Show shouldn’t go on…

Usiądźmy wygodnie przed telewizorem.  Sięgnijmy po symbol domowej władzy, pilotowe berło i zadecydujmy, który kanał pokaże nam błaznów, którzy będą mieli nas zaszczyt dziś zabawić. Będziemy udawać zaskoczenie. Sprawiać wrażenie osób, które nie widziały jeszcze takiego show i takich ładnych  ludzi. Nakarmimy się wszystkim, co amerykańskie i modne, tak odległe od naszej starej wersalki i telewizora zakupionego na raty w Media Markcie. Ci z telewizora  to zupełnie inna kategoria ludzi – można dać się uwieść temu wrażeniu na godzinę lub dwie. Oni gardzą naszymi problemami. Ach, ile byśmy dali, żeby tak stanąć na ich miejscu, w kolejnym show, zatańczyć, zaśpiewać, zagrać na lutni albo przynajmniej zagwizdać. Ostatecznie tak po prostu chwilę sobie telewizyjnie powyglądać. A potem wrócić do szarej rzeczywistości i kanapy. Powtarzać, że to wszystko nic nie warte, że telewizja kłamie, a nocami, z ukrytymi w ciemnościach wypiekami, marzyć o sławie. Ale jakiej sławie?

Ekspertem nie jestem, ale to, co napiszę, nie wymaga posiadania specjalistycznej wiedzy. Sposoby na bycie telewizyjną gwiazdą są dwa. Trzeba nią zostać znikąd i ładnie uśmiechać się przed kamerą albo trzeba mieć talent. Poruszanie tematów związanych ze sławnymi „znikąd” to jednak cholernie śliski grunt, bo nagle się może okazać, że ta rodzina, która do końca wierzyła w sukces takich ludzi, to dyrektor TVP i jakiś prawnik, więc lepiej się nie wychylać. Intryguje mnie jednak samo zagadnienie talentu.

Teoretycznie to cholernie proste. Bo jak człowiek się rodzi z jakimś darem – czy to śpiewania, czy wicia się jak ogrodowy wąż (zatęskniłam już za tą metaforą…) na szarfie, to nie pozostaje mu nic innego, jak zgłosić się na jeden z dziesiątków castingów, najlepiej do kilku stacji, żeby pomóc przeznaczeniu i powtarzać sobie, że teraz to już ostatni raz idzie gdzieś na własnych nogach, bo potem ludzie będą już go wszędzie z zachwytem na rękach nosić. A ludziom nie chce się pilota podnieść jak leży poza zasięgiem ręki, nie mówiąc już o niechęci wobec noszenia czegokolwiek poza własnym krzyżem.

Najlepiej jeszcze w takiej sytuacji być małym, uroczym słodkim dzieckiem. Publiczność to kocha i wyje z zachwytu, jak taki Kajtek zaśpiewa o miłości na całe życie, i to koniecznie po polsku, bo widzowie są przecież patriotami. Śpiewający w języku zachodnich grzeszników i nie będący dzieckiem może mieć poważny problem w odniesieniu sukcesu telewizyjnego. W takiej sytuacji jednak zawsze widzom dobrze robi na trawienie kolacji, jakaś smutna biograficzna historia w tle. Niekoniecznie coś wybitnie smutnego, wystarczy utrata chomika – od tego, żeby historia brzmiała wiarygodnie i wzruszająco są już montażyści. Jakie to fantastyczne tak usiąść po pracy i popatrzeć, ilu utalentowanych ludzi mamy w naszym pięknym, smutnym kraju i jeszcze poprzeżywać coś naprawdę głęboko, co?

Gorzej, kiedy ma się jakiś inny, mniej chwytający za serce talent. Bo śpiewający to zawsze może pośpiewać do kotleta, dorobić w centrum handlowym czy w zespole weselnym, wszakże żyć z własnego talentu to marzenie wielu ludzi! A co z takim, co rozbija cegły głową i trenuje od 15 lat, skoro każdy w tym kraju wali głową w mur, albo jeśli jest kobietą, w szklany sufit i takie wyczyny nie są wstanie go wzruszyć?! Co biedny ma zrobić, jak każą mu konkurować ze śpiewającą sześciolatką, tańczącą parą brzdąców, czy młódką o głosie anioła i twarzy Britney Spears?! Co on może zrobić, dostać dodatkowy angaż przy wyburzaniu kamienic?

