Tęczę Ci damy w prezencie. Na prawdziwo.

Tak, tęczę. Taką na baterie, z dyskontu. Tato kupił Ci, a w zasadzie bardziej sobie, żeby nie czuć się tak źle z tym, że nagle zachorowałaś, a nas obojga nie było obok. Żadne tam końce świata, ot, złośliwa gorączka u babci, ale głowy starych huczały na samą myśl, że ich wołasz, a tych głuchych strucli brak. Własną tęczę, co po naciśnięciu przycisku rysuje na ścianie kolorową maziaję, a Ty jesteś w tym najgenialniejszym wieku, w którym wierzy się, że to, jak to mówisz „na prawdziwo” i zasypiasz dumna jak paw, zaobsorbowana tym, żeby jutro koniecznie powiedzieć o tym Tośce. No chyba, że akurat nie chciałaś myć zębów, a starzy się uparli i chwilowo nas nienawidzisz. Życie. Na prawdziwo.

Gwiazdki z nieba nie będzie, bo boimy się zanadto Cię rozpieścić. Szczyty naszych marzeń to dla Ciebie i tak dywanik. Codzienna sprawa. Ot, to normalne, że leży żebyś nie musiała dotykać podłogi gołą stopą. I to nawet fajne, że nie dziwi Cię to nic a nic, a nam wieczorem udaje się ucałować Cię śpiącą tak, żeby nie zbudzić naszym ciężkim oddechem zmęczenia i kołataniem serca.

Po gwiazdkę musiałabym wyruszyć w kosmos, a sama wiesz, że kiepsko idzie mi pakowanie choćby na weekend. I wyruszyć to znaczy nie być. a przecież każdego dnia nie jestem niezbędna trochę bardziej i co, gdybym po powrocie dowiedziała się, że to już? Że nie trzeba mnie Ci wcale?
Gwiazdkę wybij sobie z głowy, jeszcze tego nie udźwignę, sorry i tak wszystko dzieje się za szybko, a ja częściej udaję, że rozumiem niż robię to „na prawdziwo”. Po swoje gwiazdy będziesz musiała wyruszyć sama. Moja rola polega na tym, żeby zapewnić Ci dość paliwa, byś mogła dotrzeć gdzie zechcesz, a w razie awarii, końca świata, czekać – jeśli nie z pomocą to chociaż z plastrem i kakao.

Tylko tyle i nic. Aż i trochę. Ze świadomością, że kiedyś może zatęsknisz, a mnie „na prawdziwo” i najzwyczajniej nie będzie już wcale.

Nie ryczę teraz, prawie wcale. Przebieg zdarzeń wpisany w biografie każdego z nas, przecież wiem. Co ja poradzę, że mi ta śmiertelność i kruchość nie wadziła aż tak bardzo, dopóki nie urodziłam Ciebie? Teraz uwiera, nieco bardziej niż zakupiona naiwnie spódnica w rozmiarze 36. I też czasem nie pozwala oddychać.

Dobrze, że inne bezdechy są z zachwytu i jest szansa, że może i umrę niedotleniona, ale i całkiem szczęśliwa. A na pewno, że będę tęsknić.

No nie ryczę, poważnie, piszę na chłodno. O tym, że jednak czasem kręci się w oku łza, że  w tej grze nie ja rozdaję karty i nie jestem Twoją planszą. Raz po raz odkrywasz nowe pola i levele, a ja jestem od tego, żeby patrzeć, sprawdzać, czy but prawy przypadkiem nie zawadza lewej stopie, czy nie poluzował się rzep, czy buzia czysta i grzywka nie wchodzi w oczy. Patrzę, wzruszona, poruszona i podekscytowana jak Ty. I pewnie nadal będę poprawiać CI but, nawet jeśli będzie już wielgachnym glanem albo akrobatyczną szpilką, doprowadzać do sprzeczek próbując poprawić Ci niechlujne włosy, które właśnie tak miały wyglądać i długo nad tym pracowałaś. Zastanawiając, czy ze złamanym sercem kiedyś przybiegniesz też, jak dziś przybiegłabyś ze złamaną ręką? I czy ja wtedy będę?

