Bezradnik nie tylko dla rodziców

Ok, było tu ostatnio ckliwie i romantycznie, zewsząd moi szpiedzy donoszą mi, że macie trochę dosyć smarkania na klawiaturę i wycierania łez wzruszenia. Zatem oto jestem, ja Radomska, powróciłam, ze swoim zjadliwym dowcipem rozjaśnić Wam październikową codzienność. Dziś łącząc swoją życiową mądrość i bezkres doświadczenia macierzyńskiego, inspirując się poradnikowymi zapędami kolegów z branży, tworzę własny poradnik. Ha! Dziś otworzę puszkę swoich przemyśleń i podzielę się z Wami wiedzą (nie)tajemną.Odpowiemy sobie wspólnie na pytanie: CZEGO NAUCZYĆ MOŻE RODZICIELSTWO I WŁASNE DZIECKO? tekst nie tylko dla dzieciatych, a raczej przede wszystkim nie dla nich! Bo oni już wiedzą, nawet jeśli nie potrafili tego wszystkiego nazwać…. Start!

  1. Rodzicielstwo nauczy Cię, że kawę można nieskończenie wiele razy podgrzewać w mikrofali i udawać, że pije się ciepłą i świeżą..
  2. …ale gdzieś po czwartym zorientujesz się, że to bez sensu i i tak wypijesz zimną
  3.  Dziecko przedefiniuje wiele z , wydawałoby się, doskonale znanych Ci pojęć.  Przykłady?
    KOMPROMIS– sytuacja, w której dziecko zgadza się nie wyć w czasie podróży autem, a matka zgadza się w tym czasie śpiewać piosenki, lewą ręką rysować ich fabułę, prawą pachą naśladować dźwięki zwierząt, a nogami grać na kastanietach i tamburynie. Tata w ramach kompromisu stara się wtedy nie oddychać, bo świadomość, że też jest w aucie sprawia, że dziecko niezmordowanie wymusza na nim swoją atencję oraz oklaski z bliżej nieokreślonego (dla rodziców) powodu.
    SUKCES- ma miejsce wtedy, kiedy, ku zaskoczeniu wszystkich, całej rodzinie uda się dojechać do celu bez awantury (ale nie bez przygód, bo bez przesady).
    POSTĘP- następuje wówczas, kiedy tata w końcu nauczy się prowadzić bez użycia rąk i będzie mógł całą drogę klaskać albo pluszowy miś zda na prawko
  4. Że nie ma sensu planować z dzieckiem egzotycznych wojaży. Głupio pojechać na Seszele i i tak przesiedzieć cały ten czas w brodziku i na placu zabaw oraz szukając knajpy, która serwuje frytki
  5. A każdy wyjazd to odtąd nie wakacje, a obóz przetrwania. Wakacje są wtedy, jak idziesz sam do marketu po chleb i możesz w spokoju postać w kolejce.
  6.  Nauczysz się Asertywności. Dziecko pokaże Ci, że jego „nie” jest absolutne, bezwzględne, niepodważalne, histeryczne, głośne i nie podlegające dyskusji ani żadnym argumentom. No chyba, że masz lizaczka.
  7.  I zobaczysz, jak wygląda Odwaga. Wyobraź sobie, że rzucasz się z pięściami, gryziesz, kogoś, kto ma minę, jakby chciał Cię zamordować i jest dziesięć razy większy od Ciebie. Dwulatek może tak bez przerwy i bez najmniejszego drgnięcia powieki.
  8. Oraz konsekwencja. Dziecko będzie niezmordowanie wpychać w siebie ciasteczka, paluszki,czekoladki. Nie ma, że nie da rady, nie ma, że się nie da. Nawet, jeśli zwymiotuje, to tylko po to, żeby zrobić miejsce na więcej.
  9. Kiedy mówisz przed narodzeniem dziecka, że jesteś zmęczony, żartujesz
  10. A życie pokaże Ci z czasem, dlaczego wcale nie jesteś zabawny
  11. A kiedy po jego narodzeniu usłyszysz, że ktoś w Twoim otoczeniu się nudzi i ma wolne popołudnie, osmarkasz sobie buty gilem rozpaczy i zazdrości
  12. Dzięki oseskowi dowiesz się, ile mrówek spaceruje po chodniku przed domem o 7 nad ranem
  13. i że serio, na poważnie, można chcieć je wszystkie policzyć, licząc ledwo do tsech.
  14. Odkryjesz, że pomidorówka jest pyszna i zawsze na czasie, no chyba, że już nie, wtedy zgaduj…
  15. … i że piciu to wcale nie musi być piciu, ale pisiu, albo siusiu, albo przytul albo nie rusz. Albo Azerbejdżan lub tlenek siarczanu…
  16. … A coś takiego jak za dużo buju buju i za mało biszkopcików nie istnieje…
  17. I dowiesz się, że kiedy dziecko woła siusiu i marnujesz czas na cieszenie się, że woła, to jest już za późno…
  18. I że odpieluchowywanie to wojna pozycyjna. Ty masz na celu nie zwariować, Twoje dziecko nasikać absolutnie na wszystko….
  19. A jeśli zawoła kupkę, to tylko w rajstopkach, spodenkach, bodach, kombinezonie narciarskim, kurtce, wpięte  w fotelik, w kościele,na autostradzie…
  20. …i kiedy jednak zatrzymasz się na autostradzie na awaryjnych, łamiąc wszystkie możliwe przepisy dowiesz się, że tak jak w przypadku wołania o siusiu, jest już za późno.
  21. Uświadomisz sobie, że coś takiego, jak trauma poporodowa istnieje  i Twoje dziecko ma większą niż Ty, dlatego nienawidzi wszystkiego,co wciskasz mu przez głowę, bo przypomina mu kanał rodny, a, umówmy się, to nie była podróż do Disneylandu z kuponami do maca w kieszeni.