O artystycznym być i nie być, o posiadaniu i nieposiadaniu talentu decydują jednak zawsze widzowie, w ramach swojej łaski i niełaski, niczym Neron, skazując kogoś na telewizyjną wygraną lub śmierć. O ile mają pieniądze na telefonicznej karcie i dzień dobry, aby w ramach swojej dobroci prezent jakiejś utalentowanej sierotce sprawić.  Utalentowanej, albo przynajmniej takiej, na którą się przyjemnie znad talerza z kanapką z serem i keczupem patrzy. Za jedyne 2,44 z vat. Za aż tyle, bo Polacy to naród roztropny i oszczędny. No ale niech ma, niech się gwiazdka nacieszy blichtrem i deszczem konfetti, za rok nikt i tak nie będzie o niej pamiętał. Bo to nie show dla niej, najważniejsze jest jury. To prawdziwe gwiazdy.

Na dobre (nie mylić z kompetentnym) jury także istnieje już sprawdzona recepta. Za stołem musi siedzieć ktoś z ładną twarzą znaną już wcześniej z reklamy, co wyposaża widza we wrażenie, że ma do czynienia z autorytetem. Może to być Zosia z serialu, albo niegrzeczny chłopak z boysbandu, który w wieku swoich dwudziestu kilku lat zdążył poznać showbiznes od podszewki i zdobyć kompetencje upoważniające do wyrażania opinii na każdy temat. Koniecznie obok kogoś ładnego i lubianego musi zasiąść ktoś szalenie kontrowersyjny, barwny i pyskaty, który w razie nudnych występów utalentowanych ludzi, rozbawi publiczność zasłyszanym w słuchawce dowcipasem i zabłyśnie cudzą błyskotliwością. Może i poniży Bogu ducha winnego grajka, tancerkę, ale przecież to w imię wyższych celów. Swojej sławy i słupków oglądalności. Co do kompetencji, to w zależności od wielkości jury, wystarczy maksymalnie 1-2 osoby, żeby przypadkiem nie miały decydującego głosu.

I taka Foremniak z pochodniami w oczach, która porządne udo widziała ostatni raz w czasie wizyty w KFC, będzie piać z zachwytu na widok rozbieranego show Pani stylizującej się na Pin-up’a, raczącego publiczność nie tylko właśnie tym apetycznym udem, ale i serią infantylnych ruchów, mrugnięć i gestów.

Liszowska, która ostatni raz tańczyła chyba na swoim weselu stwierdzi, że występ tancerki X jest daleki od stylistyki, jaką lubi i ze słodkim uśmiechem wciśnie czerwony krzyżyk.

Łozo puści oczko i uśmiechnie się zawadiacko do jakiejś 16 letniej solistki, która z wrażenia rozpadnie się na części, zaleje łzami i moczem, myśląc, że to jest najpiękniejsza chwila w jej życiu i sam Bóg wskazuje jej drogę.

Chylińska natomiast…

Przecież można tak bez końca. I przecież wiadomo, że to bez sensu. I jad wylewa mi się uszami, ale najzwyczajniej mi tych wszystkich ludzi szkoda.

Ktoś karmi ich obietnicami, których nie spełni. I dopóki powtarzaliby sobie, że tylko taka przygoda, że takie 3 minuty, które może warto wspominać, ale nie rozpamiętywać… Ale wkurwiam się, że mądre głowy, które wykupiły gotowe formuły zagranicznych programów żerują na naiwności naprawdę utalentowanych ludzi.

Bo w tym kraju, coraz częściej odnoszę wrażenie, sukces odnoszą nie Ci utalentowani, a pospolicie cwani.


A Wy? Wierzycie karierę zapoczątkowaną przez telewizyjne show? Warto się w coś takiego bawić, czy może lepiej siedzieć w kącie i czekać, aż sami nas znajdą? A może jest jeszcze jakieś wyjście, recepta?

