Jak w piosence – przeżyj to sam ;-), alee…jak to jest być mamą czterolatki?!

Jak to? A nieustannie, w podróży wagonikiem rollercoastera, tylko luzu jakby więcej, bo z czasem jakby się bardziej rozumie, że podróż nie będzie przyjemniejsza, jak  człowiek ze strachu narobi pod siebie i niczego mu to nie ułatwi. Lubicie wracać ze mną do starszych tekstów, w których wspominam, powiedzmy zatem, że tym tekstem pracuję na przyszłe wspomnienia.

Każdy dzień to dla mnie kolejne stopnie wtajemniczenia i  wachlarze przeżyć, które ciężko czasem nazwać i zdążyć poświęcić im przynajmniej chwilę należnej uwagi i refleksji, bo zupa się przypali, ale… powiem Wam, że tak jak wtedy, jesienią 2013 roku miałam ochotę z pieluchą w dłoni przebiec się po osiedlu i krzyczeć, że mam człowieka, wyszedł ze mnie, jest mój, robi to, a ja się zadziwiam, tak zupełnie podobnie mam teraz. Ot, stanęłabym tak ze trzy razy w tygodniu na jakimś placu i wydarła mordę, że cuda istnieją – pyskują bardzo i nie chcą wstawać rano do przedszkola!!!

I nie jest wcale tylko przyjemnie i miło.  4 latka korzysta z bardziej wyrafinowanych argumentów niźli ryk i histeria.  Już wie, co powiedzieć, żeby poskładać moje serce  jak origami i zrobić z jelit poskręcanych poczuciem winy łabądka. I wcale nie tak rzadko sprawia, że wychodzę na moment z pomieszczenia, by wydać z siebie to, czego oficjalnie powiedzieć nie można, bo to brzydkie i na bank zostanie powtórzone – ojcu, ekspedientce, psu oraz reszcie świata.  Wypluć z siebie i odciążyć, by się nie udusić z wkurwienia i niemocy. Ludzka sprawa. Matka też człowiek, tak?

Różnice są ogromne  – nie bujam całymi dniami na rękach.  Pamiętam, że wtedy bolały, a na prawym ramieniu został mi taki śmieszny mini bicunio od noszenia jej i targania wózka. Pamiętam, że usypiałam z nia prawie na każdej drzemce. Byłam zmęczona. A dziś? Daje się ponosić tylko przez chwilę i na otarcie łez, bo ciągle jest w biegu, ruchu, nie ma czasu. I nadal cholera jedna nie chce spać. Już nie tylko mój głos ma moc objawiania prawd i wyjaśniania świata. Ważne są ciocie, koleżanki, wujek Youtube i własne interpretacje faktów. Na szczęście ciągle dużo się śmiejemy razem. Płakać też nam się zdarzy, bo jedna ma dosyć, a druga się boi, obie nie chciały i tak wyszło. Wtedy brakuje tylko soundtracku z ulubionej piosenki Leny, która płynnie z Jagódek przeskoczyła do „Kocham Cię, ale CIę nie lubię” Chylińskiej.

***

Wyczuwałam, że będzie tęskno do koncertu miarowych oddechów, kiedy padała na mojej klatce i kiedy bez wyrzutu odkładałam wszystko na potem, żeby niby nie zbudzić, a tak naprawdę się nacieszyć. I dzieje się każdego dnia, nie potrzeba Rutkowskiego, by to stwierdzić.  Ten mały człowiek jak torpeda przeskoczył 100 cm swojej długości i usypia dopiero po 2 książkach, 4 bajkach, kołysance i godzinnej dyskusji egzystencjalnej. I za tym też będę niedługo tęsknić.
No ale tęsknić to wiedzieć, co się kochało, nie? Też ważne.

Dziś już nie rozczula mnie widok małej stópki wciskanej do bezzębnego otworu gębowego, bo to wspomnienia, ale patrzenie na każdy pokaz taneczny niemniej chwyta chyba za serce. Optymistycznie zakładam, że tak samo będę się czuć, kiedy zobaczę ją na jakiejś akademii albo kiedy zadzwoni, że zdała maturę. Nawet, jak nie zda, ale powie, że jedzie do Australii.
Popłaczę się, że znów mi ucieka, ale i pęknę z dumy, bo jestem niezrównoważona, bo ta radość i strach i wieczna ambiwalencja są wpisane w genotyp matki. Bo ja jestem tą matką, więc skąd mam wziąć równowagę?!

