Gdybym to ja była teraz maturzystką…

[wpdevart_like_box profile_id=”https://www.mamwatpliwosc.pl/gdybym-ja-byla-teraz-maturzystka/” connections=”show” width=”300″ height=”550″ header=”small” cover_photo=”show” locale=”en_US”]Układ dni wolnych wygląda w tym roku jak wygrana losu na loterię. Mała kombinacja, dobranie wolnego z urlopu i… Bonusowe, 10 dniowe wolne na wdech, wydech i bezdech. Sielanka. Wiem jednak, że nie dla wszystkich i doskonale pamiętam swoją majówkę 10 lat temu, kiedy wydawało mi się, że cały świat ma sjestę, a ja umrę ze strachu, stresu albo przynajmniej wyląduję na SORze z odwodnieniem od permanentnej biegunki i stanem przed zawałowym.

Yep, ja też byłam wówczas maturzystką. I pewnie cisną się na usta krągłe i wielkie słowa, które ciotka Bożena ochoczo wypluwa z siebie przy niedzielnym stole, ale nie nimi chciałabym teraz częstować, słowo. Ot, sypnąć takimi, których mi wtedy zabrakło. Obudzić wspomnienia u tych, u których matura obrosła kurzem wspomnień. I uspokoić tych, którzy są w trakcie zdawania egzaminów – to, co czujesz jest zupełnie ok.

Większość z nas tam była i czuła mniejszą bądź większą presję. Podszyte nieśmiałym znakiem zapytania hasła z serii „od tego zależy całe Twoje życie”. Bałam się jak jasna cholera. Bali moi rówieśnicy. Nie znam ani jednej osoby, która stresu nie odczuła w ogóle, a jeśli taka istnieje, to ja tym bardziej jej nie ufam – co to za frajda przeżywać wszystko z dystansem? Ja należę do tych, którzy się nie przekonają 😉

Drogi Eks Maturzysto!

Pamiętasz to mrowienie w brzuchu? Dziury w mózgu na hasło „Dziady część czwarta”? Te proroctwa, że na egzaminie dadzą „Lalkę”? Miałam żałosnego farta nie zdawać matury z matmy, więc przykładów stresu przed matematycznego nie przytoczę. Mogę zapewnić, że jak zorientowałam się, że kiedy ja i klucz arkusza z matury z języka polskiego zrozumieliśmy, że nigdy nie będziemy razem. Zaraz po maturze z WOS-u, dzwoniłam do mojej mamy zapłakana jakby ona sama wpadła właśnie pod tramwaj oświadczając, że to koniec, będę nikim, nic mnie nie czeka!!!!11
Moja matka słyszała to już któryś raz, gdyż na drugie imię miałam wtedy Histeria i asekuracyjnie skwitowała lament zdawkowym „ale może jednak zdasz, może poprawisz, nie rycz, bo kurwa nie rozumiem ani słowa!”.

Ja naprawdę myślałam, że zawali się świat. I wiesz co? Nie zawalił. A gdybym dzisiaj miała zdawać maturę to założę się, o dwie dychy, niech będzie, że histeryzowałabym zupełnie tak samo. Ba, rozgrzeszając się jak samiuśki Jezus Marię Magdalenę!

Najdroższy Maturzysto Aktualny!

Cierp. Bój się. Nie dla mojej frajdy, Broń Boże, chociaż nie ukrywam, że byłoby mi raźniej grać w jednym dramacie i umierać z kimś po raz enty. Przeżywaj, bo to, co Cię czeka, jest na etapie życia, na którym jesteś dla Ciebie ważne. Ja wiem, że zobaczysz niebawem, że wcale nie aż tak i że niekoniecznie najlepsze wyjście to to wyśnione i zaplanowane z wyprzedzeniem. Tymczasem mówię sobie – morda w kubeł.
Wetknij ciotce Bożenie klopsika w japę i podziękuj za żałosne wsparcie w postaci „matura to bzdura”.
Wujkowi Andrzejowi , który ze stoickim spokojem zapewnia „wszystko będzie dobrze” odpowiedz pytaniem – czy serio kiedykolwiek to możliwe i czemu w takim razie potrafi się wyluzować tylko po trzecim browarze?
Mamie nic nie mów, ona robi w gacie bardziej niż Ty i cokolwiek się nie wydarzy, będzie z Tobą.

Przewrotne to nieco, że najpierw latami wmawiają Ci, że matura to najważniejszy egzamin w życiu, a potem próbują rozluźnić atmosferę żartami o kopaniu rowów i nieprzejmowaniu się, bo nie warto. Szkoda energii, by to analizować, masz przed sobą ważne wyzwanie, które jest twoje, niczyje inne i wspomnienia tych, którzy swój egzamin zdawali X lat temu lub na swojej ścieżce edukacyjnej nie dotarli do tego wiekopomnego punktu, A JEDNAK, SZOK, PRZEŻYLI.

Moja była 10 lat temu. Nie wiem, kiedy Ty minęło. Od tego czasu stawiłam czoła wielu mniej lub bardziej stresującym wyzwaniom, część z nich nie dawało szansy powtórki za rok. Czy zaliczam maturę do najtrudniejszych? Miałam ją przed sobą, kiedy byłam nastolatką i skoro przeżywałam aż tak bardzo, to oznaczać może, że wcześniej żyło mi się dość beztrosko i właściwego dystansu mogłam nauczyć się dużo później (i z marnym skutkiem, bo nadal to, co dla mnie ważne, przeżywam absurdalnie i za bardzo). Zatem owszem. Dziś pobiegłabym może z uśmiechem wiedząc już, jak smakują inne wyzwania krzycząc „tak dla matury z matmy, nie dla porodów!!!”, ale… Prrr… Na tym polega magia – nie da się cofnąć w czasie i zabrać w przeszłość swojej aktualnej bazy danych zdobywanych żmudnie latami, bo inaczej się nie da.