  22. Doświadczysz tego, że wizja poniedziałku może przynieść radość, a piątek napawać przerażeniem
  23. i z trudem będzie Ci zrozumieć, dlaczego w sumie nib sobota ma być dniem wolnym od pracy?
  24. Pojmiesz za to , dlaczego Bear Grylls wyrusza w najdziksze zakątki świata, ryzykuje życie, żre robaki i śpi na gołej ziemi, a mimo to jest zadowolony. Odpoczywa od dzieci.
  25. Szybciutko pojmiesz, że mózgu nie masz. Mózgi rodziców są wydalane i utylizowane z łożyskiem. I słusznie. Rozsądek kazałby się zastanowić, czy zasypianie przy nagraniu suszarki i bujanie dziecka 20 godzin na dobę oraz przewijanie istoty, które robi 6 kup na dobę, ma jakikolwiek sens.
  26. Inaczej spojrzysz na sztukę. Dojdziesz do wniosku, że Salvador Dali nie był surrealistą. Najpewniej miał trojaczki i próbował się skupić na swojej pracy. A rozlazłe zegary z jego obrazu są logiem Twojej świadomości po kolejnej zarwanej nocy.
    zegary
  27. Beksiński malował natomiast psychikę rodzica, któremu nie udało się znaleźć rajstopek z kaką i bluzeczki z konikiem na czas o 6 rano i który usłyszał, że majteczki w kotka były fajne, ale wczoraj.
    beksinski
  28. Ba! Sam okdryjesz w sobie artystę. Sam Jacek Cygan będzie Ci przygrywał na tamburynie, a Ela Zapendowska piać z zachwytu, słysząc nowe wersje, ponoć znanych wszystkim, szlagierów…
    zapendowskacygan
  29. … i zadziwi Cię ilość rymów, jaką można znaleźć do wersu „kurwa mać, idź już spać„…
  30. ..a także talent wieszcza i prozaika, który uwidoczni się wówczas, kiedy dziecko w kolejce w sklepie po raz 85. zapyta „kto to?” wskazując na tą samą starszą panią, a ty na jednym wdechu opowiesz mu, że to Waldek transwestyta z Katowic, który nielegalnie handlował węglem i poszedł za to siedzieć do pierdla w Piotrkowie Trybunalskim. Skrócili mu karę za dobre sprawowanie, więc wyszedł i czeka w kolejce, żeby za ostatnie dwie dychy skitrane w wypchanym staniku kupić paczkę fajek i pasztet podlaski.
  31. Spełnisz jedno z najpiękniejszych i najbardziej romantycznych marzeń. Pamiętasz, jak mówiłeś o tym, że chciałbyś podziwiać wschody Słońca z ukochaną osobą? Tak, to stanie się faktem!
  32. Po pierwszych kilkunastu takich seansach o świcie z dzieckiem na ręku, przeklniesz samego siebie.
  33. Szybko ogarniesz, że rodzicielstwo to dżungla. A jedyne,co będziesz miał na początku wspólnego z Tarzanem, to nierozczesane i przetłuszczone włosy. Nim zdążysz nabrać wprawy w tańcu w sukience z trawy i dobrze się bawić, Twoje dziecko będzie nastolatkiem, stwierdzi, że to żenada na maksa, nakręci srajfonem i wrzuci do internetu
  34. Zmienisz także nawyki. Kiedyś lubiłeś uprawiać seks w piątkowy wieczór, przy lampce wina i świecach, rozpieszczając siebie i partnera/kę długą grą wstępną. Teraz lubisz upić się od razu, żeby bez sensu nie przedłużać, szybciej iść spać i rozsądnie wykorzystać ten kwadrans między uśnięciem dziecka, rozwieszeniem prania,a padnięciem na pysk. A grą wstępną staje się zadziornie wypowiedziane zdanie „ale pamiętałaś/m o pigułce (?) (!)”
  35. Zdobywane co i rusz doświadczenia nauczą Cię tego,że inni nigdy Cię nie zrozumieją. Oni będą widzieli brudną i niewyprasowaną koszulę, ty ostatni skrawek materiału, który nadawał się do wyjścia i po prostu próbuje opowiedzieć swoją historię
  36. Jorgniesz się też, że nie ma najmniejszego sensu narzekać na to, jak trudne jest Twoje dziecko, przy dziadkach. Przy dziadkach dziecko włącza tryb „dziecka z reklamy” i jest najsłodszym landrynkiem ever, a Twoje dramatyczne relacje wyrazem popadania w histerie, dramatyzowania i bycia nieudolnym rodzicem
  37. Chwalenie dziecka przy innych też jest w sumie bez sensu. Ty będziesz mógł tak bez końca, inni nie będą chcieli słuchać,a dziecko w tym czasie zdąży wetrzeć sobie serek we włosy i wykastrować psa
  38. Zapisz sobie, że masz zakaz dzielenia się z dzieckiem swoimi planami. Chcesz coś zrobić, a już tym bardziej z myślą o sobie, zaskocz je, nakłam, zwiąż, zapakuj do bagażnika i nie mów ani słowa. One po prostu zawsze mają inne plany, musisz być szybszy.
  39. Generalnie, kiedy narzekasz i chwalisz, wszystko jedno, to zasadniczo nie masz racji,bo to najpewniej już nieaktualne
  40. Będziesz cholernie zaskoczony jak bardzo można kogoś kochać. Za nic, za wszystko i mimo wszystko. Po prostu za to, że jest.