***
Nadal wychodzimy z domu dwie godziny. Kiedyś drzemka, zupka, rajstopki, spodenki, kupa, a teraz? Nie ten miś, jednak pingwin, brzydkie rajstopy, mamo dlacego nie sukienka, jesce zatańce, piciu, siku, nie lusaj mnie, bo wcale mnie nie kochas. Czyli tak czy siak, mimo upływu czasu, potrafi śmierdzieć 😉 Piętnaście minut tłumaczy mi dlaczego musi założyć właśnie te, a nie inne skarpetki, zmyśla teksty piosenek, udaje, że mówi po angielsku, ale musiałabym stracić resztki tych zmysłów, z których całe to rodzicielstwo i tak mnie odarło, by nie kwiczeć z dumy i nie uspokajać się, że może mnie wykończy, ale na pewno sobie poradzi. Tak to wygląda, po krótce. Chaos i amplituda. Adrenalina, która niby wykańcza, ale napędza do życia. Paradoks.

I jeśli mogę powiedzieć, co mi pomaga, to docenianie, pielęgnowany dystans i  chyba ta świadomość. Wtedy – że zaraz nie będzie chciała usnąć na mojej klatce i dziś, że lada moment obrazi się na swoją nieogarniającą matkę i zatrzaśnie mi przed nosem drzwi, których dziś nie wolno zamykać, bo musi słyszeć, że w domu jest mama. Dziś już może usnąć beze mnie i nie udławi się językiem, kiedy postanowię, że robię sobie wolne i znikam na weekend, ale za to zupełnie bez zawahania mówi, że po prostu najbardziej lubi spać ze mną.
I wypieram, że to też za moment przeminie, bo w przypływach ckliwości mogłoby mi pęknąć serce.

***
Mówili mi, że kolki miną, a ja byłam przekonana, że nie dożyję. Że zanim się obejrzę będzie miała rok, a ta już wywija mi numer i kończy cztery. Opowiadali, jak będzie strasznie i jak pięknie, a ja w dobre nie wierzyłam, a złe mnożyłam razy dwa. Gdyby jednak ktoś zdołał te 5 lat temu dotrzeć do mojej nasączonej paniką głowy i wtłoczył w zwoje, oczywisty dziś fakt, że będzie nam razem bardzo różnie, ale mi bez niej… Bez sensu…
 No ale mój,  niegdyś zatkany strachem, a dziś musztrowany pozytywami każdego dnia mózg, pozwolił i pozwala przynajmniej na jedno – przeżywanie tego po swojemu, bez presji ideałów, wszechwiedzących ekspertów i porad z blogów. I to szczerze polecam. Na blogu, o ironio.
Dziś mogłabym swobodnie doradzać i kadzić, ale żadna opowieść o podroży nie odda w pełni odbycia jej samodzielnie. Po prostu. Jedyne co możesz, to otworzyć się na nowe i chłonąć – z całym dobrodziejstwem i przekleństwem inwentarza. Dać się porwać, nie wiedzieć, sprawdzić i poznać na nowo. Bo ja tam niezmiennie  stoję nad przepaścią. Po prostu okulary czyszczę regularnie, żeby skupiać wzrok na tym, co naprawdę ważne. I może nadal gówno wiem, ale świadomość tej niewiedzy uczy mnie pokory, wszakże to dopiero (ażżż!!!) nieco ponad 4 lata razem, ale chyba swoje jednak wiem.

Bo to rodzicielstwo to serio przejażdżka roller-coasterem. I rzeczywiście ma się wybór – albo drzeć mordę z przerażenia albo cieszyć się jazdą.
__________________________________________________________

Zdjęcia dzięki cudownej Karolina Paluszkiewicz Forma Fotografia’
Instagram: onicniepytaj

Ananasowe bluzy to prezent od cudnej założycielki Florkowo
– bardzo Ci kibicuję zdolna Mamuśko!Jeśli Wam się podobają, to na moim instagramie możecie wygrać swój własny zestaw. Zapraszam.

101 komentarzy
    1. ✌pierwszy raz jak Cię zobaczyłam, byłaś tą „od dwóch dych” nie przeszła mi wtedy przez sekundę myśl że będziesz moja pozytywną energią każdego dnia, że będę czekała na twoje wpisy, słowa, przemyślenia i wątpliwości…dziś jaram się twoja osobą, twoim poczuciem humoru, dystansem do wszystkiego co Cię otacza i myślę sobie jaki świat byłby piękny a ludzie jacy zajebiści gdyby choć trochę mieli takie podejście do ogółu… kibicuje tobie! rób to co robisz do końca świata. zapewne Twoja córka powie Ci kiedyś że pęka z dumy, że Ciebie ma.