Dla mnie trwa właśnie piękna, słoneczna i beztroska majówka. Doskonale pamiętam tamtą sprzed 10 lat, która wydawała się najgorsza na świecie. Szczerze? Większość od tamtej pory była marna i może dlatego ta teraz smakuje tak pysznie.

Bój się, stresuj, jaraj, skupiaj na tym, co ważne. Przekonaj się sam, czy warto. Poparz się i zaskocz. A potem zanurz w najdłuższych wakacjach w swoim życiu, bo tego wszyscy Ci malkontenci, tak jak i wieku, możliwości i tych ekscytujących znaków zapytania, które stoją przed Tobą,  zazdroszczą Ci bardzo i czasem marzą, żeby móc je powtórzyć.

Gdybym ja była teraz maturzystką, to.. Robiłabym w gacie tak samo jak Ty, bo… To po prostu ważne, a ważne rzeczy się przeżywa. Mam nadzieję, że z czasem nauczysz się przeżywać je bez szkody dla siebie – ale do tego potrzebna jest ugruntowana, pozytywna samoocena. Nie wiadomo jednak, czy uwierzenie obcej babie z internetu, która wkleja swoją gębę gumowej kaczce to dobry krok –  dla pewności popracuj nad tym, żeby wierzyć i móc ufać sobie 😉

Powodzenia!
Ciocia Ola,
Matura 2008!

A teraz poproszę o Wasze maturalne wspomnienia, niechaj młodzi sobie poczytają, że wszystko do przeżycia, a Wy się zadumajcie nad swoim peselem, zachęcam 😉

61 komentarzy
  1. Super post! Jestem tegoroczną maturzystką i należę raczej do tej grupy stresującej się mniej niż bardziej, ale zaraz podeślę link moim znajomym, którzy od tygodnia szczękają zębami. Z nadzieją, że może choć trochę doda im otuchy 😉 Dzięki Olinek!

    1. Moja była ponad 20 lat temu!!! Pamiętam ustny z polaka. Medialiony. Nasza szkapa i na koniec język Chłopów. Jak to ostatnie zobaczyłam to se pomyślałam , niż ku… najpierw śmierć, głód , trupy a potem zdechne na fleksji i czymś tam Chłopów. 🙂 Jak już zmeczyłam wice wizjami tragedii i śmierci z tych wcześniejszych to ona z radością:” och to wreszcie mniej tragiczny temat „. Ja spojrzałam się na moją polonistke i ona z całą pewnością zrozumiała, że : „jak dla kogo”. Po czym gadałam tak nie na temat, ale o Chłopach i wiecie co : polonistka mnie po prostu wsparła, nie mrugnęła oczkiem, a była to kosa (aczkolwiek szanowana) i nikt poza nią i mną (no teraz Wami) nie zorientował się że ta piątka z ustnego to taka za całokształt, a nie ten egzamin.
      Tak że : takich nauczycieli na egzaminach i takiej atmosfery maturzystom życzę.
      Pierwsza lekcja : nie poddam się i dam radę przed Wami.

  2. W szkole uchodziłam za kujona, a ja nim nie byłam, byłam dosyć inteligentna i sprytna na dobre pierwsze wrażenie na nauczycielach i tak zostało. Więc gdy „wdupiłam” pisemną maturę z historii(a ja zdawałam starą maturę) to dla wszystkich był szok. Mi było wstyd. Wprawdzie zdałam pisemną ale ledwo… mama wtedy powiedziała, że jeśli na ustnej wypadnę spoko, to pozwoli mi zrobić tatuaż…nie wiedziała, że w rekolekcje, parę tygodni wcześniej, już go zrobiłam 😉

  3. Zdawałam maturę z matmy Pisemna jakoś poszła, ale na ustna wchodziłam jako przed ostatnia z OK 60 osób. Poziom stresu miałam tak duży ze nie pamietam zbyt wiele z samego egzaminu. Jedna wielka pustka Nic nie potrafiłam zrobić do końca Miałam poprawkę we wrześniu.
    Teraz jestem księgową i z liczeniem potrafię sobie poradzić całkiem niezle ?

  4. Ja zdawałam maturę 15lat temu!!!
    W domu były zakłady o to czy zdam czy nie. Dzień przed maturą wróciłam do domu o 22 i tylko temu, że mnie matka szukała 🙂 Pisałam polski i matme – kosmos?
    Może mi było łatwiej bo wiedziałam, że na studia nie idę ale i tak lekki stresik był.
    Zawsze pamiętam słowa mojej koleżanki, że na studiach maturę się na co semestr ?

    Powodzenia Wam!