 

Ja na swoim poligonie waruje dopiero 2 lata, więc niewiele jeszcze wiem, ale chętnie liznę wiedzę od bardziej doświadczonych, więc liczę, że dalszy ciąg porad dopiszecie razem ze mną,co? 😉

93 komentarze
  1. Teraz to już muszę, bo się uduszę! Radomska punkt 30 sprawił, że popłakałam sie ze śmiechu w autobusie a, że jest to autobus podmiejski to teraz ja a nie Śliski Marian, noszę miano wiejskiego głupka.
    Muszę jeszcze jedno: dziękuję za pokazanie „użyjwyobraźni”.
    I jeszcze jedno muszę: najlepsze dopiero przed Tobą, uwierz – mam 11 letniego syna.

  2. Punt 29 jest wyjęty z moich ust. Najprzyjemniejszą kołysanką jakiej słuchał mój synek w te noce kiedy wstawał, gdy ja kładłam się spać i szedł spać chwile przed tym jak wstawałam do pracy było „ach śpij kochanie bo jak nie to krzywda Ci się stanie…” reszta nie jest do przytoczenia.

    1. Popłakałam się ze śmiechu
      Tekst kołysanki zwalił mnie z nóg.
      Sama mam 7-latkę i rocznego synka. Ale Młoda noce o dziwo miała spokojne. Można ją było na śpiku przewinąć w nocy i spała dalej. A w wieku 10 miesięcy zaczęła przesypiać nocki Ale Młody to już zupełnie inna historia… Od roku nie przespałam żadnej nocy. I ku mojemu zdziwieniu musiałam zainwestować w dwie duże butelki i podgrzewacz do butelek, o którego istnieniu przy córce nawet nie wiedziałam .

  3. Mam dwie córki, 5 lat i 13 miesięcy, niby jakieś doświadczenie jest ale niestety niczym się z Tobą nie podzielę… Wyczerpałaś temat kobieto!!!

  4. Oplułam kawą (zimną!) monitor i klawiaturę… No i muszę wyjaśnić własnym potworkom 'cemu sie smialam?’ Uwielbiam Cię Radomsko-Mikorska, na zawsze!

  5. Czytam to w pracy i próbuję nie wybuchnąć śmiechem, bo głupio by było śmiać się do monitora kiedy jestem „niesamowicie zawalona robotą” 😀
    macierzyństwo jeszcze przed mną, więc dzisiaj patrzę na to z przymrużeniem oka, ale wierzę Ci na słowo, że nie ściemniasz 😛

    1. O, wierz mi! Wie kobita o czym pisze. Mój 2 latek właśnie śpi, dlatego też mogłam pozwolić sobie na chwilę przed telefonem (odpalanie kompa nie ma sensu) 😉
      Pozdrawiam 😀

  6. Czytalam post na glos, zeby zagluszyc mojego 3-miesieczniaka i uwaga! J przestal plakac, a zaczal machac konczynkami i robic „uuuuuu”. Znaczy, ze sie podobalo 😉

  7. Wydłubałaś mi te punkty z głowy. Czy jest jakaś oficjalna grupa wsparcia dla rodziców dwulatków?!. Btw. wiesz co teraz robię? Piję kawę, którą zrobiłam sobie o 7 rano i udaję, że jest mrożona 🙂

  8. Tekst świetny to bardzo dobry początek a wiem to z doświadczenia.Wyższa szkoła jazdy zaczyna się przy drugimi bo w tedy jest ich dwóch a matka na polu bitwy tylko jedna 😉

  9. Ha, wiek to jedno, poczekaj aż się pomnoży… To dopiero survival… Ja mam dwójkę, 5 i 2 lata… i chyba nie ma sensu Cię straszyć :p

    1. o to to.. u mnie 3 i 1l.. kosmos 😉
      dodałabym, że potrzeb fizjologicznych nie załatwia się wtedy kiedy się chce 😉 Dzieci skutecznie trenują pojemność pęcherza matki 😉

  10. Siedzę sobie na wyspie w centrum handlowym i trzęsę się ze śmiechu bo głupio zacząć na głos śmiac sie do monitora 😀 pozdrawiam sieć ESW 😀

  11. Tęskniłem za tym stylem 🙂

    widzę, że połowa jeszcze przede mną, ale wszystko co nie dotyczy mówienia to zasadniczo potwierdzam.

    Nawyki – dopóki jeszcze nie poszedł do żłobka, to udawało się nam czasem jakiś film obejrzeć – trwało to jakieś 3 dni, ale konczyło się sukcesem. Teraz nie udaje się nam nawet zacząć. Doba jest za krótka. O wypiciu piwa (chociaż jedno na pół, dla przypomnienia sobie smaku) to już półtora tygodnia marzymy…

    W domu tęsknię za pracą, w pracy tęsknię za domem, ale własnie uświadomiłaś mi, że tak naprawdę najszczęśliwsze chwile codzienności to jest czas jazdy samochodem – do pracy i do domu. Chwila samotności, spokój, i ta CISZA – tylko ryk silnika i muzyka 😉

    Jedyny moment kiedy mały rano robił wszystko, żeby maksymalnie opóźnić pójścia do żłobka, to wtedy kiedy ABSOLUTNIE nie mogłem się do pracy spóźnić.