_____________________________

Zapraszam na fb: Mam wątpliwość

34 komentarze
  1. Gdybym miala talent to nie czekalabym na odkrycie ;P Tylko Ameryka czekala, az ja Kolumb odkryje.
    I mysle, ze wsrod tych wszystkich pajacow zawsze znajdzie sie jakas perelka, ktorej nikt by nie odkryl jakby sama nie przyszla…

    1. A dlaczego tak jest? Bo w Polsce nie opłaca się mieć talent, bo to wybija nas ponad innych, wypycha przed szereg. W Polsce pokutuje przekonanie, że wystający gwóźdź trzeba wbić, co widać już na etapie szkoły podstawowej. Wszystko się uśrednia, ale zamiast do do góry, to do dołu.

    2. Dobrze powiedziane.
      by the way: Radomska, z ciebie to taka socjolozka, jak ze mnie biolozka. Jak mozna studiowac socjologie a nie rozumiec medium, jakim jest telewizja. Ale jak nie mozna czegos zrozumiec, to najprosciej wysmiac, no nie?
      P.S. Zaprzeczenie od must jest mustn’t a nie should not.

      1. Nie wypowiadam sie w tym tekscie jako socjolozka,ale jako widz,ktorego wkurza,ze telewizja zeruje na talentach rozbudzajac w nich naiwne nadzieje. gdybys doczytala do konca moze wylapalabys co chcialam powiedziec. A jakie funkcje i strategie ma telewizja dobrze wiem. wienczac odpowiedz: chodzilo mi o parafraze tekstu piosenki ale z zastosowaniem nie mustn’t co oznaczaloby,ze show powinno byc zabronione,a shouldn’t,czyli ze miec miejsca nie powinno.Dziekuje za komentarz.

        1. Naprawde? Nigdy bym na to nie wpadla bez Ciebie, ze to parafraza. Dziekuje za oswiecenie.
          Dalej mam watpliwosc co do wiarygodnosci twojej profesji. Socjologia to nauka humanistyczna, wiec z pewnoscia przywiazuja tam na tych twoich studiach wage do spacji po przecinku, duzych liter na poczatku zdania itp.
          To moze bys sie wypowiedziala na jakis temat jako socjolozka, a nie naiwna zawiedziona kobieta. Oczywiscie, ze zadaniem telewizji jest rozbudzac naiwne nadzieje i pasje, a zadaniem wylapanego talentu jest je rozwijac. Przeciez telewizja z kotleta steku zrobi, a kurze nie umozliwi latania jak orzel, logiczne?
          Sorry, ale twoj felieton to typowe polskie self-pity. Nies ten kaganek oswiaty, bo polski narod jest slepy bez ciebie.

          1. A myślałam, że przy tłumaczeniu tekstu nie trzeba na coś wpadać tylko po prostu znać język… Człowiek uczy się całe życie :-)))))). Jeśli zrozumienie języka polskiego choć w połowie sprawia Ci taki problem, jak tłumaczenie angielskiego – cóż, chyba nie muszę nic dodawać. Radomska, dawaj ten kaganek, chociaż dla niektórych to już chyba za późno :-))))

          2. Skoro już postanawiasz pouczać innych w zakresie przecinków, kropek, wielkich (a nie dużych…) liter, to polecę korzystanie z takich darów naszego języka jak ą, ę, ż i innych jakże nieodłącznych elementów naszego pięknego języka. Brak polskich znaków należy uznać za objaw lenistwa / braku kultury / braku szacunku do rozmówców. Ale mimo wszystko, podziękuję za przyniesienie nam tego kaganka skorośmy jak te dzieci we mgle, ale jednocześnie poproszę o pozostawienie kaganka Radomskiej w spokoju. Jeśli Ci on nie odpowiada, to załóż jakąś inicjatywę na „fejsie” i tam zapewne znajdziesz chętnych do stukania w garnki razem z tobą. Ciał i aufwiderzejn!