  5. Dziękuję! Potrzebowałam tego te kilka godzin przed maturą, kogoś bezstronnego kto spojrzy na to całe zamieszanie z dystansem. Trzymaj Olu za nas maturzystów kciuki❤

  6. Radomska przypomnialas mi o mojej maturze ktora zdawalam 12 lat temu ??? kiedy to przelecialo??? Jak kazdy stresowalam sie jak to bedzie ? Czy zdam,? Czy sobie poradze?co mnie czeka? Kim zostane? I czy dam rade? Teraz wiem ze egzaminy sa wazne ale nie najwazniejsze, nikt po 10, 15, 20 latach nie bedzie pytal dlaczego na egzaminie z matmy, geografii, chemii whatever znales na 68% a nie na 87%? Wazne by wykorzystac czas ktory jest nam dany na nauke, wazne by uczyc sie radzenia sobie w kazdej sytuacji oraz uczyc sie siebie i wiary we wlasne mozliwosci.
    Pozdrawiam
    Joanna

  7. Kochany Olinku, dziękuję ci bardzo za ten wpis. Tego mi było trzeba. Zawsze trafiasz w punkt, ale dzisiaj to już przeszlas samą siebie. Kocham Cię mocno ♡♡♡.

  8. Moja była 13 lat temu. Jak to szybko zleciało. Matura maturą ale po zdanej to impreza taka była, że do dziś się uśmiecham jak ja wspominam.?

  9. Ojaaa u mnie matura 2010,powrot obowiazkowej matmy,a na koniec roku 2? ledwo dopuszczona do matury. Alez to byla sraczka,paczka fajek spalona przed,placz,panika I mysl a moze tam nie wejde? I wyjscie z matmy jak tylko bylam pewna ze zdobylam wymagane 30%, tak sie tego wieczoru upilam ze na ustny niemiecki poszlam jeszcze wstawiona. I zdalam na 100%?Wspominam ten czas jednak bardzo dobrze. Zdrowa dawka stresu,z kazdym kolejnym dniem bylo juz tylko lepiej. Trzymam kciuki za tegorocznych marurzystow,powodzenia!

  10. Ja za to jestem z tego feralnego rocznika, gdzie fala maturzystów się rozbiła o matematykę. Do matury z matmy świetnie się przygotowałam. Więc w swoje urodziny szłam z głową uniesioną wysoko, po wyniki. Zażartowałam do wychowawczyni, że pewnie jestem z tych co nie zdali, he he he. Ona zaś z miną jak człowiek z sraczką, odrzekła : no niestety, nie udało Ci się. Przeryczałam cały dzień, że jestem tłumokiem, że moje urodziny, że jestem podwójnym tłumokiem. Na poprawce zdałam na styk. Ale wiecie co ? Gdybym się miała cofnąć w czasie, samej sobie bym sprzedała liścia bo spotykają mnie naprawdę ważniejsze sprawy (jak PIT 2016 kiedy próbujesz składać PIT 2017 przez internet parę godzin przed końcem składania wniosków). I ta matura, tak owiana tajemniczością, odziana w ważność, nie jest warta tych nerwów. By the way pracowałam w różnych miejscach, mimo że w ogłoszeniu wyraźnie podkreślone było WYKSZTAŁCENIE ŚREDNIE WYMAGANE to nikt mnie nigdy nie pytał o choćby pomachanie świstkiem maturalnym.

    Denerwujcie się ! Ale ostrzegam, że niewarto !

  11. Ja też jestem maturzystką sprzed 10 lat. Stres był, po pierwszym egzaminie spałam 16 godzin. Uważałam że już gorzej być nie może. Po 2 latach studiowania prawa uznałam że matura to była łatwizna w porównaniu do historii prawa prywatnego na przykład. Dzisiaj uśmiecham się na te wspomnienia, stres był. To wiszące fatum „od tego zależy twoja przyszłość”. Choć wcale tak nie jest. Skończyłam prawo, pracowałam w zawodzie, a później rzuciłam wszystko i przeprowadziłam się do Niemiec, by zacząć jeszcze raz wszystko od nowa. ?

  12. Ohh pamiętam ten czas… To była najgorsza majówka w życiu, ale przeżyłam, o dziwo wszystko zdałam? wiem napewno, że nie chciałabym tego znów przeżywać. Wolę poród ??

  13. Zdawałam maturę rok temu, po matmie pękły mi spodnie w kroku, przed rozszerzonym angielskim poszłam na piwo, na biologii biegałam siku milion razy ze stresu a na ustny polski zapomniałam dokumentów i musiałam wejść z dyrektorką, wszystko zdane i jestem na jednym z medycznych kierunków 😀 pozdrawiam i trzymam kciuki za tegorocznych! ??

  14. Ja przez ostatnie trzy dni przed pisemnym Polskim ryczałam!! Non stop! Boże na samą myśl mi się niedobrze zrobiło…..
    maturzyści będzie dobrze xxxxx

  15. Moja matura…10 lat temu…piękny maj 10 lat temu spędziłam na codziennych wieczornych nabożeństwach majowych, bo jak trwoga to do Boga co nie? Byłam tak obsrana że stresu, że matka z ojcem już nie mogli ze mną wytrzymać i zamykali mnie w pustum mieszkaniu naszej sąsiadki, tylko po to żebym tam sobie posiedziała i dała spokój z tym lamentem, że nie zdam, że wstyd i w ogóle. A sama matura no cóż… Na polskim zerkając w arkusz i widzac temat z „Lalki” ( w głowie słyszałam głos Mamy”dziecko weź przeczytaj Lalkę, zobaczysz będziesz miała na maturze) powiedziałam, tfu prawie krzyknęłam na całą aulę – ja pierdole… Matura z historii to też sztos, ale o tym nie opowiem, bo boje się, że mi ją cofną ?dzięki za post przypomniał mi o traumie, ale też o super zajebiście długich najlepszych w życiu wakacjach ?