    Dziecko jest całkowicie zdrowe za wyjątkiem tych dni, kiedy zaczynamy rozważać – czy w weekend moze byśmy się ze znajomymi spotkali? Oczywiście w poniedziałek gorączka magicznie znika…

  12. Właśnie udało mi się uśpić mega zmęczonego 3-latka po 1,5 godz walce! Tekst fantastycznym, prawdziwy, przezabawny, uratował mój piątkowy wieczór. Dzięki! A może chcesz wiedzieć, jak to jest, gdy rodzeństwo kłóci się o papierek po cukierku albo jeden z miliona klocków? 😉

  13. strzał w dziesiątkę, ale wszystko przed Wami. Mam dorastające małolaty – 2 chłopaków i dziewczynę , wiekowo….12, 9 i 11 lat. Przez najbliższe 5 lat nie planuję nawet samotnych posiedzeń w kibelku. Totalna masakra……….poza domem ..ideały stawiane za przykład, w domu – książkowa patologia. Z utęsknieniem czekam na poniedziałki…………..byle do pracy!!!!!!!!!!!!! W środy zalewam się łzami, że za chwilę piątek i zostanę z nimi SAMA cały „weekend”. Urlopy sa tylko na liście obecności w pracy. Od 14,00 – kiedy wracaja ze szkoły…………NIE odbieram miliona telefonów od każdego z osobna i wszystkich razem. Żebram o pół godziny ciszy , żeby luknąć na „M jak miłośc”, walczę o własnego laptopa, kalendarz mam zawalony treningami, kursami tańca, wycieczkami tylko……………….szkoda ,że nie moimi. Taksówka, kucharka, praczka, zmywarka……Za to jestem stawiana za wzór „matki-polki”…………….cholerna satysfakcja. W granicach północy ……………padam na twarz. Jeszcze …jakies 5 lat!!!!!!!!!!!

  14. pkt 4a … Jesli jednak zdecydujecie sie na wyjazd, pamietajcie, ze dwa dni przed nim, szanse na zlapanie jakiegos tajemniczego: kupo-rzygo wirusa, trzydniowki, goraczki, kataru (niepotrzebne skreslic) wzrastaja nagle do 99%.

    Dodalabym jeszcze nowa definicje wyspania, ale dziec zasna, jest piatek wiec lece na kwadrans z mezem zanim rozwiesze pranie

    1. ot ot. Moje dziecko przed naszym ślubem-z ząbkowaniem zawsze bez dramatu, no ale wówczas 4 czwórki na raz, gorączka, bajlando. ;] w styczniu dostałam nową pracę, straciłam zanim poszłam,bo wylądowałyśmy w szpitalu. Całe życie tak 😉

  15. Bunt trzylatka (bunt dwulatka to przy nim niegroźne kaprysy) udowodni ci, że ta lista opisuje zaledwie wierzchołek góry lodowej 🙂 jak dziecko chce zrobić awanturę to ją zrobi… patrzysz na nie – żle, nie patrzysz – jeszcze gorzej… nie zapytałaś – ty wyrodna matko, zapytałaś – po co pytasz, ty jesteś matka, masz to wiedzieć… i tak w ten desen pierdylion razy dziennie… i zaczniesz chodzić do pracy/ do Biedronki/ ba! nawet do dentysty z pieśnią na ustach….

  16. Tekst świetny, zabawny, pośmiałam się przy niektórych punktach, ale zabrakło kilku punktów dla równowagi, bo Ci bezdzietni to moga się przestraszyć 🙂 Mozna znalezc parę smiesznych punktów, ale pozytywnych, tego jakie umoiejetnosci zdobywa człowiek, zostajac rodzicem 🙂

    Ja mam trójkę 5 lat, 2 lata i 8mcy i nie jest tak źle, żaden survival, choc bywaja pojedyncze momenty, ze wszyscy na raz czegos chca i nie jest mi wtedy do smiechu. Jednak jest tez cała masa cudownych momentow. Oczywiście 90% z tekstu się zgadza, najardziej chyba nie lubimy wstawac w nocy, marzymy z M o całym dniu w łozku, w pizamach, z zamowieniem zarcia do domu. Tak zeby sie wyspac, nei spieszyc, niczym nie przejmowac… hehe… ale nie możemy narzekać. Mimo 3jki dzieci nadal wszystkie wieczory mamy dla siebie, mozemy ogladac filmy z popcornem, czytac, uczyc sie, przytulac itp. Zakupy mozna robic online, lekarza wzywac do domu, zeby wyjechac raz w roku na wakacje-wakacje mozna dzieci podrzucic dziadkom. Jakoś mialam czas zrobić 6 dniowy kurs w dwoch zjazdach, mielismy czas na teatr w rocznicę… . Nie jest to wolność singla, ale tez nie mozna dac sobie wmowic, ze to koszmar, bo bedziemy mieli koszmar kazdego dnia, bo sami bedziemy sie doszukiwac. Kwestia zaakceptowania siebie w roli rodzica i znalezienia rownowagi. Jestesmy dla dzieci, kąpiemy, bawimy się, sprzatamy zabawki, ale tez pamietamy o sobie, swoich pasjach, czy innych doroslych sprawach. Trochę empatii, chodzenie na kompromisy, zdrowa konsekwencja i moze byc całkiem nieźle.