  1. O matko.. U nas trzasnelo ostatnio 8 miesięcy niby nic a jednak szmat czasu… Myślę sobie już czasem też, że tyle już wiemo moim dziecku, ale równie mocno kręci mnie myśl, że jeszcze tyle do odkrycia… Pozdrawiam was :*

  2. Pięknie i zabawnie ubrałas w słowa to co czuje i ja.. Jako mama czterolatki mam podobne odczucia, mam wrażenie że zmysły matek są skalibrowane podobnie… No ale nikt jeszcze tak pięknie i obrazowo nie nakreslil mi tej Matczynej codzienności. Dziękuję za kolejną przygodę świetny tekst

  3. Piękne to jak mówisz o tym, że jesteś z córki dumna. Z mojej perspektywy-corki- nie ma nic bardziej motywującego niż to jak mama mówi do ciebie „pekam z dumy”. Pozdrawiam Was obie. Życzę żeby wasza relacja była tak dobra a może i jeszcze lepsza.

  4. Wreszcie ktoś normalny w tych internatach. W normalnym domu, z normalnymi problemami. Tak bardzo mi się to wszystko podoba ze względu na autentyczność. Dobrze, że jesteś! Jesteście turbo fajni, zupełnie zwyczajni jak ja hehe ? Pozdrawiam ?

  5. Twoje teksty są niesamowite uwielbiam tu zaglądać. Masz wrodzony talent Olinku. Buziaczki dla Ciebie i rodzinki ❤

  6. Super się to czyta szczególnie,że za mną już 27 letnie macieżyństwo i dobrze wiem co to są wspomnienia,których jednak ja tak pięknie w słowa nie potrafię ubrać.Od 2 lat jestem babcią i powiem szczerze, że kochanie wnuka jest zupełnie czym innym niż kochanie syna…..ale oba te stany wzbogacają i są piękne.Wyobrażam sobie ile jeszcze Cię czeka…i oby było to równie piękne jak u mnie.

  7. Jestem z Tobą od niedawna ale już wiem, że pochlonelas mnie na maxa ? kilka razy dziennie sprawdzam insta story i albo jestem wkurzona, że siedzę w pracy i nie mogę teraz posłuchać albo jak leżę na łóżku i nie ma nic nowego (o zgrozo, ona nie żyje :o). Najnowszy wpis jest świetny. Pokazuje, że rodzicielstwo to nie tylko ból, łzy i nieprzespane noce jak większość młodych kobiet teraz uważa. Ja sama bardzo chciałabym mieć dzieci i nie spać kilka nocy pod rząd z powodu zębów ale póki co nie jest mi to dane… Uwielbiam na Was patrzeć ? kiedyś sama chciałabym mieć taką rodzinę ?
    PS. Wyzwanie podjęłam, sukienka była wizyta u gina również
    PS2. RADOMSKA NIGDY NAS NIE OPUSZCZAJ ❤️❤️❤️

  8. Świetny tekst i wspaniała rodzinka:) Jestem mamą, dzisiaj już 20 i 22 letnich młodych kobiet, a ty wzruszyłaś mnie do łez. Ciągle noszę w sobie tę dumę i łzy wylane na każdym przedszkolnym przedstawieniu. Życie z dziećmi nabiera innego wymiaru nawet kiedy stają się dorosłe i nie zawsze potrzebują naszej obecności. Dziękuję:*

  9. Czytając ten tekst, aż zamarzyłam, żeby mieć taką swoją czterolatkę albo chociaż dwulatkę, albo chociaż niemowlaka! ? Wszystko przede mną, kiedy – czas pokaże. Zawsze się chciało, ale po tym tekście jakoś bardziej. I jakoś tak o Mamie się pomyślało, co też ona miała ze mną dość oryginalną czterolatką ? i takie ciepełko się rozlało po serduszku. Zdjęcia oczywiście piękne, ale to już norma 😉 całuję mocno, wychodząc z cienia bycia Twoją fanką tylko incognito ??

  10. Cześć . No nie zawsze się z Tobą zgadzam , ale to chyba normalne 🙂 Tutaj nie zgodzić się nie mogę jednak ! Poprostu rewelacja , tekst i wy dziewczyny , cała rodzinka wymiata ! Dużo miłości i radości !?

  11. Hm… muszę przyznać, że jak czytam Twoje teksty to łapie się na uśmiechu do moich myśli. Równie podobnie za każdym razem myślę, że chyba syn mnie wykończy a tu już 2 lata pękły, i wiem że jak trzeba będzie stanę na głowie i zaklaskam uszami dla niego.
    Uwielbiam i szanuję Cię za autentyczność, bo tak już rzadko spotykana jest w internetach. Mam nadzieje,ze kiedyś Cię spotkam,a wtedy zbije z Tobą pione! 🙂

  12. Zazwyczaj nie przeskakuje z insta, aż tu Ale tym razem Państwa zdjęcia rodzinne mnie przyciągnęły! Są piękne i pełne szalonej miłości ? Gratuluję rodziny i gratuluję dystansu !