A teraz, moja odważna, zadziorna dziewczynko, nie myśl o tym wcale i nie martw się, od tego są mamy. Naciesz oczy własną tęczą, a rodziców widokiem oczu,  w których się odbija, bo w dorosłości tak się tankuje to swoje paliwo. Mam nadzieję, że przed nami, razem, jeszcze niejedna misja. A przed Tobą miliardy własnych. I wybacz matce swojej to już wieczne chyba „Nie biegaj tak, bo się spocisz, załóż czapkę, zadzwoń jak dojedziesz, gdziekolwiek się wybierasz”, taka robota.

Jakoś odruchowo wychodzi z ust to „chodź, umyjemy zęby”, nie generuje pytań odwlekających uśniecię, które z pewnością zrodziłoby to najprawdziwsze, podszyte banałem:

„Wiesz, bo ja wiem, że tak m być, że musisz iść w świat beze mnie, nie chcę marudzić i przysparzać Ci zmartwień, ale będę  po prostu cholernie tęsknić.”

Chodź, zapalę Ci Twoją tęczę. Dopóki jestem. Na prawdziwo.

4,5 roku razem, uwierzysz? Ja niezmiennie zdumiona. 

Kocham.

Mama

91 komentarzy
  1. Łzy same pociekły?też mamy taķą tęczę i takie słoneczko ?jak zawsze sztos sztos i mega wzruszenie???

  2. No i się poryczałam… Leżę w łóżku razem z moją 16 miesieczną córeczką która zasnęła i myślę właśnie o tym przemijaniu, o tym jak cholernie szybko dziecko rośnie i już tęsknię jakby na zapas… Olinku jak zwykle idealnie napisane ❤️❤️❤️

  3. Relacja matka-dziecko zawsze mnie wzrusza, może dlatego, że od razu myślę o swojej mamie… I teraz też wzruszyła… Jesteś mega osobą, rób to dalej! 🙂

  4. Olinku, to chyba Twój najpiękniejszy tekst. Cudny, cudowny. Dziękuję, że mogłam się wzruszyć ? Buziaki dla Córci ?

    1. Obok mnie śpi dziewczynka, która jeszcze nie ma dwóch miesięcy. Czasem wpatruję się w nią godzinami, zamiast spać i się zregenerować, żeby nie ziewać jak hipopotam w ciągu dnia. I już wiem, że będę tęsknić. Właściwie to już tęsknię – boję się, że zapomnę jak pachniała, kiedy położyli mi ją na sercu, a był to najbardziej magiczny zapach na świecie. Każdego dnia cieszę się, że jest taka silna i próbuje przewracać się na boki, ale też myślę o tym, że za chwilę będzie to pierwsza z rzeczy, do który już nie będzie mnie potrzebować. Obym tylko zdążyła nauczyć jej wszystkiego, a później, już egoistycznie sobie życzę, żebym mogła długo patrzeć z boku jak żyje „na prawdziwo” na swój sposób.

    2. Ach… życie. Dziewczyny są takie samodzielne, a faceci iwielbiaja sie przytulać i … nie pozwalają Ci nosić za ciężkich zakupów…. Ale to jak maja juz 13 lat a dziewczyny 15.
      Dziewczyna przychodzi pogadać o ciuchach i facetach… Chłopak o grach, kumplach i Youtube… bo o dziewczynach sie wstydzi… ale pyta…
      Nadal sie rewelacyjnie razem bawimy a młodzi po ok.13 latach razem w końcu przestaja sie permanentnie bić (obstawiam że to dlatego że Piotrek jest juz wyższy od starszej o dwa lata siostry ?).
      Ale o myciu zębów i rano i wieczorem nadal zrzędzę ????

  5. Co z tego, że nie mam jeszcze dzieci… I tak płaczę jak głupia po przeczytaniu. Piękny tekst Olu!

  6. No, nie rycze… poważnie Szlocham tylko jak głupia bo oczy muszę przepłukać ?
    Pojechałaś mi babo po czaszce ???

  7. Och, nie da się tego przeczytać bez wzruszenia. Mam mokre i szczęśliwe oczy, bo obok 4-miesięczna córka, której jeszcze mogę tęczę podarować.
    Uwielbiam Twoje teksty i cudowna równowagę między zabawnym instagramem i powazniejszym blogiem.