    Co bym dodała? Może że jak się zostaje rodzicem, człowiek poznaje prawdziwy strach – kiedy dziecko jest chore i w wysokiej gorączce przelewa sie przez ręce…. /
    Że „MOJE” jest absolutne /
    Że zbyt długa cisza w pokoju dzieci oznacza kłopoty /
    Że karton zawsze jest fajniejszy od zabawki /
    Że rozmowy z dzieckiem to studia przez filozofię… czasem tak bardzo można się zapętlić, że nie wiadomo jak się odpętlić /
    Że trzy kreski i plama wzbudzą w nas więcej autentycznego zachwytu niż obrazy warte miliony dolarów /
    Że rodzic pokonuje własne słabosci jak zmęczenei, jak lenistwo, wstręt do pewnych zapachów czy … substancji…, brak siły w rękach czy zawstydzenie – rodzic zdobywa nadludzkie siły /
    multirodzic zdobywa dyplom z rozdwajania się /
    Nie wiem jak tata, ale matka na pewno tryska kreatywnoscią- zdobywa tyle skillsów o ktorych nawet nie śniła, że istnieją… Można pisać na laptopie stopą, karmiac jednoczesnie peirsią, rozmawiajac z mama przez telefon i wolną reką wycierać nos starszemu dziecku…. albo trzymajac dziecko na ręku nalewac mu do butelki wodę z 6L baniaka z wodą, nogą otwierajac szufladę z garnkami, bo planujesz w tym czasie obiad, jednoczescnie odpowiadasz starszemu gdzie jest jego zaginiona zabawka i wybierasz numer na telefonie, zerkajac jednym okiem co robi trzecie na kanapie. … wymyslasz tez rozne metody i sposoby robienia czegos na skroty, lub zabawniej… albo jak sie zabrac z noworodkiem i toną przyborow na parter domu, kiedy nie masz super gadzetów/
    Dziecko przypomina dorosłemu człowiekowi o tym, ze wiele oklepanych frazesów z madrosciami, na prawdę mają priorytetowa wartosc w zyciu przed innymi pierdołami, ktore dalismy sobie wmowic ze sa istotne /
    Dziecko sprawia, ze dorosły chce sie starac bardziej w niektorych sferach zycia… /
    Że sprzatanie to syzyfowa praca, bo scierajac rozlany soczek, kątem oka widzimy jak drugie dziecko rozsypuje chrupki iiiiitpp… najlepiej sprzatac bałagan wieczorem przed spaniem dzieci. /
    Że chorowanie w domu z większą ilością dzieci oznacza miesiąc pierniczenia sie z syropkami i inhalacjami, bo nie moga zachorowac jednocześnie, tylko jedno po drugim w odstepach 1-2 tygodniowych i na koniec… jak one podzdrowieją, zachorujesz ty./

    Możnaby tak jeszcze długo, ale reszta mojego wieczoru czeka 😉

    Pozdrawiam,

  17. Trafiłaś w czuły punkt. Dla mnie jednym z największych wyzwań jest 500 km przejazd nad polskie morze z kilkunastomiesięcznym brzdącem. Średni czas zainteresowania dowolną maskotką/książką/bajką na tablecie nie przekracza 5 min, płacz zaczyna się już po 20 km, a próba wytłumaczenia dziecku, że 2h korek na autostradzie to nie postój na placu zabaw, z góry skazana jest na porażkę. W takich momentach przypomina mi się film „Upadek” z Michaelem Douglasem, kiedy główny bohater mający dość tego codziennego zgiełku wysiada z samochodu, zostawia swoje życie za sobą i wyrusza na pełną wrażeń odyseję 🙂

      1. ja mam odwrotnie – bardzo lubię jeździć nocą, za to mój zbój w nocy potrafi się przez całą trasę drzeć. Bo jest ciemno i nic nie widać.

  18. Dawno się tak nie śmiałam, po części z samej siebie 🙂 A nie daj boshe powiesz głośno do męża „jutro śpimy bo weekend”, wtedy jak na złość będzie całą noc się budzić a finalnie wstanie 3 godziny wcześniej niż robi to zazwyczaj. Zaczniecie błagać o poniedziałek i o to by iść odpocząć w pracy 😀

  19. Moja za tydzień kończy 3 miesiące. Już mam swoje przeróbki „hiciorów”. Na nutę „A ja wolę moją mamę, co ma włosy jak atrament”:
    1. „A ja kocham moją Leę,
    co ma boczki jak sardele,
    piękny uśmiech jeszcze ma,
    może ze mną zaśpiewa.”
    2. „A ja wolę moją córkę,
    wkrótce będzie nosić burkę,
    chociaż w nocy nie chce spać,
    może buzi ze chce dać”

    a często końcówka brzmi:
    chociaż często wkurwia mnie,
    no to bez niej jest mi źle 🙂

  20. Punkt 36 to u nas 🙂 syn na zewnątrz najgrzeczniejszy, najbardziej kulturalny ze wszystkich 7 latek, w domu pyskuje, dyskutuje, stawia się, a ja sie zastanawiam gdzie popełniłam błąd 🙂

    1. http://zibi.nora.pl/2014/05/29/z-zycia-idealnego-ojca.html – wspomnienie jednej z wielu „ciekawych” nocy.

      Starsza ma już 6 lat, młody – 4. To były bardzo intensywne lata. Następnych 15 zapowiada się wcale nie lżej.

      Dzieci to drugi etat. Nagle się okazuje, że jedyną łatwą rzeczą w życiu jest zasypianie.

      Są momenty, że wiesz, gdzie i w jakim stanie zakopiesz ciało. Ale IMHO rodzic, który nie ma ochoty zamordować swojej progenitury przynajmniej raz w tygodniu to zły rodzic. Bo nie ma kontaktu z dzieckiem, nie ma więzi emocjonalnej, nie interesuje się i nie przejmuje dzieckiem i jego potrzebami. Tylko ktoś naprawdę ci bliski potrafi cię doprowadzić do szewskiej pasji w czasie krótszym, niż jest potrzebny dwulatkowi na upierdolenie stołu jagodami.