    PS Jeśli wstaje Pani w nocy sprawdzić statystyki to informuje że jest sesja – my tu wszyscy jesteśmy All night ?

  13. Ach Olinkowa rodzinko, Ty wiesz, że jesteście fajniza Lenka- cała mama! Ja mam dwóch chłopaków, a emocje Twoje jakbym o swoich czytała! Każda matka to wariatka ?☺️

  14. Tekst super i jaki prawdziwy. Zdjęcia piękne. Zajefajna ta Twoha rodzinka.
    Ja swoją rodzicielską jazdę mam od prawie 13 lat.
    W domu zbuntowany nastolatek(który kiedyś był takim słodkim grzeczniutkim chłopczykiem). 4,5 letni mądrala psocący z prędkością światła oraz 6 miesięczna prawdziwa królowa krzykiem oznajmująca swoje potrzeby. Bywa bardzo trudno ale pięknie. Rollercoster na całego moja miłość.

  15. Tekst jak zwykle trafiajacy prosto do serducha ❤ przeczytałam jednym tchem i ciagle mi mało ? Zdjecia cudowne tak jak cala wasza rodzinka ? Dziekuje Radomska ze jesteś i zeby bylo jak najwięcej Ciebie ??? Brawo ???

  16. Tak, to jest to. Mój Szkrabik ma rok, cały ten czas widziałam jakie fizyczne postępy robi w każdym miesiącu. Teraz widzę że nastał etap rozwoju intelektualnego. Zanim coś zrobi lub coś chce to sobie przemyśli jak to osiągnąć ( najczęściej płaczem?)… , i potem te chwile kiedy mogę go wziąć na ręce , uspokoić i wycałować – bo jak nie teraz to kiedy?! Bezcenne! Aż nie chce mi się wracać do pracy, bojąc się, że coś przegapię…

  17. Wspaniały tekst! To uczucie do własnego dziecka, to najpiękniejsze, co może nas spotkać. ❤️ Buziaki dla tej Słodkości, jest przepiękna, a te jej miny uwielbiam! ☺️

  18. nie umiem, nie mam w zwyczaju- jarać się dziećmi, zwłaszcza cudzymi – ALE – jak dobryborze da mi własne, to chcę (pragnę i pożądam!), żeby było tak przebojowe, tak pyskate i tak… urocze <3 jak Lentol…
    – niedaleko pada jabłko od jabłoni, powiadają- więc ani wrażliwości, ani intelektu, ani urody brakować Lenie pewnie nie będzie, patrząc na Mamę 🙂 <3
    jesteście wspaniałe w duecie i fantastyczni we trójkę,
    pozdrawiam i zażyczam stu lat wspólnego radowania !

      1. ok – mam nadzieję, że prędzej niż później ?
        na razie mam tylko jako córka doświadczenia, np. mama do dziś mi mówi, że jak byłam mała, to taka fajna i słodka, że mogłaby mnie zjeść – a dziś żałuje, że wtedy nie zeżarła ?

  19. A mi mówili, że z drugim dzieckiem to już pikuś. Że wiecie -jak drugie połknie złotówkę, to już nie jedziesz na pogotowie tylko potrącasz z kieszonkowego. Coś w tym jest…. to macierzyństwo spokojniejsze o tę sumę doświadczeń ze starszym… Ale czy to różnica 6 lat, czy różnica płci (na początku przyznaje bez bicia – byłam lekko mówiąc zdziwiona, ze od wizyty do wizyty drugi syn zmienił się w „bedzie dziewczynka”) – nie wiem, ale rozplywam się na nowo. I teraz chyba nawet bardziej doceniam ulotnosc chwili. I czasem narzekam, i stękam, i jojczę że znowu co godzinę wstawalam do Niej w nocy, że znowu przez godzinę nie wstawalam od Niej w dzień…. ale juz wiem, że tęsknić będę i za tym okresem. Co do tego wątpliwości nie mam. No i masz, wzruszyłam się, znaczy się dobry wpis skoro poruszyl 😉 albo matczyne hormony, albo PMS, albo wszystko naraz. Pozdrawiam, piękne fotki

  20. Czytam, a obok mnie spi mój (już za 4 dni w pełni) 2-latek… Nigdy nie zapomnę tego zmęczenia, niewyspania na początku – półtora roku czekałam na cała przespana noc (oczywiście przez syna – ja przyzwyczajona i tak standardowo co 2 godz sprawdzałam czy przykryty, czy oddycha itd). I już nie raz gdy tak na niego patrzę kiedy śpi, to uronię łezkę, ze niedługo nie będę jego całym światem, ze nie będzie takim przytulasem…itd itp Ale to chyba na tym polega… myśle, ze będąc rodzicem w pełni człowiek zaczyna rozumieć, ze kiedy się kogoś naprawdę kocha to trzeba puścić go wolno… i choć przede mną jeszcze dużo czasu, długa droga to czas i tak będzie mijał za szybko.
    PS.zdjecia z gitara wymiatają !!