  16. Jestem pierwszym rocznikiem, który zdawał matmę – matura 2010. Pamiętam jak z koleżankami „konsultowałyśmy” odpowiedzi. W jednym zadaniu byłam pewna, że wynik będzie x, a nie y no ale zostałam przegłosowana przez koleżanki? Do tej pory jak sobie przypomnę to przeżywam, że to właśnie MOJA odpowiedź była dobra i miałabym 88 pUnktów, a nie 86???

  17. Oooo matura … przypomniały mi się czasy niezle pokrecone …. weekend majowy, ostatnie powotki przed egzaminem a łzy płyna po policzkach, mama wchodzi do pokoju „córcia dasz radę dobrze się uczysz dasz radę” mamo matura swoją drogą ale jestem w ciąży … więc w sumie dwa egzaminy z doroslości w jedym roku. Wiem wiem nieodpowiedzialna młoda itp itd ale dziś nie żałuje mam cudownego syna – zdaliśmy maturę, potem obroniliśmy mgr dziś wspólnie zwiedzamy świat i cieszymy się sobą. Także z każdej sytuacji pozornie beznadziejnej można wyjść na prostą, trzeba tylko wierzyć w siebie 🙂 POWODZENIA

  18. Oo matura?Sam egzamin mega stres, balowanie przed w myśl zasadzie że „jak do tej pory nie weszło do głowy, to już nie wejdzie”?..alee matura zdana?

  19. Pisałam maturę na najnowszych zasadach. Na polskim ustnym do motywu czasu i przemijania dałam jako tekst kultury piosenkę „jak w pitach roku Vivaldiego, zmienia się światło w twoich oczach „ osoba która była ze mną na sali i przygotowywała się do swojej odpowiedzi piała ze śmiechu. A ze była to moja najlepsza kumpela to na piweczku pomaturalnym oczywiście wszystkim opowiadała ze dzięki Serialowi Klan miałam osiemdziesiatpare % z ustnego polskiego ?

  20. Ojej, to ja chyba jestem jedna z tych osób (bo chyba jednak mimo wszystko nie jestem jedyna?) co nie srała w gacie. Nie powiem, przed polskim troche sie cykalam, ale bynajmniej nie tym czy zdam (bo ze 30% naskrobie, wiedziałam), w maturze chyba najbardziej stresowało mnie „a co jeśli zachce mi sie siku a trakcie?”. Na moje nieszczęście juz pierwszego dnia, czyli na pisemnym polskim, tak się stało… Wiec nie sprawdziłam moich wypocin dodatkowy trzeci raz tylko pognałam w stronę toalety… Teraz, po 5 latach, mowie ze maturę z matmy z przyjemnością mogłabym pisać codziennie (wiem, wiem, nienormalna jestem). Histeryczka ze mnie jest, (o jakiż teatr odegralam przed zdawaniem fizyki na studiach!), mąż mi za kazdym razem docina „przed kazdym kolokwium mówisz ze nie zdasz a potem bach, piąteczka!”, ale serio, jestem jedna z tych dziwnych osób które przed matura wcale nie stresowały sie tak jak większość rówieśników. Maturzystom radzę zeby juz sie nie uczyli na ostatni moment, mózg musi sobie odpocząć!

  21. Tez matura 2008 sie klania, ktora zawalilam totalnie. Do dzis pamietam jej wyniki: jezyk polski pisemny – 64%, j. angielski pisemny – 65%, historia pisemny – 30%, WOS rozszezony pisemny 40%. Ustne poszly mi lepiej, moze dlatego, ze przyzwyczajona bylam do wystepow publicznych, j. polski 100%, j. angielski 60%. Patrzac prawdzie w oczy, na nic mi sie to nie przydalo. Studia zaczynalam trzy razy, z miernym rezultatem.
    Teraz mieszkam w Szkocji, gdzie polskie wyksztalcenie jest niczym. Pracuje i zyje i przezylam. A matura byla tylko ulotnym pasmem w tkaninie mojej historii.

    1. „wskaż nazwy i cele misji, opisz na mapie polskie kontyngenty wojskowe…” – umarłam, nie zapomnę NIGDY. ;D

  22. A ja powlokłam się na maturę z języka polskiego spóźniona i na mega kacu, bo 18 lat temu zaprzyjaźniony barman przekonał mnie w wieczór przed maturą!że właściwie już ją zdałam ?. Przez 2 h piłam wodę, przez godzinę trzasnęłam 13 stron interpretacji porównawczej 2 wierszy, które widziałam pierwszy raz na oczy… A to wszystko dlatego, że tak strasznie potrzebowałam toalety po nawodnieniu, że już wszystko było mi jedno ? zdałam na 5. Cuda się zdarzają…szczególnie na kacu.

