam serdecznie 🙂

  22. chętnie poznam ten drugi adres, na którym będziesz pisać o Was 🙂
    Pozdrawiam także z prawdopodobnie ’ córeczką’ w brzuszku.
    Ciąża to mimo wszystko piękny stan 🙂

  23. Gratulacje! Dużo zdrowia dla Córy i zachcianek ciążowych tylko takich, które Nawleczony zdoła spełnić w góra pięć minut 😀

  24. Przecież to jasne, że złapałaś nie Nawleczonego, lecz mieszkanie na dziecko 😀

    A tak poważnie, gratuluję 🙂 Oby odziedziczyło talent do przeciągania tłumów po mamusi 🙂

  25. Strasznie fajna z Ciebie osoba!;) I super czyta się Twoje wpisy:) Ciąży mocno, mocno i szczerze GRATULUJĘ!:)
    A nieżyczliwych i wścibskich ludzi najlepiej jest O L A Ć! 🙂
    Pozdrawiam

  26. Wszyscy to wiedzą od dawna, że najlepsze rzeczy przychodzą w życiu najbardziej niespodziewanie! Grunt to zdrowe podejście! 🙂

  27. Witaj
    Ludzie będę mówili różne rzeczy, najważniejsze, że Ty wiesz jak jest naprawdę.
    Trzymam za Ciebie kciuki a jakbyś miała jakiś problem z chęcią bezinteresownie pomogę
    dobrycoach.bloog.pl

  28. W tak kulturalny, zabawny i wręcz genialny sposób powiedzieć wszystkim – spierd… na drzewo! – Mistrzostwo ^^

    Ludzie są tylko ludźmi i być nimi nie przestaną. Nie każdy niestety może być tak genialnym by mieć odrobinę wyczucia, kultury i dobrego smaku. Życie…
    Mnie natomiast powalił fragment – „że ktoś tam we mnie się rozwija i nie jest tasiemcem” więc tym optymistycznym akcentem zakończę swój wywód 😉

    Generalnie gratki ^^

  29. Szczerze Gratulacje..z niecierpliwością oczekuje wpisów realnych przezyc pelnych macierzyńskiej miłosci i spelniania się w roli matki…Rzeczywistosc czasem przewyższa nasze wyobrażenia..Już wiem że ten kawałek życia będzie się u ciebie zajebiście czytało,,,,pzdr Matka dwojga….

  30. Nie lubię pisać takich sweet i nic nie wnoszących komentarzy, ale… cudowny wpis! Czytałam i z każdym zdaniem uśmiech na mojej twarzy coraz bardziej zbliżał mi się i do jednego, i do drugiego ucha 🙂 Tak trzymaj i tak nam (a przynajmniej mi) częściej pisz! 🙂

Napisz komentarz:

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.