  2. Pamiętam jak te formaty dopiero wchodziły, wtedy mi się to bardzo podobało np. pierwsze edycje Idola. Ale teraz? Każdy program wygląda tak samo i odróżnić je można tylko po składzie jury (choć nie zawsze, bo choćby Wojewódzki był jakiś czas w dwóch programach). Dziwię się tylko, że ciągle jest zapotrzebowanie na tego rodzaju show.
    A co do samego udziału, to myślę, że jak ktoś przychodzi tam już z gotowym pomysłem i jego celem jest tylko pokazanie szerszemu gronu odbiorców co robi – to myślę, że taka osoba ma szansę się później utrzymać, niezależnie od tego czy wygra, czy odpadnie wcześniej. Ale w momencie, gdy przychodzą spontanicznie z ulicy, z planem „jakoś to będzie” – to nie, nie będzie. Za rok nikt już o nich nie pamięta.
    Ale ja ciągle naiwnie wierzę, że talent sam się obroni. Choć cały świat uparcie stara się udowodnić mi, że to nieprawda.

  3. Dobry wspi. Dobra puenta. ALe to nie ten kraj – to ten świat. Polacy mają po prostu narodowościowo „polskie mordy” smutne jak stary zwisający penis… „bo tyle było wojen, biedy…”
    A co do tematu – zarzucę cycatem, bo pasuje on jak ulał do treści dzisiejszego wpisu.

    „W dzisiejszym życiu świat należy tylko do głupców, do niewrażliwych, do podekscytowanych. Prawo do życia i zwycięstwa zdobywa się dziś nieomal tymi samymi sposobami, jakimi zdobywa się zamkniecie w domu wariatów: niezdolnością do myślenia, niemoralnością i hiperekscytacją.” Fernando Pessoa – Księga niepokoju .
    Olu – świetnie mi się Ciebie czyta i mam nadzieję że będziesz pisać dalej. (żeby nie było że tylko hate dostajesz ostatnimi czasy a Ci którzy lubią – to wciskają tylko lajki 😉 )

  4. Oj, chyba wiele tracę nie oglądając telewizji 😉
    Kompletnie nie jestem na bieżąco!
    (przyznam – i Ciebie nie widziałam podczas różnych Twoich telewizyjnych wystąpień i żałuję. Może w wolnej chwili poszukam na necie)
    U mnie nowa Baśń snuta we mgle
    Mam nadzieję, że się spodoba 🙂 zapraszam 🙂

  5. Mam taką gwiazdę w rodzinie co to w tamtym roku wygrała w swojej dziedzinie nawet była emisja na wizji.przed programem rzesza niby życzliwych ,sąsiedzi ,koleżanki,znajomi i.t.d wszyscy trzymali kciuki,gdy wygrała zazdrość powyższych nie ma końca.uszczypliwe docinki np.,,co słychać u gwiazdy”wulgarnych komentarzy nie przytoczę bo to nie mój poziom.z resztą Radomska też się już przekonała co czeka osobę której coś się udało.te złośliwe komentarze ,to nie przypadek nikt obcy nie ma interesu by gnoić osobę której nie zna,to tylko ci z grona najbliższych w ten sposób opisują swoją zgorzkniałą zazdrość.to ten najniższy poziom co tylko to potrafi ,niestety trzeba z tym żyć i omijać jak gówno. Pozdrawiam 🙂

  6. Blee, co za nieokrywczy grafomanski belkot. Bogaty… w kompleksy.
    Wiesz, moze jak Foremniak nie widziala porzadnego uda, to jej polec zobaczenie zdjecia niejakiej Radomskiej. To zobaczy dopiero UDO jak… kolumna dorycka.

    1. Oj widzę, oblatany człowiek jesteś. Nie dość, że widziałeś na własne oczy udo Radomskiej to jeszcze wiesz jak kolumna dorycka wygląda. Niech zgadnę, na wakacjach w Grecji z mamusią byłeś? Upewnij się może, że nie piszesz o kolumnie jońskiej.