  8. Nie mam jeszcze dzieci, a jednak mega mnie to zruszylo❤️ może dlatego że taka jestem wrażliwa ❤️ pięknie napisane ❤️ moja mam do dziś mi powtarza(mimo że razem nie mieszkamy) :”Daj znać jak dojedziesz”, „ubierz się ciepło” itd itd ?kocham ją mimo wszystko! ❤️

  9. Wzruszające, piękne, daje dużo do myślenia i pokazuje jak na dłoni życiowe priorytety. Od kilku miesięcy staramy się z mężem o pierwsze dziecko. Jeszcze go nie ma, ale czuję już miłość do niego a po przeczytaniu Olu Twojego tekstu jeszcze większe pragnienie bycia mamą! Właśnie tak trzeba żyć! Żyć dla kogoś!

    1. Może spróbuj się dodać na grupę mamyginekolog. Dziewczyny maja do rozdania przypinki ,,jestem w ciazy’’. Podobno dzialaja cuda 🙂

  10. Nie jestem mama, nigdy nie poczulam milosci od swojej matki,ale wzruszylam sie na maxa,mam nadzieje ze wkrotce bedzie mi dane poczuc to co Ty,piekny tekst. Olinek z innej strony.?

  11. Nie jestem mama… a wzruszylam sie niezmiernie…tak cholernie do lez ..uwielbiam Pania czytac..a corka pewnie umiera z dumy majac taka madro wspaniala rodzicielke..

  12. Szkoda, że moja mama nigdy mi takich pięknych rzeczy nie mówiła, ani nie pisała. Zazdroszczę Lenie, bo jest czego

  13. Mój dopiero kilka dni temu skończył rok . A dziś jak patrzyłam jak biega po całym salonie i przedpokoju z wystawionym językiem . W głowie miałam tylko jedno ze dopiero co Cię pod sercem nosiłam a teraz już sam stawiasz kroki . Masakra za szybko

  14. Wzruszające, piękne, daje dużo do myślenia i pokazuje jak na dłoni życiowe priorytety. Od kilku miesięcy staramy się z mężem o pierwsze dziecko. Jeszcze go nie ma, ale czuję już miłość do niego a po przeczytaniu Olu Twojego tekstu jeszcze większe pragnienie bycia mamą! Właśnie tak trzeba żyć!
    Mimo, że mam blisko 30 lat, zakładam swoją rodzinę to i tak codziennie rozmawiam ze swoją mamą przez telefon. Często słyszę od niej „zadzwoń jutro wieczorem też, żebym wiedziała, że wszystko ok u Ciebie ” ??

  15. Oszsz Ty… ale pojechałaś 🙂 Świetny tekst 🙂 Trochę przybliża to, co mama zawsze próbuje mi powiedzieć 🙂 A i mój własny instynkt macierzyński odzywa się coraz częściej i czytając taki tekst trę nogami ze zniecierpliwienia i nie mogę się doczekać 🙂

  16. Pięknie napisane! ❤️ Wrażliwość i troska to chyba atrybuty wszystkich matek. Trzymam kciuki, żeby Twój skarb docenił kiedyś trud włożony w jego wychowanie.? A na razie musisz zadowolić się błyskiem w oku i przytulasami, których pewnie dostajesz niezliczoną ilość, bo uważam, że na to zasługujesz❤️

  17. Radomska czemu mi to robisz? Płakać przed snem to nie dobrze i jutro oczy opuchnięte mogą być. Wszyscy beda myśleli ze to przez alkohol a to przez wzruszenia. W głowie serki wspomnień tych butów, wzlotów i upadków.