  23. Pamietam jak w dzień matury z biologii wstałam z mdłościami i wszystkim wmawiałam, że to na pewno grypa żołądkowa. Presja level hard, z tym się zgodzę, i chociaż od tamtej pory minęło 14 lat i dystans do tych maturalnych potyczek mam spory, to miewam sny że mam zdawać matmę a nic nie umiem, albo usilnie próbuje ogarnąć motywy literackie, bo zaraz matura a ja wiem tyle co teraz, po tych 14 latach : D

  24. Taak, mama robiła w gacie bardziej niz ja, a dowiedzialam sie o tym trzeciego dnia egzaminów. Przez dwa dni wychodzilam i mowilam ze ide na pociąg, a tak na prawdę jeździłam z kolezanka autem. Jak przed matura z angielskiego powiedziałam, że jade z Marta (kolezanka) samochodem to ok ok…ale rano mamuśka przyszla, z przerazeniem w oczach i powiedziala ze moge spac troszke dłużej bo tata mnie zawiezie, bo z kolezanka to nie wiadomo co sie moze stac. Dopiero wieczorem jej powiedzialam, ze ani razu na maturę nie pojechalam pociagiem 😀
    O! Wgl wyczynem bylo ze bedac na profilu mat-geo pisalam mature z histoii i WOS-u i zdecydowalam o tym stosunkowo…późno. Wychodzę z egzaminu z historii a na holu moj nauczyciel od historii z dzieckiem pod pachą 'bo musial sie dowiedziec jak mi poszło’ ? A ja 'dzięki’ swoim problemom zdrowotnym wgl nie odczuwalam stresu, mimo ze tak serio serio w głębi to ja czulam ze nic nie zdam 😀 A dzis juz jestem po licencjcie i robie magistra i dalej mysle ze za cholere tej pracy nie napisze 😀

  25. Z matury,a byłam ostatnim rocznikiem matury „starej”, pamiętam ten maj, pogodę słoneczną i powtarzanie materiału z polaka na trawie… ? Było tak przyjemnie! A najlepsze, że to, co powtarzałam, miałam na ustnej! Był to strzał w 10! Matematyka… Jakoś poszło 😉 zadania nie były za trudnedla naszej klasy, w końcu przygotowała nas Grażka, a ona była dobra w te klocki ? Polski to byla moja piętą Achillesowa… Nauczycielka od polskiego nigdy nie oceniała dobrze moich wypowiedzi czy wypracowań… Oj, jak bałam się polskiego! I na całe szczęście, że ten czas na kocu w zielonej trawie z powtórką materiału okazał się idealnym wyborem ?
    Tak… Było stresująco, nerwowo, ale…było, minęło… Potem życie okazało się być bardziej wymagające ?
    Matura. Jest. Ważne, żeby mieć wsparcie! A reszta… nieważna ?

  26. Ja s*rałam w gacie na maksa! Minęły tylko 4 lata i niestety wciąż pamietam jak stałam pod salą przed godzina 8:00 i czekałam jak na rzeź – ustny polski… masakra…

    Teraz wszystkim przyszłym maturzystom mówię „matura to bzdura, zobaczysz co to sesja, to dopiero obsrasz majty” ?

    Okropna jestem, ale mi tez tak mówili… ? ..:i oni tez tak będą mówić ?

  27. Pamiętam ten czas mimo że minęło 11 lat. Bałam się strasznie! Czasem śni mi się że piszę ja od nowa. Trauma!
    Ustna natomiast wspominam znosnie. Zwłaszcza język polski ponieważ tydzień wcześniej przekulam sobie język, efekt…
    Trochę sobie seplenilam, na szczęście nie miało to wpływu na ocenę, ?
    Dziękuję Bozi że nie zdawalam matury z matematyki. ??
    I że nie trzeba jej powtarzać tzn jest bezterminowa ?

  28. Ja na maturze ustnej z angielskiego zostałam poproszona o rozpatrzenie różnych odnawialnych źródeł energii i wybranie najlepszej. Temat ciężki, jednak jakoś sobie radziłam, do czasu kiedy miałam powiedzieć, ze wiatraki mogą szkodzić ptakom … Myślę i myślę, co powiedzieć po „harm”, w głowie tylko „fly”, ale jak było ptak po angielsku? Mówię na około: szkodzą zwierzętom, które potrafią latać i znowu w głowie tylko „fly” , a potem ze znakiem zapytania dodałam „for example butterfly? ” Tak więc, wiatraki głównie szkodzą motylom ?? matura ustna zdana na 100%, jednak to nie koniec historii z ptakami.
    Po mojej przemowie, wychodzę na korytarz i opowiadam, ze zapomniałam, jak jest ptak, na co kolega, który miał akurat wchodzić skarcil mnie i pytał jak mogłam zapomnieć…
    On miał za zadanie opisać sytuację na biwaku i miał zaproponować egzaminatorowi (Pani) jakieś zajęcie. Powiedział że rozbija namiot, a potem już tylko do głowy przychodziło mu słówko „bird”, więc powiedział że w namiocie będą razem oglądać ptaki… ?? Pani egzaminator poplakala się, ale ostatecznie kolega również zdał maturę. Reasumując, matura nie jest aż taka straszna, jak się wydaje! ?

    1. Hahaha ,najlepszy wpis ? mega mnie rozbawiłaś kobieto !!! Boziu płacze ze śmiechu ? rewelacja wspomniena !!! ???

    2. Matura 2007- kolega na ustnym angielskim miał opisać co widzi na zdjęciu- był na nim facet ze złamana noga w gipsie… Oczywiście w głowie ciemna dziura i kolega powiedział, ze facet ze zdjęcia ma „gypsy on his leg”? śmiech egzaminujacych było słychać na korytarzu.

  29. Ja już na szczęście po ! ?
    Matura 2014 , j.polski pisemny na podstawie tragmentu POTOPU było coś opisać, najlepsze w tym było to ze cala grupa wzięła ten temat i każdy mówił że było to „istne lanie wody ” bo drugi temat był jeszcze gorszy ?