  7. Te wszystkie talent show schodzą na psy. Oglądaniem tego można było sobie jakoś zapchać wolny, leniwy wieczór. Przynajmniej tak mi się wydawało do ostatniego odcinka Mam Talent. Przy ogłaszaniu wyników stwierdziłam, że jeśli znowu najwięcej głosów zbierze śpiewająca, mała dziewczynka (i przez to oczywiście awansuje do finału) to zwątpię i pójdę pogryźć kable od telewizora. Zwątpiłam, kabli jednak nie pogryzłam bo szkoda, mogą się jeszcze przydać. I żeby nie było, nie mam nic do małych, słodziutkich, śpiewających dziewczynek, ale jedna Welc wystarczy. Poza tym uważam, że do show typu Mam Talent nie powinni kwalifikować się ci śpiewający. Fakt, to też jest talent. Jednak dla śpiewających były już Idole, X-Factory itp. Z tego co pamiętam, w jednym z finałów Mam Talent przewagę stanowili właśnie wokaliści. Niech mają teraz okazję ci posiadający inne talenty.

    PS. Trafiłam na ten blog z głównej Onetu. Świetna sprawa, będę wracać tutaj tak często jak tylko czas pozwoli. A Ty Radomska hejterami to się nie przejmuj, tacy oni inteligentni i oczytani, że pewnie nawet z własnym podpisem mają problem 😉

  8. Nie tylko polska scena pełna celebrytów z – jak ja to mówię – dupy pokazuje, że aby być sławnym, wystarczy być sławnym. Nic więcej. Nieważne, jak mówią; ważne, by w ogóle mówili. Przykład? Frytka, Siwiec, Mucha, Grycan, Jacyków to tylko początek. Nie trzeba sobą prezentować żadnych wartości, kompletnie nic, co byłoby godne uwagi, a i tak zrobi się karierę. Dziwić się później, że dzieci i młodzież mają „aspiracje” na kształt wyżej wymienionych rozgwiazd…

  9. Nadal atrakcyjne są pierwsze odcinki takich show jak Mam talent, X-factor itd Te eliminacje ściągają wielu ludzi na luzie, niektórzy robią wrażenie, że się założyli, że tam pójdą, a reszta nie ma wielkich nadziei więc i ciśnienia. Gdy jednak awansują w wyścigu to ich urok idzie się walić. Cudnie się ubierają i cudnie rozczarowują. Sobą w przybliżeniu pozostają nieliczni.
    A takiego typu programy umierają śmiercią naturalną – przejadają się widzom. Zadziwiająco krótki żywot ( w porównaniu z innymi) miał You can dance. Pewnie dlatego, że do oceny kto lepszy trzeba było naprawdę znać się na tańcu. „Ładnie” albo „brzydko” tam to za słabe kryterium

  10. Za chwilkę będziemy odmóżdżeni jak amerykanie i podobnie jak oni stwierdzimy, że pizza to warzywo, jeśli ma ileś tam sosu pomidorowego. Głupim narodem się lepiej steruje, może więc to jest tą słynną misją telewizji. Chleba i igrzysk!

    1. Oczywisie, polacy to tacy intelektualisci z tytulem mgr za 1200pln/m-c.
      Nie to, co np. polak na tasmie/zmywwaku/farmie z zaloba za poznokciami i plecaczkiem, ktory czesze 6000pln/m-c za granica ich ukochanego, wyrafinowanego kraju, ktory z pospolstwem amerykanskim nie ma nic wspolnego, a namnientnie nosi adidasy, nike, reebok, a bez ketchhupu, to ani rusz.
      PS I kzady oglada Mam talent/ idol, ktory jest cliche Britains’s got Talent/Idol etc.
      A radomska, to juz najlepiej oblatana jest w programmie tv, ktora tak gardzi.
      PS Owszem rozwijam sie, dziekuje za bystre sposrzezenia. W PL z moja dyslexia mie mialabym szans. A tu mam personalnego asisstenta na studiach, hehe.