  18. Dokładnie dziś myślałam o tym samym. I uświadomiłam sobie, że zaczęłam „na prawdziwo” bać się śmierci dopiero kiedy sama poczęłam nowe życie. Codziennie dziwi mnie na ile spraw otwiera oczy ten mój mały człowiek. Czytając Cię mam wrażenie, że u każdej kobiety „tryb matka” ma te same opcje 😀 pięknie ubierasz w słowa moje własne myśli ❤️

  19. Z kazdym kolejnym zdaniem lzy same naplywaly do oczu.? Poprostu piekne i tak bardzo prawdziwe ?

  20. Lena jeszcze tego nie wie, ale „na prawdziwo” idealnie określa Ciebie, Was… a może wie, tak podświadomie, po dziecięcemu rozumie więcej, niż mogłoby nam się wydawać? Nie jest to istotne. Istotne jest to, że na prawdziwo nie jesteś najlepszą na świecie matką (i dobrze!) ale jesteś najlepszą jaką potrafisz. Nie ochronisz jej przed światem, ale tak jak piszesz, oby za te 10-15-20-50 lat było „memory 5, MAMA” i niech się świat boi. <3

  21. Na prawdziwo 🙂 wzrusz. Śmiertelność też uwiera mnie bardziej od dnia w którym o życiu dla mnie najważniejszym się dowiedziałam.

  22. Pisz do nas jak najczęściej ❤️ Lenon też to kiedyś przeczyta i zachwyci się tak jak my teraz. Tylko sto razy bardziej, bo to Lelon ?

  23. Piszę ten komentarz jako 24 letnia młoda kobieta, dla której dzieci to zło wcielone i fuj i w ogóle nie.
    Chyba zrozumiałam, choć w ułamku procenta, jak piękne musi to być uczucie. Nie mówię, że od razu decyduje się na swoje i cho przyszły mężu, bierzemy się do roboty. Ale gdzieś wewnątrz mnie coś zostało mocno poruszone.
    Śledzę Cię od miesięcy, w końcu zdecydowałam się zabrać głos. Dzięki, że jesteś. Ta prawdziwa, kochana, śmiała w środku tego internetowego szajsu.

  24. Dosłownie dziś pomyślałam, że nie chcę za szybko odejść. Ze mam za fajne dziecko, żeby je tu zostawić… ❤

  25. Na prawdziwo mokre oczy się zrobiły. W sam punkt napisane. Właśnie o tym przemijaniu dzisiaj myślałam, mimo że nasz synuś dopiero 2 miesiące ma. Jak chwytać każda chwilę, żeby móc schować w kieszeni pamięci na zawsze? Jak żyć?

  26. Od jakiegoś czasu Cię obserwuję na insastory. Po prostu uwielbiam Ciebie słuchać.. i wstyd się przyznać, ale chyba poraz drugi dopiero zajrzałam poczytać co piszesz.. iii rozwalilas mnie totalnie.. siedzę i płaczę. Od prawie 8 miesięcy jestem Mamą Olusia i Nieba bym mu uchyliła. Chyba tylko Mamy to rozumieją ☺ Pozdrawiam serdecznie i obiecuję tutaj zaglądać ?

  27. Olinku, zapewne nie jestem najmłodszą z Twoich czytelniczek jednak mam wrażenie że jedną z tych młodszych. Mam 20 lat, nie mam i póki co nie planuje mieć dzieci, ba.. nawet dziecka ? jednak jako córka mogę napisać że to jest tak bardzo prawdziwe że aż aż. Rób dalej to co robisz bo wychodzi Ci to świetnie. Ściskam mocno.

  28. O mamo! Jak mnie nigdy notki nie wzruszają, tak dziś ryczę jak bóbr, bo wyszłam już ósmy raz z pokoju Rekiniątka, po cichych wezwaniach „mamo, mamusiu” tylko po to bym mogła dotknąć jego pępka. I jak pomyślę, że przyjdzie taki wieczór, kiedy nie będzie już z taką dumą pokazywal mi swojej blizny świadczącej o łączacej nas kiedyś więzi, nie bedzie chciał się powygłupiać i nie będzie chciał posłuchać bajki o ciuci albo piciu, to łapie mnie taki ścisk gardła, serce zamiera i pojawiają się delikatne dreszcze na całym ciele. Nie chcę, ale wiem, że taki wieczór kiedyś przyjdzie. Mam tylko nadzieję, że później, niż wcześniej.