    Trzymam kciuki za tegorocznych ! ✊

  30. Jak ja żałuję, że nie mogłam tego przeczytać 5 lat temu, a miałam dookoła siebie same ciotki Bożeny i wujków Andrzejów. Teraz jestem mądrzejsza o kilka sesji i kilka innych, ważniejszych, bo życiowych egzaminów _ sporo problemów i z perspektywy czasu i tych doświadczeń wiem, że matura to nie koniec świata, bo można i w sierpniu poprawić, a jak nie to za rok i nic się nie dzieje, bo są gorsze dramaty.
    Z drugiej strony – dramat to subiektywne odczucie i dla 18- 19-latka matura to faktycznie góra nie do pokonania, chociaż Bożena z Andrzejem już o tym nie pamiętają, bo z perspektywy czasu wszystko wydaje się łatwe do zrobienia. Człowiek to dziwne stworzenie, co ma słabą pamięć do ciężkich i stresujących przeżyć. Po kilka latach kurz osiada na wspomnienia i to wszystko wydaje się mniej stresujące.
    Z drugiej strony – otoczenie jest ważne. Ja miałam niby słowne wsparcie, ze matura to nie koniec świata, ale jednak nieme oczekiwania rodziców. Takie niewypowiedziane, ciążące na moich barkach bardzo i mocno zagęszczające atmosferę w maju 2013.
    Z tym, że u mnie nikt nie żartował z tym wylądowaniem na zmywaku czy noszeniem pustaków, bo były oczekiwania i to było raczej straszenie. Nikt w rodzinie wcześniej nie miał wyższego wykształcenia, ale nie przeszkadzało to oczekiwać ode mnie o razu czegoś z przytupem i rozpoczęcia studiów z wysokiego C – co najmniej prawa, a najlepiej medycyny. Inne kierunki tak naprawdę nie wchodziły w grę, bo wg rodziny to wyższe szkoły dla bezrobotnych. Po latach widzę jak bardzo było to toksyczne. Szkoda tylko, że zapłaciłam za to wysoką cenę… No ale człowiek uczy się najlepiej na własnych błędach i dlatego sama nie uważam teraz, że „matura to bzdura”, nie bagatelizuję tych problemów maturzystów ani im nie umniejszam. I mam nadzieję, że kiedyś nie popełnię błędów rodziców i nie popełnię ich błędu.

    Pozdrawiam Cię, Olinku serdecznie, dziękuję za wspaniały teskt i… Powodzenia dla wszystkich maturzystów. Dacie radę, bo w razie czego Łęcka wcale nie taka dziwka jak ją Prus maluje. 🙂

  31. Maturę pisałam (jak przed chwilą ustaliłam) w 2015 czyli pierwszy rocznik z nową podstawą programowa, nową formułą. Stres pojawił się dopiero jak usiadlam w ławce, ale jak już zaczęłam pisać to poplynelo. Najgorszy był ustny polski – losowanie tematu i mówienie z głowy, a nie jak było do tej pory prezentacje. Cale szczęście że wszystkie tematy były wcześniej w Internecie bo gdybym bez przygotowania zobaczyla temat o neologizmach frazeologicznych to na wstępie bym zaniemówiła. Wydukalam parę sensownych zdań i jakoś wszystko zdalam 😉 błędy zaczęłam popełniać dopiero po maturze, wiec taka mała dygresja. Wybierając dalszą drogę, jaka by ona nie była, zawsze sluchajcie tylko siebie, bo to wy wiecie najlepiej czego chcecie i kiedy będziecie szczęśliwi!
    Zadowolona i usatysfakcjonowana studentka

  32. Moja matura była stosunkowo niedawno. Około 4 lata.
    Zero stresu, podeszłam na lajcie takim że o mamo.
    W ogóle nie chciałam podchodzić ale wszyscy szli to i ja poszłam.
    Dodatkowo poszłam na rozszerzenie angielskiego i geografie ??

    Wszystkie zdałam. Nawet matematykę jakimś cudem.. uczniem byłam raczej marnym. Nauka to nie był mój konik i nigdy nie będzie. Mam maturę, egzamin zawodowy i mogę zacząć pracę w dziedzinie której nie cierpię. ?

    1. To czemu wybrałaś sobie taką dziedzinę? Nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy celowo się pakują w coś czego „nie cierpią”.

  33. Ja tak przezywalam swoja mature ze nic z niej nie pamietam xD mózg wyparł to stresujące wydarzenie 🙂 ale miałam szanse napisałam zdałam i powtórzyłabym ten stres porównując do tych które spotkały mnie po maturze 🙂

  34. Matura 2004
    Pamiętam że panikowałam. I ciepło z perspektywy czasu wspominam ten czas. Właśnie za to o czym napisałaś…tyle znaków zapytania, długie wakacje, wyjątkowy czas i to poczucie ile jeszcze przed nami ☺️

  35. Moja mama przed samą maturą powiedziała że ni ma co się tak denerwować jeszcze trzeba będzie dzieci urodzić. I miała rację…

  36. Właśnie jadę na maturę. Grneralnie nie umiem nic, brzuch mnie boli w cholerę i zaraz chyba zwrócę to co zjadłam tydzień temu. Ale ten post jest genialny chociaż trochę otuchy ?
    Dziękuje ciociu Olu ❤️