  21. Pieknie napisane ?? Moje 7 i 2 lata wysysają ze mnie wszystkie soki życiowe, nieustannie mam ich dość i ciagle mi ich za mało ?

  22. Dziekuję za ten tekst! Ja dopiero miesiąc uczę się i odkrywam nieznane. Bywa ciężko, ale Twoje słowa napawają optymizmem i dzięki Tobie trochę inaczej patrzę na te wszystkie trudne chwile. Muszę się nimi nacieszyć, bo przecież są bardzo wyjątkowe. Jesteś cudowna Olu! Cmoki i uściski xxx

  23. Piękne zdjęcia mądre słowa mam 3 dzieci jazda bez trzymanki ale bez tego nie byłabym tym kim jestem ile oni mnie nauczyli ile jeszcze naucza…. trzeba się cieszyć z każdej chwili spędzonej dlatego jak ktoś mi mówi matko ona z wami jeszcze śpi w łóżku karmisz nadal piersią duża dziewczyna oj nie dla mnie to maleństwo ma dopiero 1,5 roku a ja kocham się do niej przytulać a za sobą mieć kochającego męża macierzyństwo jest fajne tylko trzeba cieszyć się z małych rzeczy jak olinek

  24. Nie jestem mamą i długo jeszcze nie będę, ale mam wrażenie, że dzięki Twoim tekstom łatwiej mi będzie się z tym całym rodzicielstwem oswoić:)
    Cieszę się, że Cię znalazłam w tych internetach!
    PS. Dobrze sama o tym wiesz, ale Ci powiem… masz zajebistą rodzinkę :)) POWODZENIA!

  25. Zdjęcia super, a tekst… ja mimo, ze mam dopiero 21 lat i nie wyobrażam sobie siebie jako matki, nie wyobrażam sobie, ze (to będzie samolubne, ale chyba prawdziwe) musiałabym zrezygnować z wielu rzeczy, z codziennych rytuałów, zachcianek, przyjemności i przemeblować całe życie dla tej małej istoty, po przeczytaniu tego przestałam się bać i wiem, ze jak nadejdzie ten moment w moim życiu kiedy przyjdzie na świat moje dziecko to będę szczęśliwa. W inny sposób niż teraz, ale tak samo mocno lub jeszcze bardziej mocno 😀 dziękuje Ci za ten tekst, w trakcie czytania zobaczyłam przed oczami moja mame, wyobraziłam sobie, ze czuła tak samo jak Ty i poczułam przyjemny ucisk w sercu ze świadomością, ze kiedyś i mnie to spotka.

    Wszystkiego dobrego.

    D

  26. Olinka ❤️❤️❤️ Jesteś cudowna , text jak zwykle na 100% , MEGA zdjęcia – ciesz sie każdą chwilą spędzoną ze swoją cudowną rodzinką

  27. Pierwsza w nocy. Martę 5 minut temu prowadziłam do toalety. Za pół godziny będzie jej kotek przeszkadzał. O 3 Pablo zacznie krzyczeć, że chce do toalety, jednak samemu tę podróż pokonać to zbyt ryzykowne i mamunia musi potowarzyszyć. O 5 pewnie Natalia wpakuje sie pod moją pierzynę i o 6 rozpocznie szeptanie mi do ucha, upierając się, że to przecież już dzień i trzeba jeść śniadanie. 8 lat i zero przespanych ciągiem nocy, hehe! I tak za nic bym nie zamieniła, … bo ile można spać! Olinek pisz pisz, nocne wypady do Twoich tekstów to już rutyna. A z tym to trafiłaś jakby na zamowienie. Dzięki cudowności ty moja!!!

  28. Patrząc na zdjęcia, chyba wiem po kim ma tą szeroko rozumianą przebojowość ;p a o blogu i InstaStory to już lepiej nie wspominać ;] Najlepsze jest to, że raczej macie wesoło w domu, a to zdecydowanie ważniejsze niż nuda perfekcyjnej pani domu…

  29. Jestem na etapie czytania wszystkich wpisów od początku bloga (takie postanowienie, że muszę nadrobić, skoro byłam taką nieświadomiona wcześniej o Twej obecności). Zatrzymałam się właśnie na wpisie 3 miesiące przed pojawieniem się Twojej Fasolki. Fajnie tak popatrzeć, że z całej tej niepewności, płaczu, niewiedzy i strachu wyszło takiw super dzieciątko, a matka wcale nie gorsza. Więc znowu wow.
    I mówi to osoba, która chce rozpocząć za parę miesięcy taką produkcję. Motywujesz tak bardzo pozytywnie 😉
    PS. Foty są genialne 🙂

  30. Mimo że nie mam jeszcze swoich dzieci, myślę że dzięki takim mama jak ty, tym przyszłym będzie ciut łatwiej, piękne zdjęcia ??