  29. ,,Co ja poradzę, że mi ta śmiertelność i kruchość nie wadziła aż tak bardzo, dopóki nie urodziłam Ciebie?,, -bummm!!!!! Słowa wyjęte prosto z mojej głowy. Słowa które są ze mną już 4 lata. Tu i teraz przed tym licznym gronem Twoich czytelnikow ( kradne Ci ich na chwile) chce podziękować mojemu synkowi za to kim dzis dzięki jego obecnosci jestem.

  30. To najpiękniejsze słowa jakie każde dziecko pragnie usłyszeć od swojej mamy ! ?❤
    Mała kiedy podrośnie i zrozumie Twoj tekst słowo w słowo doceni jaka ma przyjaciółkę obok siebie ?

  31. Śliczne, wzruszające i przyprawiające o kołatanie serca… Rzeczywiscie człowiek bez dzieci jest jakiś taki nieśmiertelny, wraz z dzieckiem przychidzi kruchość życia…Jak moj Gniewko miał 2,5 roczku a Anielka 9 miesięcy zachorowałam na nowotwór…nie da się opisac strachu! mama nue boi sie że odejdzie, mama boi się ze tego nie zrozumiesz… Swietny tekst!

  32. W punkt. 🙂
    Trzymaj się, Matko. Nie przeżywasz tego sama – takie myśli szarpią każdą, która w pocie i krwi oddawała światu swoje serce, ulokowane w noworodku. Rozszczepiłam się na trzy takie istnienia i ciągle się dziwię (choć od pierwszego zetknięcia z macierzyństwem minęło już 14 lat), że można żyć w tylu odsłonach. I drżeć o nie. Ale ciągle sobie dawać radę. Bo przecież życia za nie, dzieci, nie możemy przeżyć. Eeeh. 🙂

  33. Moje szczęście też ma 4 i pół roku…już… też się czasem zastanawiam czemu ten czas tak szybko mija… Piękny tekst, najprawdziwszy, pełen miłości i obaw….

  34. Brak słów, Olinku… Masz mnie jeszcze bardziej niż dotychczas. Twarda byłam, bo za pół godziny do pracy idę (jest 6:30), ale poleciały łzy przy „A teraz, moja odważna, zadziorna dziewczynko, nie myśl o tym wcale i nie martw się, od tego są mamy.”
    Na prawdziwo.
    Życie.

  35. No i zaorane matko Radomsko… Właśnie kreska z oka odpłynęła w silną dal… Dobrego dnia

  36. Jak mogłaś?? Płacze sobie do poduszki a moja mała mądralinka „boli ci ockoo?” Boli mi serce, że Olinek znów ma rację i trafiła w samo sedno <3

  37. O matko !
    W punkt aż mi broda drży i jakiś ściska dziwnie ! Gratuluje kolejnego ?? Tekstu !!
    Zrobiłam sobie od Ciebie przerwę bo czułam uzaleznienienie … ale wróciłam i co czuje ze uzależnienie tez … ?
    Buziak

  38. Wszystko co czuję ubrane w słowa… postaram się być mniej przerażona tą myślą, że może mnie zabraknąć zbyt wcześnie…że nie będę wystarczająco długo marudzić nad uchem, że czas myć zęby…

  39. 12 lat i pół 😀 to wiek kiedy córeczki są już bardziej i bardziej kobietkami, i ta myśl i to uczucie że dorasta i i coraz mniej uścisków choć jak są to bardzo spragnione, łapczywe – intensywne – i coraz częściej rozłąka, jej samodzielne wyjścia, wyjazdy. ludzie którzy stają się jej bliscy, pierwsze przyjaźnie i zawody. to przeobrażenie tej więzi wcale nie mniejszej ale bogatszej. 🙂 paliwo 😉 biere to od ciebie dla siebie- daję jej paliwo – NIECH SIĘGA GWIAZD. Mądra mamo Olu – fajnie że jesteś. Brawo TY.