  37. Matura 2009…
    Cała majówka w zadaniach z matmy, ale pokornie, bo wcześniej za dużo się nie uczyłam…
    Lektury w LO przeczytałam wszystkie… Oprócz „Chłopów”. Jaki był pierwszy temat na pisemnym polskim? Oczywiście „Chłopi”. ? Ale przytoczony w arkuszu fragment zaczynał się słowami: „Boryna już słabo się ruchał… ” ??? nie dało się przejść obok tego obojętnie. Więc pisałam pracę z „Chłopów”… No cóż…
    Apogeum stresu było chyba dzień przed maturą z fizyki… Cały rok chodziłam na korepetycje… Przynajmniej mama tak myślała, bo mnie (w mojej ocenie) nic nie dawały, więc w tym czasie chodziliśmy że znajomymi na piwo w plenerze… A potem był płacz i zgrzytanie zębów? ale fizyka też zdana i to całkiem nieźle. Matura… Kiedyś wielka sprawa, dziś piękne wspomnienia. Wszystko zweryfikowała późniejsza politechnika i dopiero wtedy człowiek poznał co to znaczy stres przed egzaminem i jak jest zdolny żeby pochłonąć tyle materiału w kosmicznie krótkim czasie? Ale każdy wiek ma swoje prawa i problemy, więc maturzyści – trzymam kciuki i pamiętajcie… cokolwiek się nie zdarzy, za parę lat też będziecie się do swoich wspomnień szeroko uśmiechać ?

  38. Świetny tekst;)Ja zdawalam 9 lat temu. Piekny weekend majowy, wesele mojej siostry.Na poprawinach wszyscy świetnie sie bawili a ja na zajutrz mialam mature.Kazdy moze sie domyslac jak mialam przewalone…i co sobie myslalam.Dziś wspominam to jak jeden z wazniejszych,najlepszych momentow w zyciu;) Nie da sie nie denerwowac poprostu nie da;)

  39. Panikowałam okrutnie, gdyż od początku wmawiano mi, że jak nie zdam matury to koniec świata, a ja nie byłam orłem z matematyki i jak tylko wróciłam do domu, wiedziałam, że albo zdane albo zabrakło 2%. Kiedy okazało się, że faktycznie matematyka mnie przerosła nie otrzymałam żadnego wsparcia. Tylko pretensjonalne spojrzenia. Wbrew temu co mówili świat się nie zawalił. Całe wakacje pracowałam i chociaż nie miałam czasu na naukę. maturę poprawiłam i jestem szczęśliwą studentką pierwszego roku filologii polskiej 🙂

  40. 5 lat temu zdawałam maturę, rok temu jechałam na porodówkę – nie wiem co było trudniejsze, ale obie sprawy do przeżycia ?
    Maturzyści powodzenia!

  41. Ja swoją maturę też zdawałam 10 lat temu i jak to u mnie zwykle bywa hardkorowo. Bo kto o zdrowych zmysłach pomiędzy egzaminem z polskiego a angielskim zdaje jeszcze egzamin na prawo jazdy i do tego z dużą anemią… Był duży stres i nerwy, ale fajnie się teraz to wszystko wspomina?

  42. Maturę zdawałam 13lat temu. Też ryczałam że oblałam z języka obcego. Ale jakoś poszło i zdałam
    ??Choć nie powiem, obsrana byłam konkretnie. Matematyka wtedy była nieobowiązkowa i dobrze bo na niej napewno bym poległa

  43. A to mnie przed polskim było tak niedobrze, że stałam w kolejce do wejścia na salę i poważnie rozważałam, czy puszczę pawia, czy nie i to było take „no już już, zaraz puszczę, wprost na matematycę”. A matura 2006 to była.
    Jako osoba, która pisać umiała i lubiła dużo (i jednak z sensem na szczęście), podpisywałam oba protokoły zaklejenia kopert z maturami z polskiego 😀 Czyli to było, o ile dobrze pamiętam 2h pisania podstawy i 4h pisania rozszerzenia, z przerwą, ale wyszłam jako ostatnia z obu.
    Angielski z palcem w nosie, ALE tak mnie to wymęczyło psychicznie i intelektualnie, że na samiuśki koniec, gapiłam się w słowo „futboll” i zastawiałam się, że przecież coś mi tu nie pasuje, ale nie wiem co. No przecież FUT od stopy i BOLL od piłki. Popatrzyłam parę minut w sufit, je*łam się w czoło i poprawiłam jak trzeba. A moja paczka już czekała w naszym pubie, wyszłam, zadzwoniłam „zamówcie mi”, przyszłam, osiadłam… i w życiu tak nie wyzerowałam kufla piwa jak wtedy. Nigdy wcześniej i nigdy później 😀
    Z historii nie pamiętam za wiele, z WOS-u, że komuś zadzwonił zakazany telefon i nikt się nie chciał przyznać czyj (wszystkie leżały z tyłu sali w skrzyneczce).
    Polski ustny napisałam wieczór przed maturą, zdałam też z palcem w nosie, ale temat wzięłam o fantasy, więc komisja nie miała mnie jak pocisnąć, bo nieczytająca fantasy była.
    Angielski za to… nie umiałam sobie przypomnieć jak jest „30” po angielsku na samiuśkim początku, żeby powiedzieć jaki zestaw wylosowałam.
    Ale poszło. Wyniki były lepsze niż się spodziewałam, poza polskim, ale tu nie spodziewałam się kokosów, bo mi polonistka od początku powtarzała, że z nowej jestem słaba. Bo zbierałam wszystkie możliwe punkty za walory, język, etc., a zawsze uwalałam „wstrzeliwanie się w klucz”.
    Ale z perspektywy czasu – kompletnie niepotrzebny stres, bo nikt nigdy do niczego nie potrzebował tych punktów procentowych.