  21. U nas jest 4,5 latek oraz 13 pannica… I jedna z rozrywek moich ostatnio to nic innego jak Ogladanie wieczorami Transformers Roboty i Indis Cars. tskze tego m jak milosc polecialoooo no i jest patent na zjedzenie zupki – dwa łyki Pepsi zs 5 łyżek

  22. Genialny tekst 🙂 bardzo mi się podoba 🙂 dawno tak sie nie usmialam 🙂 jednoczesnie zaznacze ze zgadzam sie w 100% z tym co napisane w tekscie 🙂
    Zaczne z wielka checia czytac Twego bloga 🙂 pozdrawiam 🙂

  23. mysle ze
    41.bylo za duzo zbiegow okolicznosci bo pamietaj ze kiedy masz czarne ciuchy na sobie twoje dziecko akurat ma katar, kiedy masz biale ciuchy poleje sie krew albo akurat czekoladka sie rozpusci w raczce ktora bardzo chce cie przytulic.
    42. kiedy siedzisz wieczorem a twoje dziecko akurat sie bawi i myslisz ze juz masz wolny wieczor zadnego zmywania, odkurzania-no poprostu patrzysz jak dziecko sie bawi uwierz mi czeka cie wizyta w szpitalu- roznie bywa czasem na chirurgi bo trzeba cos zeszyc albo opcja wakacje na pediatri bo zacznie zygac jak kot albo wersja last minut wakacje na weekend na chirurgi bo polknelo mala baterie z zabaweczki od babci

  24. Dwulatka to poczekaj jeszcze dwa lata i pogadamy.A i oczywiście wiesz trzeba zaczac myslec o rodzenstwie sama wiesz zbyt dluga przerwa od przewijania wstawania w nocy zupek z marchwi jest niewskazana potem poprostu nie będzie ci się chcialo byc matka.Uwierz kiedy pierwsza corka miala 1.5 roku okazało się ze zaraz pojawi się nastepna.Bylam ogromnie zla na siebie ze za wcześnie ze miałam odpoczac odchowac.Teraz kiedy starszyzna ma 7 lat a malenstwo prawie 5 wiem ze to byl najlepszy wtedy moment na drugie dziecko. Pewnie planujac drugie dziecko mowilabym sobie a moze jeszcze miesiąc dwa … a tak rzucona na gleboko wode i super teraz obie bez siebie nie moga zyc.Sa tez chwilę ze poprostu wychodze bo sa takie kłótnie i darcie buziek ale my matki przetrwamy wszystko.

  25. Dla mnie najdziwniejsze, czego sie nauczyłam w macierzyństwie – że mozna spiewać przez sen. Mnie zawsze jakos te wszystkie kołysanki usypiały szybciej niż córkę. I glupio tak było sobie nagle zdawac sprawe, że sie lekko przysnęło przy spiewaniu. Teraz jestem na level advanced bo dziec od prawie dwóch lat uznaje wyłacznie kołysanke „co powie tata” i juz sie nawet nie przebudzam w trakcie wykonywania utworu.

  26. Przy pierwszym dziecku tez tak myslalam. Teraz wiem ze jedno dziecko to wakacje! Musialam urodzic jeszcze dwoch zeby sie o tym dowiedziec 😉

  27. Leżę i płaczę 🙂 A Młody właśnie zdążył wcisnąć ciasteczko w zakamarki między guzikami od pilota. Zachciało sie matce przeczytać tekst dłuższy niż 3 linijki.

  28. Mogę tylko dodać że nadzieja na to że za rok będzie łatwiej jest złudna a kazdego dnia chętnie wracasz pamięcią do momentu kiedy położone w danym miejscu, ciągle tam było i do tego ze ostatecznie potrafiło co najwyżej płakać. Wnioskuje ze na razie masz szansę użyć komputera, (chociaz zawsze mozna to zrobic o 3 w nocy), co z trzylatkiem jest kompletnie niemożliwe, choć i już te najmłodsze oseski elektronika wszelką uwielbiają się bawić. Ale czym później tym gorzej, teraz gdy tylko dźwięk uruchomienia systemu się zalaczy mamy koncert jednego przeboju „Mam te moc” do usranej śmierci, albo koncert wrzaskow i krzykow, tak więc wybór nie jest prosty.
    Jedyne co napawa optymizmem to przedszkole o ile już 3 raz w tym miesiącu nie przywlecze jakiejś ospy, bostonki, grypy, czy innej cholery.
    .

  29. 41. Zorientujesz się, że oślinione jedzenie z podłogi nadaje się do zjedzenia przez matkę pod warunkiem, że nie ma na nim dłuższych włosów i większych zgrupowań sierści.

  30. Dawno się tak nie uśmiała. Jednocześnie tekst jest taki prawdziwy… nic dodać nic ująć – jestem tu pierwszy raz ale już czuję, że zostanę na wieki 🙂

  31. Co do zmęczenia z punktu 9, to zmęczenie przy jednym to pikuś w porównaniu z dwójką w odstępie niecałych dwóch lat… Przeczytałam wpis po kolejnej nieprzespanej nocy, wszystko tak prawdziwe, że aż tragicznie śmieszne 🙂 lajf is brutal chciałoby się rzec 🙂

  32. Popłakałam się ze śmiechu. Czytałam i przypominały mi się te wszystkie momenty z mojego surwiwalu a teraz mam poziom hard 3 latek i siostra rok. Albo działają w synchronie albo naprzemiennie i sama nie wiem co gorsze. Jedno na nocniku krzyczy ze już a drugie na przewijaku i pokichane po szyje ucieka.