  40. Cudowne, piękne, ciepłe i takie prawdziwe ❤️❤️❤️❤️ ja czekam na swojego małego chłopczyka…. czekam do końca sierpnia z niecierpliwoscią i juz nie moge się doczekać tych wszystkich emocji na prawdziwo ????

  41. Witam cię ciepło w ten poniedziałek kochana. Cudowny tekst taki prawdziwy i ciepły. Chociaż u nas deszcz (Szkocja) ja mam dobry chumor I idę do pracy z uśmiechem zaczynając nowy tydzień. Ściskam i przesyłam buziaki ????

  42. Łzy ściskają mi gardło wiec się nie rozpisze:-) zawsze trafiasz w sedno i dzięki tobie wiem ze nie tylko ja mam takie leki czy odczucia;-) idę móc jeszcze z utesknieniem spoglądać na moja mała gwiazdke:-)

  43. Oj Olinek, ja to patrzę na mojego 3 letniego łobuza I chciałabym zatrzymać czas. Wkurza mnie okrutnie czasami, mam ochotę walić głową w ścianę! Ale jak przyjdzie i przytuli, powie mamo jestes wonder woman no to serce rozpada mi się na kawałki. Wiem, że to tylko na chwilę, zaraz będzie duży i nie będę już tak bardzo potrzebna jak teraz. To smutne ale zarazem daje motywację do tego żeby ten czas wykorzystać jak najlepiej, żeby nauczyć jak najwięcej, dobrze wychować tego małego człowieczka żeby poszedł w świat i sprawił że będzie lepszy! Twój tekst rozczula serce i daje do myślenia. Buziole ?

  44. Jesteś niesamowita, tak pięknie ubierasz w słowa to co czuje każda matka… Moje szczęście ma już 10 lat i tych momentów kiedy nie jesteśmy niezbędni jest coraz więcej. Coraz częściej słyszę „sam pójdę, sam zrobię, sam wrócę, poradzę sobie” i tylko serce się ściska bo dopiero co był malutki. Pamiętam jak zostawał w przedszkolu i biegł z uśmiechem do Pani a ja docierając łzy biegła do pracy… Za szybko dorastają…

  45. Czytam i rycze! Jakie to jest piękne ! Kiedy twoja córka dorośnie powinna przeczytać ten tekst jest on idealnym dowodem na to jaka wspaniała mama jesteś 🙂
    Pozdrawiam, Ola

  46. No i płacze…!!!
    Bardzo fajny i prawdziwy tekst!!
    Mam 2 letniego syna i nie mogę uwierzyć jak to szybko czas ucieka on jest coraz mądrzejszy z dnia na dzień coraz bardziej. A ja nie mogę wyjść z podziwu.

  47. Radomska.. Tak się nie robi.. Nie piszę – żeby w dzień o 13:53 wycisnąć łzy z dopiero co maźnietych tuszem oczu!
    To takie oczywiste a zarazem nie realne w głowie, że na prawdziwo przemija czas..
    Brawo! Ładnie ujęte.. ?
    A Ty tak lubisz w poniedziałek cieszyć się z tego ile babek plakalo, płacze i ile jeszcze będzie po przeczytaniu tego tekstu?! ?
    Pozdrawiam!

  48. Wzruszyłam się myśląc o mojej Mamie i o dziecku, którego mimo starań i olbrzymich chęci nie mogę mieć. To piękne co robisz.

  49. Olu, kiedyś podniosłaś mnie na duchu swoim tekstem o spojrzeniu dziecka na rozwód rodziców a dziś zwyczajnie pękłam po przeczytaniu tekstu… Dziękuję

  50. No i cholera przypomnialas mi o tym wszystkim co czuła moja Mama do mnie kiedy jeszcze była, dziękuję Ci za to mimo, że nie przestaje ryczec.. smutno, że nigdy nie miała szansy zobaczyć jak kończę studia, zaręczam sie, wiem ile sprawiłoby to jej radości, bez niej to wszystko jakos gorzej smakuje. P.s. to chyba Twój pierwszy tekst jaki przeczytałam, na pewno nie ostatni 😉

  51. Cudowny tekst. Taki „matczyny”. Zatroskanie czasem strach to mają mamy na codzień. Od dwóch kresek aż do ostatniego dnia.