  44. Ja maturę zdawałam 9 lat temu. I tematu z polskiego nigdy nie zapkmne, a dlaczego, bo dzień wcześniej leżąc i relaksujac się w wannie przeczytałam streszczenie „Pana Tadeusza”, a co było na maturze ? No oczywiście, że „Pan Tadeusz”. Stres był straszny. Ja za to zdawałam matematykę jako przedmiot dodatkowy i WOS rozszerzony chociaz tego drugiego nie zdałam (żadna strata). Ja co roku mówię „trzymam kciuki za maturzystów” co mowi moja mama „trzymam kciuki za rodziców maturzystów, żeby na zawał nie padli” ??

  45. Też pisałam maturę w 2008 roku i jednak ta przeklęta Lalka była ?… ale może to lepsze niż Krzyżacy ??

  46. Moja 13 -letnia córka ma bardzo dokładnie sprecyzowany plan na życie. Wszystko obmyśla, rozkminia i planuje. I bardzo ale to bardzo się stresuje,że coś jej jednak w tym życiu nie wyjdzie. I ostatnio przed snem, między jednym a drugim buziakiem mówi: ” Mamuś wiesz…ja się tak bardzo martwię… że ten mój plan to się rypnie …i zostanę menelem ” !!!
    No cóż…serdecznie pozdrowienia dla wszystkich maturzystów a szczególnie tych, którzy po oblanej maturze mają w planach jedynie menelstwo ???

  47. Maturę pisałam całkiem niedawno, ale czuję jakby minęło tych lat o wiele więcej, bo tak bardzo nie chciałabym wracać do tej atsmofery, która już wtedy była mi niezmiernie odległa, a jednak musiałam w niej uczestniczyć. I chociaż wiele trudnych momentów za mną, odpowiedzialności, stresów i zycia na granicy z powodu depresji, to nic jeszcze tak upokarzającego jak matura mnie nie spotkało. Może to wina konkretnej szkoły, klasy, nauczycieli czy wyjątkowego braku umiejętności dopasowania się do jakichkolwiek kluczy i niemożności zmuszenia się do czegokolwiek w obliczu buntu (który jest we mnie ogromny wobec systemu edukacji), ale bez zastanowienia wybrałabym oddział psychiatryczny po raz drugi gdyby alternatywą byłoby ponowne przyklejenie łatki „maturzysta”

  48. To było 13 lat temu… Nie wiem kiedy to zleciało. Stres był nieziemski. Najbardziej obawialam się ustnych. Byliśmy pierwszym rocznikiem który zaczynał nowe matury. Polski był porażka ale zdana 🙂 przed wejściem na salę mało nie zemdlalam a wydusilam z siebie kilka zdań więc moja prezentacja nie trwała 15.min. Odpowiedziałam na zadane przez komisję pytania dukajac już nie pamiętam co. Dziękuję mojej polonistce której to pewnie zdałam :)) reszta przedmiotów pisemnych i ustnych poszła ok:) a z pisemnego polskiego był „POTOP”… Przeczytane jedynie streszczenie i pierwsze 3 strony książki 🙂 i zdałam całkiem nieźle :))) powodzenia wszystkim maturzystom!

  49. Jak uświadomiłam sobie, ze chociaż nadal mam w głowie 19 lat, moja matura była 8 lat temu to łzy same się cisną!
    Ale nie chciałabym musieć pisać jej drugi raz hahhahaha

  50. Ot piękne to były czasy i wspomnienie zacne pisać maturę i to z Olą… jeszcze wtedy może trochę mniej znaną ale na pewno równie sympatyczną ? pozdrowienia Radomska… Ty ananasie z naszej klasy ☺

  51. Masz racje Olu każdy przeżywał swoją maturę w jakiś tam sposób Moja była 12 lat temu kurde zleciało to nie samowicie Każdy miał wtedy dobre rady a ja z tego stresu cały czas powtarzałam ze jej nie znam – a jednak zdałam ? Pamietam jak 2 dni przed ustnym polskim zdałam sobie sprawę ze praca napisana ale nie potrafię powtórzyć tego co napisałam Idąc na żywioł spędziłam 2 dni z winem i praca w rece a na ogromnym kacu w dużym upale marząc o zimnym piwie mówiłam jak najęta przed zeby jak najszybciej wyjąsc z sali ?? i ustnego angielskiego tez nie zapomnę kiedy to kolezanka zdająca przedemna zaczęła rodzic a ja milcząca mało aktywna uczennica nie należąca do wybitnie uzdolnionych weszłam wylosowała kopertę popatrzyłam na obrazek wzięłam głęboki wdech owoedzialam co umiałam i wyszłam a nauczyciel angielskiego z zaskoczeniem wyszedł za mną i powiedział „Edyta Ty mówisz „ na co ja odpowiedziałam „ No tak przecież niemowia nie jestem” Oj minęło powspominać A teraz z całego serca wspieram moja siostrzenice która jest tegoroczna maturzystka ?

Napisz komentarz: Anuluj pisanie

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.