  11. Nie mam pojęcia czy można zostać gwiazdą po jednym czy tam drugim show, ale chyba jeszcze nikomu się to tak na dobrą sprawę nie udało, no może jednej czy tam dwóm osobom, które przy okazji nie wygrały show a zajęły 4-5.
    Natomiast mam wrażenie, że Radomska zapomniał o jednej ważnej drodze do kariery, od damna praktykowanej i przez niektórych uważanej za jedynie słuszna mianowicie drogę przez łóżko, z tym się prześpi, drugiemu ob.. z resztą co będę pisał wszyscy dobrze wiedzą jak to się odbywa 😀
    Tekst jak zwykle genialny.
    Pozdrawiam

  12. Ty chyba naprawde nie wiesz, z czego sie smiac. Jak chcesz ogladac telewizje dla wysublimowanego odbiorcy, to wlacz sobie BBC4 – zyjesz w wolnym kraju. W rozwinietych krajach telewizor jest w najbiedniejszych domach, ktore nie moga sobie pozwolic na drozsza rozrywke. To jest oczywiste populistyczne medium, a jaka ma wladze. Nastepne z populistycznych mediow, to net, bez ktorego by cie nie bylo.
    Smieszy Cie, ze osoby wylansowane przez TV sa milionerami jak SuBo, ktorej przypisywano learning difficulties? Powiedziala, co wiedziala… Oczywiscie, najprosciej sie smiac, bo bycie przesmiewca jest takie zabawne.

  13. „Bo w tym kraju, coraz częściej odnoszę wrażenie, sukces odnoszą nie Ci utalentowani, a pospolicie cwani”: zgadzam się z tym.

    Czytam Twój post przy porannej kawie – świetne pióro, chce się to czytać. I nie uważam abyś się z kogokolwiek wyśmiewała 🙂 Tak trzymaj!

  14. Powiem szczerze, że się już nie orientuję ile jest programów typu „Jeżdżę/Tańczę/Śpiewam” na „lodzie/scenie/łajnie”. Z artystami z reguły tak jest, że jeżeli mają talent i mają coś przez to do powiedzienia to chcieliby, żeby trafiło to do ludzi. Tak samo robisz Ty Radomska, bo przecież nie piszesz do szuflady. Używasz medium, tak samo ludzie z Mam Talent używają tego medium by trafić do szerszej widowni. Jeśli ich celem jest tylko kasa lub sława a nie możliwość przekazania części siebie reszcie to tym gorzej.

  15. Mimo trafnych obserwacji bardzo nie podobał mi się post o zakupach o rynku, ale 2 ostatnie uznaje za bardzo ciekawe więc dalej zaglądam. To co najbardziej razi mnie w tego typu programach to konieczność podążania za formatem. Jak w UK jest starsza pani świetnie śpiewająca to we wszystkich krajach korzystających z formatu ma się taka pojawić i zajśc dość wysoko bez względu na umiejętności, bo format rządzi. Oczywiście trafiają się wyjątki jak np. na Ukrainie dziewczyna, która tworzyła przepiękne animacje z piasku, ale zazwyczaj to mamy maksymalną przewidalność i tanie wzruszenia. Natomiast jak dla mnie niepokojące jest to, że uczestnicy nieraz robią mnóśtwo rzeczy wbrew sobie dla tych 5 minut sławy, które i tak zazwyczaj zamieniają się w jedną .

  16. Jej, jak mnie irytują dzieci w takich show… Często przez nich odpadają ludzie naprawdę utalentowani, których oglądałoby się z przyjemnością. Zamiast tego mogę sobie pooglądać walcujące lub śpiewające głosikami aniołków bachorki. Bleblebleble.
    Tak na dobrą sprawę, wszystkie te programy są takie same, schematyczne i nudne 🙂
    Dobrze, że tak rzadko oglądam telewizję 😉

  17. Siema Radomska!

    Bardzo fajny tekst! Powiem szczerze, że jak wczoraj rozmawialiśmy na temat różnych stylów pisania, to bałem się, że Twoje teksty będą zbyt kwieciste i więcej w nich będzie formy niż treści. Jednak po przeczytaniu tego wpisu jestem o tyle zadowolony, że zabawy językiem, tego „lingwistycznego funu” jest na tyle dużo, żeby się najeść, ale na tyle mało, żeby się nie przeżreć… a to sprawia, że wracasz po więcej. I ja na bank wrócę :)!

    Jesteś zajebistą postacią, osobą! RADOMSKA, PISZ!

    Pozdro ;)!

Napisz komentarz:

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.