  31. Świetny tekst. Uwielbiam Cię za to że nazywasz ”rzeczy po imieniu”. Gratuluję super rodzinki ☺. Pozdrawiam gorąco i czekam na więcej ?

  32. No wzruszyłam się! Trochę jakbym o sobie czytała… Moja czterolatka w marcu zamieni się w pięciolatkę. Kiedy to się stało, no kiedy ja się pytam?! Odkąd zostałam mamą bardzo dużo myślę o przemijaniu. Tak jakoś mi się porobiło. Czasem mi to psuje najlepsze chwile bo zamiast myśleć o tym co tu i teraz martwię się, że to już za chwile przeminie. Ostatnio śpi w swoim łóżku i tylko ja wiem jak mi żal było, że to już. Oczywiście w życiu bym się do tego nikomu nie przyznała bo na zewnątrz to ja się cieszę, że taka już duża i w ogóle o ho ho.(ale jak głupia się raduję, kiedy w nocy przyjdzie się przytulić zimnymi syrkami…) Kiedyś bym w to nie uwierzyła! Przeszło dwa lata czekałam aż prześpi noc! A teraz się cieszę jak się obudzi… Ironia. No i może niedługo na świecie pojawi się druga istota, wszystko na to wskazuje. Boje się i cieszę jednocześnie, jak to ja.
    Pozdrawiam Radomikorskich i nieco zazdroszczę tej pięknej sesji, Ananasy!
    🙂

  33. Najlepszy tekst! (Chyba się powtarzam) Czyta się jednym tchem i chce się więcej i więcej! Lenonek jest cudowna, ale to sprawa dobrych genów (tak, chodzi mi o Ciebie wariatko ?)

  34. Cudowny tekst, zdjęcia i Wasza relacja cudowna 🙂 mam Syna, z którym po pięciu latach nadal jesteśmy związani niewidzialną pępowiną, nie mogę się na niego napatrzeć, naprzytulać, czas tak szybko ucieka i choć czasem człowiek ma ochotę zapaść w zimowy sen i żeby móc w ciszy przeleżeć weekend w łóżku to wiem, że kiedyś tych chwil będę miała aż za dużo A teraz ten wspólny czas jest bezcenny i dla mnie i dla niego, taki kapitał i zaczyn pod dalszą naszą- kiedyś dorosłą relację. Mam nadzieję, że rozumiesz co chce przekazać choć macierzyństwo to rzecz ciężka do wyjaśnienia 😉 pozdrawiam

  35. Jestem matką od niespełna 3 miesięcy, a mam wrażenie, że trwa to już 3 lata ? Nie wiedziałam, że matka wiecznie na coś czeka. Czekam z wypiekami na twarzy na każdą nową umiejętność, następny krok, a kiedy to już nastąpi, to w środku wyję, że przecież chwilę wcześniej był zupełnie inny, że to jak było już nie wróci. Chciałabym widzieć jak idzie do przodu jak burza i jednocześnie zatrzymać chwilę i mieć go tylko dla siebie, nieustannie. Myślałam, że jestem porąbana, teraz czytam, że wszystkie matki takie są. Ulga! Nie wiem jak to jest mieć dziecko, które rozumuje i wygłasza opinie, ja swoje jak na razie muszę tylko utrzymać przy życiu ? ale jak to czytałam to miałam wrażenie, że czytam o sobie. Kocham Cię za autentyczność i luz.

  36. Chce Lenosława! I takie zdjęcia! Tylko zeby z tym wstawaniem rano bylo lepiej ? bo przrdszkole jest super. Tak je pamietam. W podskokach hasałam.
    Napisane wprost i z wielkim uczuciem i za to uwielbiam Olinka ??

  37. Fajny cieply tekst o miłosci 🙂 a zdjecia jedyne w swoim rodzaju ładne i idelanie oddajace to jacy jestescie a przynajmniej tak mi sie wydaje!

  38. Nie jestem jeszcze mama, ale jestem ciocią, mojej cudownej 2,5letniej siostrzenicy za którą oddałabym cały świat. Na myśl o tym że niedługo oddam(przecież wcale nie ja, ale czuję się za to równie odpowiedzialna) do przedszkola to łamie mi się serce, że jak to? To już? Tak jak napisałaś-ten mały człowiek który jeszcze wczoraj pakował sobie stopę do buzi? Ma wziąć plecak i iść do przedszkola? Ale po co, przecież i tak już jest najmadrzejsza na świecie.
    Wzruszyłam się, dziękuję?