  33. byłam dzisiaj na studiach, zacytowałam Cię i koleżanka ze studiów potwierdziła…. ze Szczecina do Poznania dojeżdża 2.5h, później czas spędzony na uczelni i 2.5h powrotu… to są podobno najpiękniejsze godziny w ciągu całego tygodnia…a no i moment kiedy może w spokoju (czy deszcz, czy burza) wyjść z psem na 5 minutowy spacer 😛
    Rado-Mikorska… zaczynam Ci wierzyć i chyba boję się macierzyństwa… ;o

  34. Twoje przemyślenia- WTF?!? a więc. 34. Tak bardzo prawda. Tylko bez pigułki… nie wiem czy na pieprzu czy tam modżajto wylapalas ale będę miała CÓRKĘ! Boję się…

  35. 1/ dzieci nigdy nie chorują razem tylko jedno po drugim z odstępem około 3 dniowym
    2/ że Matka wie gdzie zgubiła się mega ważna zabawka/klocek/ciuszek/breloczek – a niby skąd ja mam to wiedzieć?!?!
    3/ nienawidzę weekendów, kiedy współ-płodziciel jest w pracy/szkole a ja mam ekstra bonusy jeść/spać/bawić/tańczyć/ biegać x2, bogu dzięki za poniedziałki,
    4/ nie trzeba jeść żeby przeżyć,
    5/ mega miłość i mega zazdrość rodzeństwa o siebie idzie w parze,
    6/ idę do pracy i marzę by być w domu idę do domu i marzę by wytrwać … do 21 aż słodycze mego istnienia pójdą spać a ja /obym/ zdążyła się wykąpać, posprzątać, spakować plecak do szkoły i torebkę do pracy… i już jest 24…
    7/ wakacje – to słowo nie istnieje,
    8/ nie ma idealnej różnicy między potomstwem – zawsze jest kibel
    9/ sprzątać, myć, gotować hobby na kolejne kilka lat… bo zamknąć się w kuchni na kilka minut to wielki wyczyn i oddech na kolejne godziny „zabawy”
    10/ wiem że będę za tym tęsknić…

  36. Dzieki za epicki czas przy porannej kawie poimprezowej 😀 alem się uśmiałam 😀 ale….. przestrachalam z nieco tez. Jestem zarejestrowana w matczynej grupie niewolniczej od ciut ponad roku I jak na razie jeszcze nie ogarnęłam takich sytuacji jak powyżej…ale teraz boje się co to będzie jak będzie 2 lata O.O chyba zacznę kolekcjonować biszkopty i takie tam entertainment rzeczy na przekupstwo czasu i ciszy 😀 ..przy okazji nr30 – jestem pełna podziwu,nawet Tusk by nie obcykał takiej bajki 😀

  37. Jeszcze można cala noc latac z dzieckiem do łazienki, zmieniac ppściel bo mimo zapewnień ze juz jest ok i tak póściło kolejnego bełta, a pozniej wstalo o 6.30 jakby nigdy nic – oczywiscie ty tez bo przeciez trzeba wstawic 3 pralki prania ktore urosło zeszłej nocy,

  38. http://zibi.nora.pl/2014/05/29/z-zycia-idealnego-ojca.html – wspomnienie jednej z wielu „ciekawych” nocy.

    Starsza ma już 6 lat, młody – 4. To były bardzo intensywne lata. Następnych 15 zapowiada się wcale nie lżej.

    Dzieci to drugi etat. Nagle się okazuje, że jedyną łatwą rzeczą w życiu jest zasypianie.

    Są momenty, że wiesz, gdzie i w jakim stanie zakopiesz ciało. Ale IMHO rodzic, który nie ma ochoty zamordować swojej progenitury przynajmniej raz w tygodniu to zły rodzic. Bo nie ma kontaktu z dzieckiem, nie ma więzi emocjonalnej, nie interesuje się i nie przejmuje dzieckiem i jego potrzebami. Tylko ktoś naprawdę ci bliski potrafi cię doprowadzić do szewskiej pasji w czasie krótszym, niż jest potrzebny dwulatkowi na upierdolenie stołu jagodami.

  39. Ja, (matka 6cio letniej kobiety) dodałabym tylko, że kinematografia w moim życiu składa się jedynie z początków filmów, końcówki są owiane wieczną tajemnicą. Pójście do szkoły wiąże się z codziennym wysłuchiwaniem dowcipu „mamo, znasz go? kogo? Misia Go Go”…. i musisz zmusić sie szatańskiego rechotu za każdym razem.
    Część tego o czym piszesz pamiętam i szczęśliwie przeminęło to wraz z etapem hodowli. Niestety etap wychowania przyniósł kolejne radości :)))

  40. No Olu! Rżę ze śmiechu. Tekst niesamowity i taki prawdziwy… Mój dwuletni syn patrzy się na mnie i pyta: mamo, co się stało? 🙂
    Dobrze, że mam smartfona, bo telewizor z psychodelicznymi dziecięcymi nutami słuchanymi non stop – ciągle zajęty. Ileż razy można oglądać jak buduje się z klocków samochodzik….Albo jak ktoś odziera ze sreberka dwudzieste trzecie jajko niespodziankę…cóż za emocje u syna…Mamo ciekawe co teraz będzie….
    Pozdrawiamy!

