Kobieta a jej stosunek. Tym razem do ciąży.

 

To, jak kobiety reagują na ewentualną ciążę jest zależne od ich ogólnego światopoglądu, hierarchii potrzeb, systemu wartości czy zaistniałej sytuacji, to jasne. Klasyfikacje i podziały mają to do siebie, że są nieprawdziwe, ograniczające i blablabla… Niemniej jednak ja pozwoliłam wyodrębnić sobie 3 grupy przyszłych mam, które najbardziej rzucają mi się w oczy.

I. DAWAJ DZIDZIUNIA!

Te dzieci pragnące, całe swoje życie podporządkowały już staraniom o oseska i tak jak z zegarkiem w ręku przystępują do aktu stworzenia, tak i z nie  mniejszą dokładnością i skrupulatnością oczekują efektów.  To te, które na forach dla przyszłych mam są w ciąży, wybierają imię, bolą je plecy, bo okres spóźnia im się 3 dni. Niemniej jednak, kto nigdy czegoś w życiu tak gorąco nie pragnął nie pojmie i nie ma prawa krytykować. Może się, wraz ze mną, nieco dziwić.

II. BROŃ MNIE BOŻE PRZED BACHOREM!!

Najbardziej w ciąży są jednak zawsze te kobiety, które w ciąży być nie chcą, a myślą,że chcą. Co prawda zabezpieczają się na 64 różne sposoby, ba, odmawiają ukochanemu zbliżeń, ale antyciążowa obsesja jest u nich tak silna, że już na myśl o ciąży mają mdłości, rzygają, rośnie im brzuch i znajdują u siebie 9 na 10 objawów ciąży, a przy okazji nowotworu, jakie sugeruje im wujek Google.

Oczywiście nic im nie będzie i choć same o tym wiedzą, nie przeszkadza im to w histerycznym żaleniu się koleżankom, opowiadaniu o zmarnowanym życiu i namiętnym obiecywaniu partnerowi, że JUŻ NIGDY NIE DADZĄ SIĘ DOTKNĄĆ. Podsumowując- są w urojonej ciąży widmo, nie mają ku temu podstaw, ale po PROSTU TO WIEDZĄ i MUSZĄ CI TO PRZEKAZAĆ. 


III.  DOBRZE MI TAK CZY SIAK, CZY JEST DZIECKO, CZY GO BRAK…

Kolejną grupą, i chyba największą, bo tylko to uzasadnia mi, że jeszcze nie wyginęliśmy, są te dumne posiadaczki macic, które za cholerę nie wiedzą czego chcą, ciążę traktują jako odległe coś, co przytrafi się za 10 lat i to komuś innemu. Nie mają ani obsesji anty ciążowej ani parcia na rozród -dlatego jakieś tam oczywiste oznaki przyszłego macierzyństwa zdarza im się, mniej lub bardziej, niezmordowanie negować.

Przedstawicielki tej grupy, uważają, że okres spóźnia im się przez stres, pogodę, pigułki, brak pigułek, ciśnienie powietrza i ilość opadów i są w stanie twierdzić tak nawet 5 miesięcy. Macierzyństwo jest dla nich na tyle abstrakcyjne, że na USG wykazującym, jak w mordę strzelił, owoc miłości tudzież roztargnienia, uśmiechają się głupio i myślą, że ktoś i  puszcza jakiś film i  że po wyjściu z dziwnego kina pójdą na kawę i wszystko będzie jak dawniej.  Brzuch im rośnie, bo mają wzdęcia, piersi, bo prosiły Bozię, żeby w cycki poszło i zachowują się jakby były przed okresem. No i są, ale to, że ten okres dostaną za jakiś rok jest nie do ogarnięcia.

Wtrącenie prywatne- diagnozę o mojej ciąży postawiła moja matka, której jeszcze oświadczyłam asertywnie MAMO WEŹ SIĘ, PRZECIEŻ NIE MAM 14 LAT I UMIEM SIĘ ZABEZPIECZAĆ. I tak, to jest ten moment w którym można się ze mnie śmiać.
*** 

Niemniej jednak do ulubionych objawów ciąży, poza biologicznymi, zaliczam zdecydowanie popieprzenie zmysłów i postępujące dysmózgowie. Ulubione, kiedyś, perfumy, zaczęły walić ogórkiem z koprem. Płacz przestał być objawem czegokolwiek konkretnego, po prostu stanem rzeczy. Jeżeli ktokolwiek uważał, że kiedykolwiek byłam histeryczką, to powinien mnie poznać teraz i wysłać kwiaty Nawleczonemu.

7 komentarzy
  1. Ola,
    ze swojej strony dodałabym 4 grupę -> połączenie typu 3 i 1, którą tworzą dziewczyny po 30tce 🙂
    Dobrze mi tak czy siak czy jest dziecko czy go brak, ale zegar biologiczny bije iiiii dawaj dzidziunia! 🙂 Przypadek taki jest przyzwyczajony do dobrodziejstw nieposiadania potomstwa, ale jednocześnie instynkt macierzyński daje o sobie znać. Celem życia takiej delikwentki nie jest tylko i wyłącznie bycie matką ( bo wie, że ważna jest praca, własne pasje i ona sama), ale też nie odkłada tej decyzji na później. Typ taki podchodzi do ciąży zadaniowo- zajście w ciążę to po prostu kolejne zadanie, któremu należy sprostać 🙂 A bycie matką to kolejny projekt- tym razem bez deadlinu, z którym chętnie się zmierzy 🙂

  2. Droga Radomska, z tymi histeriami to Cię doskonale rozumiem, mózg odmawia posłuszeństwa a emocje zapierdalają jak Kubica po torze. Ja pamiętam jak zrobiłam mężowi scenę w sklepie bo raczył mi zasugerować abyśmy nie kupowali trzeciego mopa, ryczałam jak nienormalna(dodam tylko, że wtedy nie wiedziałam jeszcze, ze jestem w ciąży i poważnie zastanawiałam się nad psychiatrą ;P ). Kiedyś małżonek miał mnie odebrać z przystanku autobusowego, na nieszczęście zatrzymał się samochodem 20 metrów dalej, wpadłam do auta i zaczęłam szlochać, że na pewno chce mnie zostawić, że chciał uciec, już mnie nie kocha! I takich odpierdoli można by wyliczać bez końca :), na szczęście wraz z ciążą mijają :). Cierpliwości dla Nawleczonego i jak najwięcej równowagi psychicznej dla Ciebie 🙂

  3. dawno się tak nie uśmiałem……jestem w ciazy więc zakładam bloga po co wykorzystujesz ten stan? to nie jest poważne…. będzie też staroścradomskiej ? itd? liczysz na reklamodawców jedzonek dla dzieci itd? Bądz chociaż minimalnie radomską która zaczynała w to się bawić…

    1. Ola zawsze pisała prywatnie, a to o czym pisze Tutaj jest jak najbardziej prywatne. Oddzielenie wpisów o ciąży i rodzicielstwie jest po to aby Tobie podobni zostali przy czytaniu „mam wątpliwość” i tu nie zaglądali.

Napisz komentarz:

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.