  39. Malujesz słowami Olinku, ubierasz w najpiękniejsze słowa emocje, czasami tak bardzo sprzeczne emocje, które siedzą w serduchu każdej z nas, a nie każda ma odwagę nazywać rzeczy po imieniu ?bądźcie zawsze szczęśliwe dziewczyny, no z Mariem of kors? Girl power???

  40. Cudowny tekst! Zachwycająco opisane emocje i wspomnienia, do których nie tylko my będziemy, ale przede wszystkim Ty będziesz wracać. <3 A zdjęcia sztos, jeżu, jakie one są świetne! Niesamowita energia i ciepło z nich bije.

  41. Bardzo mnie wzruszył ten tekst. Przypomniało mi się jak sama płakałam ze jestem w ciąży, ze nie teraz, ze dopiero co awans dostałam.
    A jak tuliłam mojego Olinka który również ma 4 lata zastanawiałam się po co czekałam z nim tak długo. ?

    Piękne zdjęcia Wspaniała rodzinka Wszystkiego dobrego kochani ??

  42. Bardzo dobry tekst, świetnie się go czyta. Przyjemny, czuć te prawdziwe emocje i historię, którą opisują. Czytając mialam wrażenie, że słyszę Twój szczesliwy głos. Zdjęcia świetne. Buziaki dla całej wesołej rodzinki!

  43. Zgadzam się w 100 %. Moja 4,5-latka (jakbym śmiała powiedzieć, ze tylko 4-latka ?) doprowadza mnie codziennie do szału. Szaleńczo ją kocham, ale czasami drzemy koty, że aż mąż wychodzi z pokoju. I tak będzie za rok, za dwa i za 10 🙂

  44. Wow! Nie jestem Mamą (jeszcze ? ale na bank kiedyś będę), ale to co napisałaś jest mega prawdziwe i cudownie się to czyta i aż chce się więcej, serio! Jesteście super Rodzinką! Lenka (mam 5-letnią Siostrzenicę o tym imieniu i chyba coś w tym imieniu jest bo to mały Diabełek ?) jest cudowna, słodka i widać charakterna, Mariusz – cudowny Facet i widać, że poza Wami (no i poza odkurzaczem ?) świata nie widzi no i Ty Olu – moja imienniczko jesteś ZAJE**STA (chyba wszystkie Aleksandry tak mają ?), uwielbiam oglądać Twoje Insta i czytać Twojego bloga, poprzez swoje poczucie humoru sprawiasz, że śmieję się jak głupia do telefonu i dzień jest lepszy mimo że układa się źle i motywujesz do działania ?
    I rozwiewasz wszystkie moje wątpliwości! Wielkie dzięki a uwierz, że jest za co! ? Pozdrawiam, Ola ?

  45. I ta duma ściskająca gardło, gdy mówi wierszyk dla babci na przedstawieniu mimo, że prawie tego mojego czterolatka nie słychać. I to, że Cię pogania , żeby mu opowiadać o tym, że serduszko bije, i dlaczego palec robi się czerwony, gdy się go zaciśnie.
    A na koniec dnia dostajesz zdjęcie od męża, że Młody pomalował pisakiem ścianę w pokoju. I sufit.
    Teraz czekam na drugiego ancymona. Czasem się boję, że nie starczy mi miłości tak wielkiej jak teraz czuję do Młodego. A może serce mi znowu urośnie…

  46. Cudowny tekst!
    Ja jestem bardzo ckliwa, kiedy wspominam tylko okres malych stopek, pierwszego swiadomego usmiechu czy sukcesu z pierwszej kupy ktora wyladowala nie na podlodze. Przezylam to dwa razy, bo dwa czorty rosna z dnia na dzien i wydaje mi sie czasem ze ten czas czasem leci zbyt szybko.
    Jest ich dwoje i kazde z nich jest inne i nie chodzi tu tylko o plec. Teraz chociaz czasem mam dosc, wysluchuje roznych histori, piosenek i rozpiera mnie duma kiedy moj 4-latek opowiada mi o dinozaurach czy samochoda a moja 2-latka powtarza wszystko jak papuga i spiewa, a raczej wylapuje slowa z piosenek. Moje zainteresowania powiekszaja sie z dnia na dzien zaczynajac od nazw poszczedulnych dinozaurow a konczac na kucykach pony. I choc sa rozni, a kazde z nich zadaje inne pytania, a mnie czasem ratowac musi wujek google ( moj 4-latek zawsze pyta gdzie to przeczytalam) to czasem sa tak podobni. A juz nie dlugo w domu zastane 5-latka i 3-latke, z usmiechem bede wspominac zeszle lata a i nowe wspomnienia zarejestruja sie w mojej glowie.
    Jestes wielka! Tak mnie na wspomnienia wzielo dzieki Tobie wzielo! Pozdrawiam!