  52. Nooooo Olinek.. Teraz nie wiem czy przez Ciebie czy przez hormony (8msc ciąży) ryczę.. You are the Best.. (się liznelo trochę języka :P)

  53. Spędziłam z Tobą właśnie kilka cennych minut z jedynej godziny ciszy i samotności w dniu podwójnej mamy i nie żałuję ani sekundy, a co więcej – specjalnie ruszyłam ( za duży wciąż) tyłek z kanapy, odstawiając kubek z gorącym napojem bogów (herbatą:D), bo tekst przeczytałam ze swipe’a na stories, a z telefonu nie lubię komentować, a bez słowa docenienia nie dało się tego tekstu zostawić.
    Więc Ci napiszę.
    Najpiękniej <3
    Spisałaś moje uczucia i emocje piękniej, niż kiedykolwiek umiałabym je opisać sama 🙂
    Dziękuję Olinku, za codzienną dawkę uśmiechu, którą mi fundujesz swoim stories i teksty takie jak ten!

  54. Nie mam dziecka. Sama jeszcze jestem dużym dzieckiem mojej mamy. I szczerze mówiąc to nikt tak jak ty nie otwiera mi oczu na to, jak świat może widzieć moja mama. Każde jej „ale odzywaj się czasem” gdy jadę na studia mimo że wrócę w następny weekend i dzwonienie co dwa dni dla pewności że nic mi nie jest. I te „a kiedy wrócisz?” Kiedy nie ma mnie dłużej niż tydzień, „bo ona nie ma z kim pogadać”. Zawsze sądziłam że jestem dla mojej mamy ciężarem. Ale dzięki tobie widzę, że nawet jeśli jestem ciężarem, to ten ciężar znosi z miłością. Dziękuję ci, że o tym przypominasz.

  55. Zryczałam się. Patrzę na ten tekst z perspektywy córki, która ma 24 lata i widzi, że jej rodzice zrobili wszystko, aby niezależnie od wszystkich trudności dać jej trochę tej tęczy. I którzy mimo tego, że ja i moje rodzeństwo to stare byki (24, 38 i 39 lat) to dają nam dalej tę tęczę, jak tylko mogą.
    Mam 24 lata a dalej przybiegam do Nich ze złamanym sercem; dając im wydrukowaną pracę dyplomową (była inżynierska, teraz magisterska się tworzy), wiedząc, że i tak nic z niej nie zrozumieją, ale wiedząc że są po prostu dumni bo uparłam się i skończyłam niszowy kierunek studiów; gdy dostałam zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną to pierwsze co to chwyciłam telefon by ich o tym poinformować, tak jak dzisiaj gdy rozmowa zakończyła się sukcesem. Itp. Itd.

    Rozpisałam się, Ale ta tęcza wraca. Ja staram się swoim ją dawać na co dzień, bo nic nie smakuje tak jak słowa, które wypowiadają: tak, jesteśmy z Ciebie cholernie dumni <3 <3

    Dzięki Olinek za ten tekst <3

    1. takie podejście córki to gwarancja, że misja została zakończona sukcesem i cholernie Twoim rodzicom gratuluję :)))

  56. Olinek jesteś cudowna!!!!! Za jakiś czas Lenka to przeczyta i zapewne wzruszy się tak jak ja… Czytając to uświadamiam sobie ze mi cholernie brakuje mojej mamy…

  57. Coś pięknego. Łzy same cisną się do oczu. Jesteś fantastyczna kobietą i na pewno fantastyczną mamą.

  58. No i się poryczałam. Wzrusz mega. Łzy sane po policzku ciekną.

    Mam podobne podejście do wychowania córki. Daje jej wszystko co może pomóc jej „zdobywać świat”, jestem obok i kibicuję. Nie rozpieszczam lecz wymagam, jednak oczy „kota ze szreka” w wykonaniu Natalii działają na mnie zawsze i ulegam. Kocham mój #teampatinati 😉

    Pozdrawiam

Napisz komentarz: Anuluj pisanie

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.