  41. Zanosiłam się od śmiechu, kiedy czytałam ten post. Jak skończyłam czytać, akurat moja Młoda się obudziła i teraz chicholimy się obie, bo ona myśli, że ja się śmieję do niej :))
    Mam prawie 3-miesięczną córkę i już teraz tak wiele z tych punktów się u mnie sprawdza… a co dopiero będzie za rok czy dwa…

  42. Ja mam to wszystko podwójnie ( 8lat i 2 latka) kolor włosów pod farba gołębi i lepiej bym tego niż Ty nie ujęła!!!! Jak dla mnie zgadzam sie z każdym punktem

  43. Po trzech latach, jak toto zaczyna gadać i do buntu dwulatka dochodzi niepodwazalna retoryka, zaczynam rozważać przedszkole z internatem. W innym kraju. Lub heroine dożylnie (dla siebie), coby za dzieciobojstwo nie siedzieć.

  44. O jakie to prawdziwe!!! Mam 6 latke i 3 latka, cała prawda, a nie udawanie jakie macierzyństwo jest cudowne i bezproblemowe, mimo ze jest to dla mnie najpiekniejsza rzecz jaka mnie w zyciu spotkala to cholernie straszne i trudne i nie zawsze cudowne

  45. Brakuje tylko postu o tym ile razy czlowiek musial dziecku tego smoczka do geby wlozyc tylko po to aby dzieciak i tak go zaraz wyplul..

  46. Hmmm, jako matka 22- i 12latka informuję, że później wcale, ale to wcale nie jest łatwiej. Zmieniają się powody, ale fooooch pozostaje 😉 A ty się domyśl, kto zawinił. Może ty, bo wyrzuciłaś koszulkę, która miała pięć lat i sześć dziur? Może kumpel, który wygrał, choć nie powinien? A może ta blond słodkość z pierwszej klatki, która na dyskotece zatańczyła z tym potwornym Kubą? Zresztą powód nie ma znaczenia, i tak ty oberwiesz za całe zło świata.

  47. Boski ten Twój bezradnik! Aż się popłakałam ze śmiechu 🙂 Moja córcia ma dopiero 11 mcy, więc wiele z tych rzeczy jeszcze przede mną – już czekam z niecierpliwością na te kupki i siusiu w samochodzie na autostradzie 😉 Na razie podziwiam z nią wschody słońca 🙂

  48. Jedni, dwoje troje to nie jest chyba tak najgorzej zdaje się starsze mądrzejsze od młodszych ale hard core zaczyna się przy blizniakach. Najlepsze jest kiedy jeden 2 latek kłóci się z tobą o modeline a w tym czasie drugi wylewa na siebie i koc butelkę z kaszą. Zanim ogarniesz drugiego z kaszy pierwszy wykorzystuje nieuwagę i wpada do łazienki wyciąga co się da z szafki. Zanim go złapiesz po mieszkaniu drugi już w tej szafie pladruje. Złapiesz drugiego i zabierzesz mu zdobycze z ręki to pierwszy siedzi w toalecie z rolka papieru w ręce i robi upss upuszczajac rolkę zanim zdążysz krzyknąć. Kiedy już obydwu wyciagnieta do salonu zaczyna się ostry bunt płacz z braku atrakcji do tego stopnia ze pierwszy zaczyna się dlawic łzami i wymiotuje. Tym razem sama z płaczem szokuje podłogę dywan i małego z wymiocin. Atrakcja jednej godziny jednego z popoludni. Pozdrawiam

  49. Cóż plus taki że wszystko o czym piszesz jakoś umyka z pamięci, potem dziecko osiąga wczesny wiek szkolny i zaczyna wchodzić z tobą w dyskusje na temat życia, jedyne co się nie zmienia to ta dziecięca kreatywność organizowania nam czasu względnie wolnego. Pozdrawiam, najlepsze przed Tobą 🙂

  50. Łzy ze śmiechu lecą mi po plecach 🙂 Uświadomiłaś mi, że mam jakieś kosmiczne dziecko albo już zapomniałam jak było, ale skoro nie pamiętam to chyba nie była to jakaś życiowa trauma. Piłam spokojnie ciepłą kawę i po 20.00 co piątek wychodziłam z kumpelami na piwo. Nigdy więcej nie będę narzekać na mojego syna 🙂 Choć dzisiaj jak przystało na prawdziwego, mocno zaawansowanego w wieku, nastolatka ja słowo, on piętnaście. Jego ulubionym zwrotem jest słowo „zaraz”, burdel w pokoju mu kompletnie nie przeszkadza i często do niego mówię ” Proszę Cię potworze oddaj mi mojego synka” 🙂 Jedyny sposób na złapanie oddechu to pozwolić mu się wyprowadzić gdy skończy 18 lat…a to już 3 lutego!!! Howgh 🙂

  51. No z przedmówczynią to sie zgadzam. Bliźniaczki odbiorą dowody w kwietniu ale powiedzmy od jakiś trżech lat mówią po ludzku, młodzież męska bo trzynastoletnia juz sprawia ze czekam na słowa mamo wyprowadzam sie w piatek, wtorek-dopisać w zależności od upodobań. Z przeszłości to wiem ze do 9 miesiąca nie spałam jak sie dziewczyny urodziły. Natomiast młody sie był karmił skutecznie w nocy wiec znam programy nocne telewizji na przełomie 2003/2004 roku.

  52. Płakałam wraz z mężem ze śmiechu
    Świetny blog, świetnie opisany, czekam na kolejne ! Radomskaaaaa kocham Cie świrusko. Sama mam 3 potworków Syn 9 lat, córka 5 lat, córka 1,5 roczku. U mnie to dopiero wyczyn zrobic sobie kawe a co dopiero ja wypic?

  53. Punkt 34. Padłam, nie powstałam. Leżę na podłodze i ryczę. Tylko nie wiem, czy że śmiechu, czy z rozpaczy. Pozdrawiam. Matka przedszkolaka i jeszcze nieprzedszkolaka.

Napisz komentarz: Anuluj pisanie

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.