  47. Zdjęcia piękne, bluzy piękne, WY piękne ❤️ Czytając prawie ryczałam ? chociaż make up mi juz dziś nie jest potrzebny, to mogłam go nie oszczędzać i rzeczywiście ryczeć ?

  48. Olinku, ryczę jak głupia ( a wcale przed okresem nie jestem!) cudownie się Ciebie czyta. Pięknie ubierasz uczucia w słowa. Buziaki

  49. Świetny tekst! Wy-petarda! I naprawdę nie przejmuj się hejterami. Jesteście mega autentyczni i z przyjemnością się Was ogląda o czyta ?

  50. Tez jestem mama, ale 10 miesięcznego malca. Nie mogę doczekać się nocy, która cała prześpię. Mam wrażenie ze to nigdy nie nadejdzie. Ywoj tekst w tym temacie mnie dobił chyba już kompletnie ? ale zgadzam się z Tobą. Czasami wściekam się ze płacze, marudzi, nie spi, a później nie mogę naćpać się tym słodkim widokiem. Bez mamusi ani rusz – przydałaby się samotność chociaż by w łazience, prysznic trochę dłuższy – i choć teraz mam chwile ze myśle sobie „daj żyć” to wiem ze zaraz to minie i matka zejdzie na boczne tory. Napychamy się wiec póki mogę każdym przytulasem, uśmiechem, rączka zarzucona przez szyje kiedy spi, tym ze spi na moim brzuchu bo katar meczy i tak strasznie jest złe. Czas ucieka nieublagalnie. Pozdrawiam

  51. Poczekaj jeszcze chwilkę ? Ja mam w domu dwójkę nastolatków – cudownych i najlepszych na całym świecie ? Dojrzewanie – to dopiero roller – coaster. Czujesz się jakby Twoje dzieci miały permanentny PMS. Wylewają na Ciebie strugami – miłość, złość, wdzięczność a za chwilę słyszysz „nienawidzę Was”. Trzeba przetrwać. Rozmawiać czasem się nie da, to trzeba mówić, mówić, mówić jak zdarta płyta … A jak już rozmawiamy to zaczynasz się zastanawiać, otwierasz szeroko oczy, serce skacze z radości – jakie one mądre – tak życiowo! I wtedy wiesz, że odwaliłaś kawał dobrej roboty ?? Cudowne uczucie. Polecam dotrwać ?

  52. eh, ja dopiero byłem ojcem noworodka a już prężnie klecącej coraz pełniejsze zdania dwulatki. Nie wiem, co będzie za dwa lata. Ale na pewno będzie mówić 5 razy więcej niż ja. Mam tylko nadzieję, że tak samo będzie emocje okazywać jak i dziś. :D:D

  53. Oj Radomska…masz mnie rozweselać! A ty mnie wzruszasz… Obie jesteśmy na tym samym etapie. Ty od jesieni 2013 ja od wiosny 2013. Nie mogę doczekać się kolejnych tekstów! Pozdrawiam!

  54. Jakże to prawdziwe! Codzienne obcowanie z małym wielkim cudem, w którym anioły walczą z demonami przynajmniej kila razy na dobę 😛 Za tekst o składaniu serca matki jak origami i robieniu z jej jelit poskręcanych poczuciem winy łabądka powinnaś dostać nagrodę Złotoustej! Dzięki wielkie za ten tekst! You made my day!

  55. To niesamowite jak szybko zapomina się jak to jest. Mam 11 letniego syna i naprawdę zapomniałam jak zachowywał się jako niemowlak, roczniak i dwulatek. W zeszłym roku zostałam mamą po raz drugi, tym razem dziewczynki. Ilość energii potrzebnej do zajmowania się niemowlakiem zaskoczyła mnie znowu, mimo wcześniejszych doświadczeń. Miałam ambicje rozwijać z powodzeniem swoją markę i firmę na macierzyńskim ale rzeczywistość okazała się inna. Ponad 900 godzin niedoboru snu potrafi skutecznie powalić nawet takiego niezmordowanego zodiakalnego barana jakim jestem. Moja naiwność całkowicie nie idzie w parze z tym ile obecnie mam lat. Możliwe, że spodziewałam się tego ale mam tendencję do niepoddawania się, wytrwałość i czasem do walenia głową w mur. Tyle się mówi o matkach zakładających firmy na macierzyńskim, według mnie są jak jednorożce – wszyscy mówią ale żaden człowiek nie widział na własne oczy:)
    Ten czas tak szybko mija, żal byłoby go przegapić i się nim nie delektować.

Napisz komentarz:

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.